Zobacz także:Strzyszów: gdzie wójt szuka oszczędności
- Nie chcemy żadnych zmian. Jeżeli zajdzie taka potrzeba, w ostateczności wstrzymamy przewozy w całym powiecie. Będziemy też zbierać podpisy wśród pasażerów, którzy również są przeciwni przeniesieniu busów na dworzec - mówi Jerzy Masalski, prywatny przewoźnik.
Radni z komisji praworządności przy Radzie Miejskiej w Wadowicach jednogłośnie zgodzili się na zamknięcie przystanków przy placu Kościuszki, które obsługują dzisiaj cały ruch pasażerski w Wadowicach. Proponowane jest zamknięcie przystanków przy Adampolu, na ul. Szpitalnej, a także na ul. Sadowej, os. Pod Skarpą, przy basenie Delfin i na os. XX-lecia. W zamian ma powstać sześć innych przystanków. Po zrealizowaniu planu miasto ma być bezpieczniejsze i mniej zatłoczone. Zwolnią się też miejsca parkingowe, które zajmują obecnie busy.
"Przeniesienie busiarzy na umierający powoli dworzec PKS pozwoli rozszerzyć ofertę przewozów pasażerskich i ułatwi dojazd karetek do szpitala" - czytamy w projekcie, który zatwierdziły już policja i komisja bezpieczeństwa w starostwie.
Pytani przez nas pasażerowie oczekujący na busy na przystanku przy placu Kościuszki obok szpitala, nie chcą żadnych zmian.
- Stąd mam wszędzie blisko i do lekarza, i na zakupy. Przesiadka na PKS-ie to dodatkowe utrudnienie, no i będzie drożej. Dzisiaj wsiadam w busa w Barwałdzie i przyjeżdżam do centrum. To, moim zdaniem, jest dobre rozwiązanie - mówi Czesława Oczkowska.
Niezadowoleni z planów przeniesienia nieoficjalnego dworca busów na obrzeża miasta są też sprzedawcy z placu Kościuszki.
Ich zdaniem likwidacja przystanku równa się spadkowi dochodów, a nawet bankructwu. - Przy placu i w jego najbliższym otoczeniu jest około 150 miejsc pracy dla drobnych przedsiębiorców. To dla nas sprawa gardłowa. Musimy codziennie walczyć o każdy grosz - mówi Irena Boryczko.
Dwa dni temu w Wadowicach zawiązał się Tymczasowy Komitet Obrony Miejsc Pracy, którego celem jest zablokowanie przygotowanego przez urzędników projektu. Na listę komitetu wpisało się jak do tej pory 31 osób. - Projekt zmian komunikacyjnych w Wadowicach jest w fazie konsultacji - zastrzega rzecznik magistratu Stanisław Kotarba. - Burmistrz, Ewa Filipiak, mając na uwadze wygodę mieszkańców i opinie firm przewozowych opowiada się za pozostawieniem przystanków w rejonie placu Kościuszki i ulicy Szpitalnej - inormuje rzecznik.
Do sprawy wrócimy.
Busiarze mają tygodniowo 6 tys. odjazdów
Z dworca autobusowego w Wadowicach korzysta przede wszystkim PKS w Pszczynie, a oprócz tego kilku innych przewoźników. Z wyliczeń urzędników wynika, że prywatni busiarze są potęgą, jeżeli chodzi o przewozy osób na lokalnych trasach. Z dwóch przystanków przy placu Kościuszki tygodniowo jest prawie 6 tysięcy odjazdów.
Z dużego dworca PKS autobusy odjeżdżają tygodniowo zaledwie 730 razy.