- Panie ministrze, podczas bardzo gorącej zeszłorocznej dyskusji o zaproponowanych przez Ministerstwo Finansów stawkach akcyzy na wyroby tytoniowe producenci lamentowali, że legalna sprzedaż papierosów się załamie, bo ceny będą dla klientów nie do przyjęcie. Biznes straci i budżet państwa straci. Czy ten scenariusz się ziścił?
- W żadnej mierze. Branża tytoniowa w Polsce ma się dziś wręcz doskonale. Rynek odnotowuje rekordowe wzrosty. Tylko w maju wolumen sprzedaży wzrósł względem analogicznego okresu poprzedniego roku prawie o 20 procent. Pierwsze półrocze branża zamyka więc ze wzrostem sprzedaży o prawie 2,9 mld szt., co oznacza wzrost rynku o ponad 13 proc. Nieskromnie powiem, że sam okazałem się lepszym wróżbitą niż koncerny tytoniowe, bo już kilka miesięcy temu mówiłem, że wprowadzana mapa podwyżek na papierosy jest jak najbardziej potrzebna i przyniesie wiele dobrego. I to nie tylko dla finansów publicznych, ale również samej branży.
- Jeszcze w październiku słyszeliśmy, że podniesienie minimum akcyzowego i wprowadzenie wieloletniej mapy podwyżek akcyzy na wyroby tytoniowe doprowadzi do rozrostu szarej strefy i dramatycznego spadku wpływów państwa. Budżet ten skorzystał na zmianie?
- Mapa akcyzowa to - moim zdaniem - majstersztyk w wykonaniu Ministerstwa Finansów. Liczby mówią same za siebie: kilka dni temu szef KAS pokazał 13-procentowy wzrost dochodów budżetowych od stycznia do kwietnia i historycznie niski poziom szarej strefy tytoniowej, w wysokości 4,9 procent! Tym samym Polska staje się przykładem do naśladowania na arenie międzynarodowej, jeżeli chodzi o konsekwetną politykę podatkową i zwalczanie szarej strefy. Niebawem jako kraj będziemy mogli dowodzić, że dobry plan, rozsądek i konsekwencja w działaniu są kluczem do sukcesu. Zapewne jeszcze w tym roku Komisja Europejska zapropopnuje zmiany dyrektywy akcyzowej i - podobnie, jak ponad dekadę temu, kiedy Polska negocjowała warunki opodatkowania wyrobów tytoniowych - możemy się spodziewać przemychanki o kształt i wysokość tego opodatkowania.
- O co dokładnie będzie toczyć się europejska batalia akcyzowa? Kto może rozdawać w niej karty i jaka jest sytuacja Polski?
- Ostatnio Polska, podobnie jak kilka mniejszych państw członkowskich, wynegocjowała sobie kilkuletni okres przejściowy na wprowadzenie minimalnych stawek opodatkowania. Teraz musimy przygotować się na podobną bitwę, szczególnie, że napór krajów takich, jak Francja czy Niemcy - w kierunku bardzo wysokich podwyżek minimów akcyzowych - jest pewny. Co więcej, patrząc na obecną politykę unijną w różnych dziedzinach, jestem pewien, że Komisja Europejska będzie wspierać kraje tzw. Starej Unii, nie zważając na interesy mniejszych państw czy tych szczególnie narażonych na szarą strefę.
- Polska niedawno sama podnosiła minimalny poziom stawki akcyzy na wyroby tytoniowe i nie wywołało to negatywnych skutków. Dlaczego w takim razie pomysły Francji i paru innych państw mogą być dla nas niebezpieczne?
- Podwyżki zaproponowane i wprowadzone przez Ministerstwo Finansów uwzględniają możliwości nabywcze Polaków, ale także położenie geograficzne naszego kraju. Jedna trzecia granicy Polski to zewnętrzna granica Unii. W dodatku graniczymy z Rosją, Ukrainą czy Białorusią, które przez lata były głównym źródłem przemytu tanich wyrobów tytoniowych. Nasz kraj jest więc szczególnie narażony na szarą strefę w branży tytoniowej. Obecnie udało się ten przemyt ze Wschodu radykalnie ograniczyć, bo współpracujące ze sobą polskie służby – Krajowa Administracja Skarbowa, Straż Graniczna, Centralne Biuro Śledcze Policji – doskonale sobie radzą w walce z tym zjawiskiem. To również efekt przemyślanej, racjonalnej polityki podatkowej. Ale ryzyko wciąż istnieje. Dlatego Polska musi zdecydowanie podkreślać, że nasza sytuacja jest zgoła odmienna od np. sytuacji Francji i skutecznie przekładać to na rozwiązania prawne.
- A tak z ciekawości: Francja sobie z szarą strefą nie radzi?
- W tym właśnie tkwi szkopuł! Za horrendalnymi podwyżkami podatków poszybowały ceny wyrobów tytoniowych: w ciągu trzech lat wzrosły o ponad połowę. Dziś we Francji średnia cena paczki papierosów to 8 euro, a paczka tytoniu do podgrzewania kosztuje ponad 7,5 euro. Czy to przyniosło efekt zdrowotny? Spójrzmy na liczby: pomimo tak wysokich cen, we Francji pali prawie co trzeci dorosły i liczba palaczy wcale nie spada. Rośnie tam za to szara strefa, która według ostatnich informacji wynosi już blisko… 30 procent rynku.
- A w Polsce – przypomnijmy – 4,9 procent…
- Właśnie! Więc głupio wyjdzie, jeśli pójdziemy tropem Francji. W tej sprawie to właśnie oni powinni się uczyć od nas.
