- Ceny masła wyraźnie idą w górę i są już o 10, a nawet 15 proc. wyższe niż w analogicznym okresie zeszłego roku. A to oznacza, że za jakiś czas nie powinna nas dziwić cena 8-9 zł za kostkę, a w sklepach delikatesowych nawet powyżej okrągłej dziesiątki – mówi wprost Marcin Lipka, główny analityk portalu Cinkciarz.pl, autor analiz dotyczących cen masła w Polsce.
Problem z drożyzną popularnego wśród Polaków tłuszczu rozpoczął się w listopadzie 2016 r. Sięgnął szczytu dokładnie rok później, jesienią 2017 r. Potem masło zaczęło tanieć, ale już w marcu br. eksperci rynku rolnego alarmowali, że to tylko chwilowa tendencja.
Na przykład analitycy BGŻ BNP Paribas zwracali uwagę, że wciąż mamy do czynienia z utrzymującym się popytem na ten produkt na rynkach światowych, przy zmniejszonej produkcji mleka m.in. w Europie. Dokładnie to samo przerabialiśmy rok temu.
– Na taką sytuację wpłynął globalny wzrost zapotrzebowania na masło, szczególnie w Stanach Zjednoczonych oraz w Chinach – przypomina Monika Rybczak, dyrektor w firmie analitycznej rynku detalicznego Hiper-com Poland.
Amerykanie zainteresowali się masłem, odkąd wprowadzono zakaz handlu margarynami zawierającymi utwardzone oleje roślinne. Wzrosła też świadomość prozdrowotna Chińczyków, co sprawiło, że kraj ten stał się największym importerem masła na świecie (mimo że 95 proc. jego obywateli nie toleruje laktozy).
Teraz do tego wszystkiego doszły obawy o zachwianie się rynku mleka w Nowej Zelandii. To największy na świecie eksporter masła, ale w ostatnich miesiącach dotknęły go susze, co przełożyło się na kilkuprocentowy spadek produkcji mleka. Co ciekawe, na lokalnym polskim rynku dużą konkurencją dla producentów masła są popularne ostatnio... lodziarnie. One dobrze płacą za śmietanę, z której także robi się masło.
Marcin Lipka z portalu Cinkciarz.pl przypomina, że już w zeszłym roku prorokowano, iż kostka masła może kosztować 10 zł. Czarne scenariusze się jednak nie sprawdziły. Przynajmniej na razie. – Ale masło to towar chodliwy jak ropa naftowa. Popyt na nie jest duży, a wysoka cena może go ograniczyć – podkreśla Marcin Lipka.
Prezesa Okręgowej Spółdzielnie Mleczarskiej w Limanowej Józefa Urbańskiego dziwi zaskoczenie rosnącymi cenami. Jego zdaniem wciąż nie osiągnęły one jeszcze realnego poziomu.
– Obecny poziom cen masła to efekt normalnej gospodarki rynkowej. Paczka papierosów kosztuje 14 złotych, wystarcza często na dzień, a nikt nie narzeka, że jest drogo. Zaś jedzenie masła przynajmniej wychodzi nam na zdrowie, w odróżnieniu od palenia – zauważa Józef Urbański.
Statystyczny Polak każdego roku zjada od 4 do 5 kilogramów masła.
ZOBACZ KONIECZNIE:
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
WIDEO: Poważny program - playlista 3 odcinków