Przed obliczem Temidy odpowiadają Tadeusz D., były skarbnik, który w śledztwie przyznał się do fałszowania dokumentów oraz Krzysztof S., były prezes tej jednostki, który odpowiada za brak nadzoru nad jednostką i poczynaniami skarbnika.
Koziniecka ochotnicza straż była kiedyś wzorcową jednostką. Strażacy nie tylko wyjeżdżali do akcji ratowniczych, ale podejmowali się także zimowego odśnieżania dróg, organizowali festyny i inne imprezy. Prowadzili różne gospodarcze interesy w Polsce a nawet w Norwegii. Dlatego w kasie OSP było zawsze sporo pieniędzy. W pewnym momencie do OSP należało aż 150 osób z 650 mieszkańców wsi. Strażaków przyjmowano na salonach u druha Waldemara Pawlaka w Warszawie.
Potem okazało się, że z powodu braku nadzoru i machlojek finasowych sporo tych pieniędzy z konta ochotników wyparowało. Do siedziby straży zapukał komornik, który zaczął licytować mienie. W efekcie, działalność starej jednostki w Kozińcu zawieszono, a uczciwi druhowie zawiązali nową OSP Koziniec Centrum.
Jeden z oskarżonych skarbnik ochotników druh Tadeusz D. fałszował dokumenty, przerabiając na nich cyfry potwierdzające wpłaty. W ten sposób ukrył niedobór w kasie . Wysokość samej bezpośredniej szkody wynosi 185 tys. złotych. Gdzie są te pieniądze, nadal nie wiadomo.
- Oskarżony przyznał się tylko do fałszowania dokumentów, ale już do zagarnięcia mienia nie - mówi Jerzy Utrata, prokurator Prokuratury Rejonowej w Wadowicach.
Zarzuty usłyszał też prezes OSP - Krzysztof S. Jego prokuratura oskarżyła o brak nadzoru nad jednostką. Mimo że to on zawiadomił prokuraturę o szwindlach w jednostce OSP.
Jak mówi prokurator, sprawa nie ujrzałaby światła dziennego gdyby nie to, że jeden z kontrahentów jednostki utrzymywał, że dostał jako zapłatę za pracę5 tys. zł. a powinien dostać jeszcze 50 tys. zł. Tymczasem skarbnik pokazał zarządowi OSP przelew na 55 tys.zł.
Śledztwo prokuratorskie oraz m.in. opinia biegłego potwierdziły, że dokumenty finasowe fałszowano.
- Na podstawie tej opinii biegłego skierowaliśmy akt oskarżenia do sądu. Postawiliśmy zarzuty o przestępstwie nadużycia zaufania, niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień - mówi Jerzy Utrata. Oskarżonym według kodeksu karnego grozi od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.
OSP Koziniec prowadziła działalność gospodarczą od 2001 roku, zaś objęte aktem oskarżenia sprawy obejmują okres od 2006 roku do marca 2008 roku. Trwają przesłuchania świadków. Na razie odbyły się dwie rozprawy. Nie wiadomo, kiedy proces się zakończy.
Przedwojenne cukiernie Krakowa [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!