Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były bokser i trener Wisły Kraków oskarżony o śmiertelne pobicie Białorusina. Jackowi H. grozi nawet dożywocie

Marcin Banasik
Marcin Banasik
Do tragedii doszło na ul. św. Jana w Krakowie
Do tragedii doszło na ul. św. Jana w Krakowie PPG
60-letni Jacek H., były zawodnik i trener bokserów Wisły Kraków odpowiada przed krakowskim sądem za pobicie ze skutkiem śmiertelnym 29-letniego Białorusina. Do tragedii doszło 22 lipca ubiegłego roku na ul. św. Jana w Krakowie. Trzej Białorusini chcieli wejść do lokalu, ale nie zostali wpuszczeni przez ochroniarza Jacka H. i menadżera Piotra W. Chwilę później doszło do tragedii.

Czy technologie niszczą psychikę dzieci?

od 16 lat

Sprawcy zatrzymani dzięki monitoringowi

Jak informuje portal LoveKrakow Polak Jacek H. odpowiada teraz przed krakowskim sądem za pobicie Białorusina, które skutkowało jego śmiercią. Ma też zarzut uszkodzenia ciała drugiego obcokrajowca.

Z kolei menadżer Piotr B., zdaniem prokuratury, brał udział w pobiciu jednego z cudzoziemców. Miał użyć butli z gazem w trakcie incydentu. Obaj Polacy zaprzeczają zarzutom.

Z ustaleń śledczy wynika, że policjanci otrzymali zgłoszenie o mężczyźnie leżącym na ul. św Jana około godziny 3 w nocy. Na miejscu wraz z patrolem policji pojawiła się także karetka. Pomimo podjętych prób ratowania 29-latka, mężczyzna zmarł. Dzięki sprawdzeniu nagrań okolicznego monitoringu, policji udało się zatrzymać 59-letniego (dziś 60-letniego) mieszkańca Krakowa. Mężczyzna usłyszał zarzuty. Dodatkowo, jak wynika z ustaleń śledczych, w pobiciu uczestniczyło dwóch mężczyzn.

Co się wydarzyło w taksówce?

Z relacji Jacka H., do których dotarli dziennikarze LoveKrakow wynikało, że jeden z Białorusinów zaczepił znaną mu z widzenia panią Martę, taksówkarkę, która stanęła autem tuż obok lokalu. W pewnej chwili przez otwarte okienko Białorusin zaczął ją dusić i kobieta krzykiem wzywała pomocy. Jacek H. ruszył jej na pomoc. Uderzył wtedy agresora D.S., a potem jego kompana A.Y., który upadł na twarde podłoże i przestał się ruszać. Wezwani na miejsce lekarze pogotowie już nie byli w stanie pomóc obcokrajowcowi. Jacek H. nie zaczekał na przyjazd policji i się oddalił.

Jacek H twierdzi, ze odjechał, bo musiał się uspokoić. Twierdzi również, że działał w stanie silnego wzburzenia i bronił się przed napastnikiem. Chciał tez obronić zaatakowaną kobietę. Z kolei Piotr W. częściowo przyznał się do winy, potwierdził, że wziął pojemnik z gazem, by agresor dał spokój kobiecie w taksówce.

Dyskusja o wysokiej cenie za przejazd

Wersja Białorusina jest zupełnie winna. Przesłuchiwany Białorusin D.S. zeznał, że z taksówkarką wdał się w dyskusję na temat zbyt drogiej, jego zdaniem, ceny kursu do domu. Nachylił się do środka pojazdu, by ujrzeć taksometr. W pewnym momencie, gdy robił zdjęcia komórką, kobieta zaczęła krzyczeć. Wtedy pojawili się jej koledzy, mężczyźni byli ubrani na czarno. Po chwili jego kolega A.Y. już leżał na jezdni. Mężczyzna nie przeżył ataku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska