To pierwsza impreza, rozgrywana w północno-zachodniej Anglii, która zainaugurowała cykl Spring Cup Series. Trasa, która liczyła 187,5 km wiodła po terenie pofałdowanym. Kolarze mieli do pokonania pięć rund po 37,5 km. Oprócz Domagalskiego, w tej samej ekipie wystąpił też Szymon Tracz, ubiegłoroczny mistrz Polski młodzieżowców, też wychowanek Krakusa, który został ściągnięty przez angielską ekipę.
Polacy jechali bardzo czujnie i aktywnie, grupa im pomagała i znaleźli się w stawce zawodników, którzy prowadzili w wyścigu. Utworzyła się grupa 35 zawodników, których przewaga wynosiła maksymalnie 4 minuty. Koledzy Domagalskiego kasowali wszelkie ataki, po to, by on mógł zaatakować w odpowiednim momencie. Zawodnicy z czołówki wykruszali się, na ostatnią pętlę wjechało ich ośmiu. Na 25 km przed „kreską” dobrze czujący się w pagórkowatym terenie kolarz zdecydował się na samotny odjazd. Uciekł reszcie stawki na podjeździe i nikt nie zdołał mu doskoczyć do koła. Wypracował sobie bezpieczną przewagę, którą utrzymał do mety. Drugi na „kresce” Jonny McEvoy z grupy Madison Genesis stracił do kolarza urodzonego w Skale 1,5 minuty. Tracz zajął 8. lokatę.
- Było bardzo ważne, by odnieść zwycięstwo, nie ważne czy udałoby się to mi czy koledze z grupy – stwierdził Polak na mecie, w wywiadzie dla brytyjskiej federacji kolarskiej. - Jechaliśmy bardzo agresywnie, to ważny sukces dla zespołu. Próbowałem odczepić kolegę (Jonny'ego McEvoya), ale nie dawałem rady. Czekałem na końcówkę podjazdu. Mieliśmy czołowy wiatr, ale dałem z siebie wszystko, udało mi się zyskać przewagę i do końca jechałem już jak szybko mogłem.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska#TOPSportowy24
- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU