https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Były policjant oskarżony o to, że okaleczył żonę

Paweł Szeliga
Szykany, zmuszanie do spania na mrozie, a w końcu ciężkie pobicie, które spowodowało ślepotę na jedno oko - tak, według prokuratury, przez pięć lat znęcał się nad żoną 57-letni były policjant z nowosądeckiej komendy. Sprawy pewnie by nie było, gdyby nie interwencja policji w lutym 2012 r.

Pokrzywdzona poprosiła wtedy sąsiadów o nocleg. Mówiła, że mąż zabrał klucze od domu i kartę bankomatową. Musiała spać na schodach na mrozie sięgającym 25 stopni. Przyznała, że małżonek ją bije. Kilka nocy spędziła u sąsiadów, w końcu wezwała policję. Spisano protokół i założono Niebieską Kartę dla rodzin dotkniętych przemocą.

Funkcjonariusz, który rozmawiał z pokrzywdzoną, stwierdził, że była zalękniona. Na koniec stwierdziła, że boi się męża, bo byłemu policjantowi "nic się nie stanie". Niedługo po tej interwencji do sądeckiej komendy nadeszło podpisane przez nią pismo, w którym informowała, że wycofuje złożone zeznania. Kilkakrotnie wnioskowała o niewszczynanie śledztwa, które podjęła muszyńska prokuratura, gdyż sądecka, w trosce o zachowanie bezstronności, wyłączyła się z prowadzenia sprawy byłego policjanta.

- Postępowanie o znęcanie podejmuje się z urzędu - mówi Ludwik Huzior, prokurator rejonowy w Muszynie, który skierował akt oskarżenia do sądu.

Jak ustalił, w sierpniu 2011 r. oskarżony uderzył żonę obcasem buta w prawe oko, powodując odwarstwienie siatkówki i ślepotę. Znęcanie miało trwać od 2007 r. - taką datę wskazała w rozmowie z policją pokrzywdzona.

Dowodami są m.in. zeznania krewnych kobiety. O tym, że była bita, mówili też jej koledzy z pracy. Od lat, jak zauważyli, chodziła posiniaczona i mówiła, że mąż ją bije.

Oskarżony nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że to on jest ofiarą przemocy ze strony małżonki, która ma od lat nadużywać alkoholu. Sińce na jej ciele to, według niego, wynik upadków po pijanemu. Podczas trwającego rok śledztwa nie był zatrzymany, gdyż żona zaprzeczała, aby ją bił. Przemocy nie potwierdzała też dwójka dzieci małżonków, którzy nadal mieszkają razem.

Byłemu policjantowi grozi do 10 lat więzienia. W sądzie ma go bronić znany krakowski adwokat Jan Widacki.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

w
wiercipol
Prał wzystkich bez wyjątku ,we wsi bali sie go jak ognia,śwszystkie zgłoszenia na niego na milicję łeb miały urwane,w nagrode jeszcze awansował,wyszkolili pieska porządnie i tak sie pastwił aż ktoś sie wkoncu zlitował nad masakrowaną żoną i zgłosił tam gdzie trzeba.Teraz wziął najlepszego adwokata jak wyrafinowany mafiozo żeby go bronił.Papiery zniszczyłeś będąc przy korycie ale może sprawiedliwość cie dosięgnie jak nie tu to po smierci napewno!
s
syncek
Za ojca za matke za zone za ludzi ktorych dreczyl ,tak dla przykladu,12 latek dla pieska do kojca.
k
kibis
Masakrowal od malego wszystkich a
G
Gość
ej od palikota kasa wies i od tuska noo
p
paprotka
to jest żenada ,że ten pan kłamie bojąc się o własny tyłek, świadczy o tym fakt zatrudnienia widackiego może nie wszyscy kojarzą ale ten papuga jest bardzo drogi, ciekawe skąd pan policjant ma na to kasę? żona podczas rozprawy powinna pomyśleć o tym skąd ta kaska bo napewno widacki nie jest pospolitym obrońcą a z urzędu też tego nie robi
C
Cokaina
On wie co go czeka jak wjedzie pod cele jako były pies i ninja
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska