https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Były działacz SLD ma konkurenta, spółka PGE chce wypożyczać auta

Bartosz Dybała
Kolejne firmy chcą inwestować w wypożyczalnie samochodów.
Kolejne firmy chcą inwestować w wypożyczalnie samochodów. Andrzej Banaś
Firma PGE jest zainteresowana uruchomieniem w Krakowie wypożyczalni samochodów elektrycznych. Wcześniej, potajemnie, miasto zaczęło współpracę z firmą Krzysztofa Klimczaka, byłego działacza SLD.

PGE Nowa Energia chce uruchomić w mieście wypożyczalnię aut elektrycznych. Poinformował o tym na zorganizowanej w piątek konferencji prasowej Tadeusz Trzmiel, zastępca prezydenta Krakowa. Za miesiąc ma zostać podpisany list intencyjny między gminą a PGE. Dziwne, że miasto, w ten sam, otwarty sposób, nie ogłosiło współpracy z firmą Smart City Polska (SCP), która również planuje stworzyć w Krakowie wypożyczalnię pojazdów na prąd.

Czytaj także: Człowiek z SLD, kolega prezydenta, i jego mała firma zrobią nam smart city?

To nie konkurencja

Jak już pisaliśmy, właścicielem SCP jest Krzysztof Klimczak, były działacz SLD, a w latach 2007 - 2013 wicedyrektor w krakowskim magistracie. Jego firma już w grudniu 2016 r. dostała pełnomocnictwa od prezydenta na tworzenie tzw. inteligentnego miasta, w tym wypożyczalni aut. A list intencyjny podpisała w lipcu br. Wszystkie uzgodnienia odbywały się jednak w zaciszu gabinetów i nie były ogłaszane na konferencjach prasowych. Przypomnijmy jeszcze, że wybór SCP, a teraz PGE, nie odbył się w trybie otwartego konkursu czy przetargu, jak to się dzieje w innych miastach.

Jak porozumienie miasta z PGE ma się do współpracy z firmą Klimczaka?

- Absolutnie nie będzie to konkurencja. Krakowski rynek jest otwarty dla wszystkich partnerów. W Krakowie mamy zarejestrowanych 530 tysięcy samochodów i chcemy, by je sukcesywnie wymieniano na tabor elektryczny - mówił wiceprezydent Trzmiel. Dodał, że PGE chce z własnych pieniędzy zorganizować wypożyczalnię 50 samochodów elektrycznych i około 40 stanowisk do ich ładowania.

Przypomniał, że pierwszą firmą, jaka zadeklarowała, że na taką inwestycję wyłoży własne środki, była SCP, z którą gmina podpisała porozumienie. Dlaczego wtedy nie zorganizowano konferencji prasowej? Trzmiel stwierdził, że konferencja była przygotowywana, ale dopiero na ten tydzień, ze względu na nieobecność Klimczaka w Polsce. Wypożyczalnia, którą planuje SCP, ma zacząć działać jeszcze w tym roku. Stacji ma być 20 a aut 40.

Dlaczego Kraków nie szukał firm w przetargach, a luźniejszych negocjacjach i to bezskutecznie?

- Przeprowadzone dotychczas dialogi techniczne, w których uczestniczyło 4-5 firm, nie doprowadziły do wyboru partnera - przyznał Trzmiel. Dodał, że każda z tych firm proponowała, by tworzenie wypożyczalni współfinansowało miasto. Tłumaczenie o tyle dziwne, że przecież gdy nie udaje się wyłonić wykonawcy inwestycji, ogłasza się kolejny konkurs. Dlaczego tak nie było i w tym przypadku?

Może dlatego, że SCP to firma, która dopiero się tworzy, niemająca doświadczenia w branży, ale za to ma znajomości w magistracie? PGE zdaje się być o wiele lepiej przygotowana, w piątek zaprezentowała elektryczne auto na Rynku Głównym, ale o negocjacjach nie wiedziała.

- A kiedy był ten przetarg, o którym pan mówi? - odpowiedział pytaniem na pytanie dziennikarza Witold Sugalski, prezes PGE Nowa Energia. - Był na przełomie roku - dopowiedział wiceprezydent Trzmiel. - Nie występowaliśmy z ofertą na produkt, którego wtedy jeszcze nie mieliśmy - wytłumaczył Sugalski. Jego zdaniem, ponieważ PGE nie chce od miasta dotacji na stworzenie wypożyczalni, przetarg nie jest potrzebny. - To jest normalna propozycja biznesowa - kwituje Sugalski.

W innych miastach jednak prowadzi się przetargi, by wybrać najlepszą ofertę, bo gminy oferują spółkom wsparcie, reklamę i promocję. Mogą też udostępniać teren pod stacje ładowania samochodów. Tak samo ma być w Krakowie, a to ułatwienia dla firm.

Ceny za przejazdy wypożyczonymi samochodami są jeszcze ustalane. PGE twierdzi, że wypożyczalnia powinna zostać uruchomiona w ciągu roku.

- Mamy wybrane 70 lokalizacji (stacji ładowania przyp. red.), które teraz przekażemy do analizy firmie PGE. Stacje będą ogólnodostępne - dodał Trzmiel. - Będziemy chcieli też namawiać właścicieli stacji benzynowych, ażeby tam też tworzyli takie miejsca do ładowania aut - skwitował wiceprezydent.

Trzmiel dodał na koniec, że obecnie poza firmą Klimczaka i PGE nie zgłosiły się inne, które byłyby zainteresowane inwestowaniem w wypożyczanie aut. W mieście działa już natomiast firma Traficar z 200 pojazdami, wypożyczając auta na minuty. Z usługi korzysta sporo mieszkańców, a miasto nie musi wykładać ani złotówki, promować firmy i udostępniać jej miejsc postojowych.

Ale są to zwykłe auta, a nie ekologiczne, na prąd.

Miasto późno się chwali

Miasto poinformowało o współpracy z obiema firmami dopiero po naszym artykule z zeszłego tygodnia, w którym ujawniliśmy, że firma Klimczaka ma zająć się innowacyjnymi projektami dla Krakowa. Nie chodzi tylko o wypożyczalnie aut, ale tworzenie różnych internetowych aplikacji.

Firma Krzysztofa Klimczaka podpisała też umowę z miastem na zajęcie słupów oświetleniowych pod nadajniki potrzebne np. do przesyłania reklam na komórki. To może jej też pomóc w budowie systemu wypożyczalni aut.

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie?

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Komentarze 11

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

R
Reader
That's it.
w
wniosek
Zainteresowanych tym, kto stoi za tą kreowaną od kilku dni medialną nibyaferą, odsyłam do klasycznej rzymskiej maksymy, która zaleca, by szukając sprawców, zadać sobie pytanie "cui bono" - komu przyniesie korzyść dany występek. Opcje są dwie, polityczna i biznesowa (oraz rzecz jasna mieszana). Z politycznego punktu widzenia korzystają tu główni przeciwnicy Jacka Majchrowskiego w najbliższych wyborach, czyli Gibała i PiS. Obie frakcje zrobią wszystko, by choć trochę podważyć pozycję Majchrowskiego, konsekwetnie działając w myśl rady Goebbelsa - "kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą". Gibałę boli każdy realny ruch miasta w stronę eliminacji smogu,z którym sam "doktor" tak dzielnie walczy, fotografując się na tle cudzej roślinności. Powodzenie przedsięwzięcia związanego z wprowadzeniem wypożyczanych ekologicznych aut stanowić będzie oczywisty krok w kierunku poprawy poziomu życia mieszkańców Krakowa, a na to konkurenci Majchrowskiego nie mogą przystać, bo to oddala ich od wymarzonego zwycięstwa. Chwytają się więc brzytwy, rozkręcając medialną nagonkę na prywatny projekt, którego miasto w zasadzie nie miało prawa nie poprzeć. Ta sama logika działania dotyczy PiSu, przy czym dla nikogo nie jest tajemnicą, że ta zbieżność interesów nie musi być dziełem ślepego trafu, skoro wujkiem Łukasz Gibały jest wicepremier rządu, którego skład ustalał Jarosław Kaczyński. PiS również pokazał niejednokrotnie, że jest skłonny poprzeć działania szkodliwe dla krakowian, byle tylko osłabić urzędującego prezydenta (kwestionowanie działań antysmogowych również na skalę województwa, cudowna "reforma" edukacji etc.). Przykładem jest choćby ich absurdalny sojusz z kastą meleksiarzy, którzy pod rękę z funkcjonariuszami służb PiS próbują podważyć decyzję ZIKiTu o ograniczeniu samowoli i arogoancji kierowców meleksów. Warto zauważyć, że meleksiarzom również nie w smak jest wizja elektrycznych aut, które część z ich potencjalnych klientów może wybrać zamiast wątpliwej przyjemności przejażdżki po mieście w rytm muzyki dyskotekowej. Dochodzi więc tu do zblatowania interesów kilku grup, które w imię własnych korzyści są w stanie firmować każde kłamstwo. Tymczasem dla każdego absolwenta choćby szkoły średniej jasnym jest, że wypożyczalnie ekologicznych aut finansowane wyłącznie z pieniędzy prywatnych mogą mieć jedynie dwa rodzaje wpływu na nasze życie: 1) korzystny, jeśli się przyjmą, 2) żaden, jeśli się nie przyjmą. Płakać będą tylko inwestorzy, ale to ich pieniądze, więc mogą lokować je w dowolnie ryzykowne przedsięwzięcia.
n
norma
Dwa cytaty z Wikipedii:
"W latach 1980–1981 'Krakowska' była źródłem niezależnej informacji, pomostem wyrażania postulatów oraz opozycyjnych opinii."
"Gazeta Krakowska – dziennik wydawany od 15 lutego 1949 w Krakowie, początkowo jako organ prasowy PZPR."
Najwyraźniej w redakcji GK czas zaczął biec wstecz - gratuluję, towarzyszu Harpula, wykonaliście kawał dobrej, propagandowej roboty, 200 procent normy.
c
czytelnik
Rozumiem, że autorzy paszkwili z Gazety Krakowskiej w obliczu faktów zadających kłam ich poprzednim publikacjom nie mogą wprost przyznać się do nieprawdy, bo centrala dała zlecenie, a cyngiel to cyngiel. Jak była jedna firma zainteresowana krakowskim rynkiem, to był spisek, tajny monopol i czwarty rozbiór Krakowa. Gdy okazuje się, że jest inna firma, która również bez żadnych przeszkód może wejść na rynek i również otrzymuje (wręcz oczywiste w tej sytuacji) wsparcie miasta, to co prawda cała konstrukcja poprzednich artykułów na zlecenie pada, ale wiadomo, że założenie jest takie, że musi być napisane źle o władzach. Co więc władze źle zrobiły? Nie poinformowały "redaktorów" GK, że są też inni zainteresowani - to w świecie pięknych umysłów z redakcji polskapresse całkowicie rozgrzesza ich z rozdymania w sumie średnio ciekawego tematu do rangi zamachu na ojczyznę bez podjęcia trudu sprawdzenia faktów. Ale tak to jest, gdy pisze się pod tezę - lepiej przymykać oczy na niewygodne dane, prawda, panowie?
J
Jacek
Mam nadzieję, że będą pisać za każdym razem jak tylko pojawią się takie umowy podpisywane ze swoimi kolegami. Jak widać, pracownicy zaangażowanej firmy Klimczaka już się dowiedzieli o artykule w Wyborczej i karzą nie zajmować się tematem. Ewidentnie, coś jest na rzeczy.
U
Urzędnik
Dlatego też, by takich zarzutów uniknąć, ogłasza się publiczne przetargi. Oczywiście w państwie prawa. Natomiast tu w Krakowie to jest bezprawie, towarzystwo wzajemnej adoracji Jacka M. Wybieranego w wyborach przez swoich ludzi, swoich urzędasów, od piętnastu już lat.
g
gość12
Czy teraz za każdym razem, gdy pojawi się firma zainteresowana tym tematem redakcja będzie biła na alarm? Czy nie można się zająć innymi tematami a nie wałkować wydumany, bo nieprawdziwy problem? Nie jest wymagany przetarg. Nie ma angażowania publicznych pieniędzy. Dość i wystarczy.
w
ww
i bynajmniej nie działa na wolnorynkowych zasadach.
f
fsg
byle tylko nie opracować planów zagospodarowania miasta. Kumple z budowlanki są najważniejsi. Na niektórych naiwnych wyborcach jeszcze takie pozorowane działania robią wrażenie, ale chyba już coraz mniejszej liczbie osób podoba się spędzanie połowy życia w samochodzie.
KRK
Dziadek Jacek będzie musiał dać koledze inną fuchę.
g
gość
A Gazeta Krakowska brnie dalej. Mówi o przetargu, ktory nie jest wymagany. Dwie firmy zgłosiły się do gminy, będa działać na wolnorynkowych zasadach za własne pieniądze, ale oczywiście wszędzie musi być spisek. Lepiej przeproście.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska