Coraz droższy chleb w Tarnowie. A to nie koniec podwyżek
Tylko w ostatnim tygodniu cena bochenka chleba wzrosła w większości piekarni w Tarnowie średnio o 40-50 groszy. To już kolejna podwyżka cen pieczywa w tym roku. O ile poprzednie podyktowane były głownie wzrostem kosztów produkcji pieczywa związanym z wyższymi rachunkami za gaz i prąd, to obecne są skutkiem wojny na Ukrainie.
- Od rozpoczęcia rosyjskiej agresji ceny mąki wciąż idą w górę. Zaopatrujemy się w różnych młynach, ale wszędzie te wzrosty są znaczne. Co najgorsze, nie widać końca tych podwyżek – przyznaje Jan Błaszkiewicz, właściciel tarnowskiej piekarni Błajan.
O ile jesienią ub.r. za kilogram mąki do wypieku pieczywa płacił ok. złotówki, to teraz już blisko 2,50 zł. W sprzedaży detalicznej ceny są jeszcze wyższe. W młynie w Rzepienniku Biskupim za kilogram mąki pszennej czy żytniej, w zależności od typu, trzeba zapłacić od 3,10 do 3,30 zł.
- Zaopatrujemy się w zboże u miejscowych rolników, a nie kupujemy go z dostaw z Ukrainy. Niemniej jednak i u nich te ceny również w ostatnim czasie mocno poszły w górę – słyszymy w młynie pod Tarnowem.
Pszenica mocno w górę
O ile jeszcze jesienią ub. roku za tonę pszenicy trzeba było zapłacić ok. 700 złotych, to teraz cena skoczyła ponad dwukrotnie - do 1800 zł za tonę.
- Nie spodziewałbym się tego, że nasi rolnicy masowo wyjadą teraz na pola i zaczną obsiewać pszenicą czy żytem pola czy nieużytki, bo ich cena wydaje się atrakcyjna. Trzeba pamiętać o tym, że w międzyczasie mocno podrożało paliwo, a nawozy nawet kilkukrotnie. Zamiast 1300 złotych za tonę teraz trzeba zapłacić 4000 złotych – zauważa Paweł Augustyn, delegat Małopolskiej Izby Rolniczej.
Udział Ukrainy i Rosji w światowym eksporcie pszenicy wynosił dotąd blisko 30 procent, a w przypadku jej zamiennika, czyli kukurydzy było to około 15 procent.
- Z powodu działań wojennych zamknięte są porty na Morzu Czarnym, żadne transporty zbóż stamtąd w tym momencie nie wypływają, a to automatycznie przełożyło się na drastyczne podwyżki cen na rynkach i giełdach światowych. Polska wprawdzie nie korzystała z tych dostaw, bo mamy własne, duże zasoby zboża, ale wraz ze zwiększonym popytem i wysokimi stawkami oferowanymi przez eksporterów u nas również ceny poszybowały w górę – przyznaje Krzysztof Gwiazda, prezes Zarządu Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Zbożowo-Młynarskiego.
Z powodu wojny na Ukrainie zagrożone są nie tylko wiosenne zasiewy, głównie kukurydzy, ale również tegoroczne żniwa.
- Cena pszenicy przekłada się nawet w 80 procentach na cenę produkcji mąki. To oznacza, że ceny mąki, a pośrednio również chleba będą nadal rosnąć - dodaje Krzysztof Gwiazda.
Sytuacja może się ustabilizować dopiero w wakacje, kiedy rozpoczną się tegoroczne zbiory i cena zboża powinna spaść.
Bądź na bieżąco i obserwuj
FLESZ - Wsparcie dla walczącej Ukrainy. Sprzęt wojskowy z atestem
