Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Był zakochany w łemkowskich czeremchach - Ihor Antonycz

Andrzej Ćmiech
Wybitny wieszcz przyszedł na świat w Nowicy, był synem greckokatolickiego proboszcza. Pierwsze wiersze napisał, gdy miał 22 lata, wydał je we Lwowie w tomie ,,Przywitanie życia”.

„Kiedy z nim obcowałem, nie odnosiłem nigdy wrażenia jakiejś obcości, którą okazują często Ukraińcy Polakom” - pisał o Ihorze Antonyczu w 1937 roku w gazecie ,,Chwila” krytyk literacki Tadeusz Hollender. „Zdawało mi się zawsze, że w tych naszych rozmowach porozumiewamy się obaj przede wszystkim jako ludzie i Europejczycy ponad głowami naszych zacietrzewionych współbraci. Jak wszyscy ludzie nieprzeciętni był przede wszystkim dobrym człowiekiem” - czytamy dalej we wspomnieniach.

Ta nieprzeciętność i ponadczasowość to jeden z powodów, by poznać twórczość poety, który żył na naszej gorlickiej ziemi i ją sławił.

Udany debiut literacki sprzed ośmiu dekad
Przypadająca w tym roku 85. rocznica wydania debiutanckiego tomu wierszy „Przywitanie życia” (1931) przez Bohdana Ihora Antonycza jest doskonałą okazją do szerszego przedstawienia postaci tego poety. Wywodził się z ziemi gorlickiej i uważano go powszechnie za twórcę nowoczesnej liryki ukraińskiej. Na pewno żaden inny twórca „nie wsławił Łemkowszczyzny pieśnią pełną miłości” tak jak on właśnie.

Antonycz urodził się 5 października 1909 roku w Nowicy, gdzie ojciec Ihora był greckokatolickim proboszczem.
Początkową edukację pobierał w domu pod okiem zatrudnionej guwernantki. Następnie uczył się w gimnazjum w Sanoku. Pisanie poezji rozpoczął bardzo wcześnie, jako dziecko, w rodzinnych stronach. Potem swój talent poetycki rozwijał podczas nauki w szkole średniej, pisząc wiersze w języku stron rodzinnych - mowie Łemków oraz w języku polskim.

Przełomem w rozwoju jego twórczej osobowości była przeprowadzka do Lwowa w 1928 roku w celu podjęcia studiów na Uniwersytecie Lwowskim im. Jana Kazimierza na wydziale filologicznym. Tam, mimo że studiował polonistykę, zachęcony przez środowisko studentów ukraińskich rozpoczął naukę ukraińskiego języka literackiego.

Musiał być zdolnym uczniem, bo już w 1931 r. w tym właśnie języku wydał swój debiutancki tom wierszy ,,Przywitanie życia”. Poszukiwał w nim własnej drogi poetyckiej, „żeglował między eklektyzmem, pstrokacizną tematyczną i formalną a między ostrożnym surrealizmem, wpływami poezji polskiej i zachodnioeuropejskiej”.

Ponadto w tym czasie na łamach prasy, pod pseudonimem Zoil, dyskutował o politycznych i społecznych problemach, publikował satyryczne felietony i parodie, gdzie ujawnił się jego głęboki dowcip. Był współredaktorem czasopisma młodych ukraińskich literatów „Dażboh”, gdzie prowadził kronikę literacką.

Cała ta działalność, jak widać z perspektywy czasu, była przygotowaniem do „walki z opornym tworzywem słowa, którego szlifowania wypadało mu się uczyć”.

Łemkowina - kraj lat dziecinnych
Pierwszą próbę tej tytanicznej pracy pokazał w tomiku „Trzy pierścienie”, wydanym w 1934 roku. Zbiór ten to wykwit szczerej, spontanicznej liryki o wielkiej wrażliwości i wyobraźni. Siłę do tej poezji, jej barwność i wyrazistość czerpał Antonycz z powrotu do lat dziecinnych, do malowniczego pejzażu łemkowskiego z okolic Gorlic oraz do łemkowskiej obyczajowości i wierzeń. W „Elegii o śpiewających drzwiach” wspomina:

,,Dom pochylony, siwy jawor,
Próg niski, śpiewające drzwi.
Tak pozostały snem i jawą
Zakątki mych dziecięcych dni,
Tak przechowała chłopca pamięć
Rodzinne strony, cichą wieś,
zatarty dawno obraz w ramie
pieśni dalekiej […]

W filtrze wspomnień o wiejskim dzieciństwie, obrzędach i życiu codziennym obraz Łemkowszczyzny nabiera cech baśniowych. Dodatkowo jest wspomagany przywoływaniem wizerunków pogańskiego świata Łemków z jego szlachetnymi zbójami-opryszkami, z tajemnymi praktykami święcenia kul, warzenia ziół oraz wspomnieniem pięknej przyrody stanowiącej jedność z Bogiem.

W wierszu ,,Czeremchy” pochodzącym z tomiku „Księga Lwa”, wydanym w 1936 r., poeta pisał z rozrzewnieniem:
„Czeremcha dymi - świeczka z wosku,
W pobożnej ręce tkwiąc wieczoru.
Oto wracają po nieszporach
Łemkowie pogrążeni w troskach.
Kraino gór, gdziem się urodził -
Zapomnieć czeremch twych nie zdołam,
Kiedy nad nimi księżyc wschodzi,
Księżyc - owsiany kołacz.”

Kontynuacją pod względem tematycznym tomiku „Trzy pierścienie” i „Księga Lwa” były wiersze pisane w 1935 r., zawarte w tomiku „Zielona ewangelia”, wydanym w 1938 roku. Ileż tęsknoty za rodzinnymi stronami można znaleźć w wierszu „Powrót”:
,,Wróciłem tam, gdzie olchy, ryby,
Gdzie mięta, i wy, kwietne ściany;
I znów całują czarne skiby,
Padłszy przed słońcem na kolana
Słońce pochyla się nade mną,
Jak matka, gdy nad synem stoi.
I znów jak rosą kwiat napoi
Mnie ziemia - pocałunkiem ciemnym.
Skiby, błękitne łęgi, gaje,
Na płocie chmury - płachty schnące.
Jam się narodził w bujnym maju
Tu - pod olchami i pod słońcem”.
W tym samym tomiku znajduje się piękny wiersz poświęcony gorlickiemu jarmarkowi, w którym poeta pisze:
„Mój brat - krawiec chłopięcych marzeń
Zeszył dziś ziemię z niebem.
Goreją chustki u kramarzy
Niby stubarwny grzebień.
Śpiewają cieśle, bębny grają.
Odkryją tajemnicę:
Czerwone słońce sprzedają
Na jarmarku w Gorlicach.”
Był malarzem, muzykiem i kompozytorem

Oprócz poezji Bohdan Ihor Antonycz próbował też swoich sił w prozie i dramacie, malował również obrazy, grał na skrzypcach i komponował muzykę. Był zwolennikiem kreowania odrębnej rzeczywistości wywołującej odczucia, jakich nie może zaproponować widzowi realny świat, a jej celem nie było tworzenie piękna, lecz wywołanie przeżycia. Z tego też powodu nie był rozumiany przez otoczenie.

Jako osoba nieprzeciętna, grał na skrzypcach i komponował muzykę. Ułożył libretto do opery „Dowbusz”.

I kiedy zdawało się, że wybitne dzieła są tylko kwestią czasu, 6 lipca 1937 roku przyszła niespodziewana śmierć. Zmarł we Lwowie w wyniku powikłań po zapaleniu płuc.

- W ciągu sześciu lat intensywnej pracy, wieńczących krótkie dwudziestoośmioletnie życie poety - jak pisze Florian Nieuważny - Antonycz przeszedł ogromną ewolucję, pozostając jednak samym sobą, Łemkiem urzeczonym słońcem, „zakochanym w życiu poganinem”, który pozostawił najpiękniejszy poetycki obraz Łemkowszczyzny.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska