- Wątpliwości wzbudziła wysokość czynszu za wynajem pomieszczeń dla Fundacji Zamek Królewski w Niepołomicach. Wszystko wskazuje na to, że wysokość czynszu jest niezgodna z przepisami prawa, a przede wszystkim nie uwzględnia wielkości faktycznie wynajmowanej powierzchni. Z ustaleń funkcjonariuszy Biura wynika, że w latach 2007-2011 mogło to spowodować straty przekraczające milion złotych - mówi rzecznik CBA Jacek Dobrzyński.
O tym, że fundacja, kierowana przez żonę Romana Ptaka, Barbarę, może liczyć na ulgowe traktowanie, alarmowali media i instytucje kontroli radni gminy. Fundacja wynajmuje pomieszczenia zamku, płaci niedużo, ale jednocześnie jest zobowiązana do utrzymania zabytkowych pomieszczeń. Z drugiej strony, otrzymuje pieniądze od gminy na swoją działalność.
Gmina pobiera teraz od fundacji czynsz w wysokości złotego za metr kwadratowy powierzchni miesięcznie (do lutego 2012 była stawka 10 zł ). I, jak wytknął to urząd skarbowy, fundacja płaci za 596 m kw. części hotelowej, choć faktycznie wynajmuje 1966 metrów - poddasze zamku z pierwszym piętrem.
- Zwracałem na to uwagę na sesji absolutoryjnej rady gminy, w czerwcu tego roku - mówi radny Waldemar Juszczyński. - Wskazywaliśmy na straty, jakie gmina poniosła w związku z taką a nie inną polityką burmistrza w stosunku do fundacji, której szefuje jego żona. Oprócz małego czynszu, wskazywaliśmy również na niezapłacony czynsz za 2010 rok - podkreśla. Ta sprawa zbulwersowała część radnych. Za ten rok bowiem burmistrz fundacji czynszu w ogóle nie naliczył.
Jednak urząd skarbowy, który kontrolował gminę, uznał, że czynsz powinien być naliczony i nakazał zapłacić od niego 64 tys. zł zaległego podatku plus 10 tys. zł karnych odsetek. Burmistrz tłumaczył się wtedy, że źle poradził mu znajomy prawnik, który powiedział mu, że nie musi naliczać czynszu. Z tej sumy kara 10 tys. zł musiała zostać zapłacona z kieszeni podatnika. Burmistrz przyznał, że zrobił błąd, ale płacić z własnej kieszeni nie zamierzał.
Teraz zaś podkreśla, że jest zadowolony, że sprawa czynszu Fundacji trafiła do prokuratury. - Paradoksalnie, cieszę się. Nareszcie nadarza się okazja, by zamknąć tę sprawę, by nie wracały do niej nieprzychylne mi osoby - podkreśla burmistrz Niepołomic. Skąd się wzięły różnice w opłatach fundacji?
- To kwestia nieuregulowanych płatności między fundacją a muzeum, które wynajmuje od niej pomieszczenia. Czynsz był pobierany na zasadach określonych jeszcze w 2007 roku, w czasach kiedy nie byłem burmistrzem (p.o. burmistrza Ptak został w 2009 r., po Stanisławie Kraciku).
Zapewnia, że wszystko już teraz jest w porządku. - Wzajemne zobowiązania muzeum i fundacji zostały już pospłacane - tłumaczy Ptak. I podkreśla, że mimo toczącego się postępowania, nadal śpi sp
okojnie.
Awantura o Carrefour w Sukiennicach
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!