Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cezary Wilk: Mecz z Koroną jak porażka

Redakcja
Andrzej Banaś
- Problemem Wisły jest Wisła. Powinniśmy strzelić jeszcze jedną, dwie bramki i byłoby spokojnie, a tak gospodarze przeprowadzili akcję i skończyło się remisem. - mówi w rozmowie z nami Cezary Wilk.

Czytaj także: Korona wydarła zwycięstwo Wiśle

- Jak to się stało, że grając w przewadze w końcówce straciliście bramkę i nie dowieźliście zwycięstwa?
- To dobre pytanie, ale nie wiem co odpowiedzieć. Rzadko w taki sposób przegrywa się mecze. Ja sobie nie przypominam czegoś takiego. Powiedziałem "przegrywa", bo ten mecz jest dla nas jak porażka. Graliśmy większość spotkania w przewadze, utrzymywaliśmy się przy piłce, szczególnie w pierwszej połowie.

- Po przerwie byliście innym zespołem.
- Druga połowa nie wyglądała tak jak powinna. Powinniśmy strzelić jeszcze jedną, dwie bramki i byłoby spokojnie, a tak gospodarze przeprowadzili akcję i skończyło się remisem.

- W drugiej połowie broniliście prowadzenia 1:0?
- Może tak podświadomie się nam zakodowało w głowach. W szatni rozmawialiśmy o zupełnie czymś innym. Mieliśmy grać ofensywnie, atakować, strzelać bramki.

- To co się stało, że tak nie robiliście?
- Problemem Wisły jest sama Wisła. W ostatnich spotkaniach mogliśmy pokusić się o trzy punkty, a dzięki naszej niefrasobliwości punkty zdobywali rywale. Jeżeli zachowamy spokój i kontrolę tego co się dzieje przez cały mecz, to nie mamy się co obawiać żadnego przeciwnika. Na razie szczęście nie jest po naszej stronie i brakuje też koncentracji. Myślę, że to są przyczyny naszych niepowodzeń.

- To jakieś fatum?
- Zawsze najłatwiej zrzucić winę na brak szczęścia. Zawsze wszystko zaczyna sie od błędów całej drużyny jak i indywidualnych. Trzeba je jak najszybciej wykluczyć.

- Jakie błędy zadecydowały o stracie bramki?
- Trzeba to przeanalizować na spokojnie. Akcję widziałem urywkami, ciężko więc na gorąco ją ocenić.

- Może stało się tak, bo doprowadziliście do nerwów w końcówce?

- Jak prowadzi się 1:0 i są końcowe minuty spotkania, drużyna, która przegrywa rzuca wszystko na jedną szalę i zawsze robi się nerwowo. Tutaj duża nasza rola, aby grę uspokoić i umiejętnie skontrować. Tym razem nie potrafiliśmy tego zrobić.

- Wasza sytuacja w tabeli jest bardzo zła, a może być dramatyczna, jeżeli znów nie zaczniecie wygrywać. Może paraliżuje Was świadomość, że grzęźniecie w dole tabeli?
- Wszyscy zdajemy sobie sprawę, w jakiej jesteśmy sytuacji, jakie jest nasze miejsce w tabeli i co należy zrobić, aby to zmienić. Jak już wspomniałem, w ostatnich spotkaniach, w których traciliśmy punkty, sami robiliśmy sobie nieszczęście pod naszą bramką.

- Może jest tak, że jesteście przyzwyczajeni do walki o najwyższe cele, a w tym sezonie już są one nierealne?

- Jaki może mieć to wpływ na ostatnie dziesięć minut naszej gry? Nie przesadzajmy, jesteśmy na boisku i podczas 90 minut gry nie ma znaczenia, na którym miejscu w tabeli się znajdujemy. Nie możemy o tym myśleć. Liczy się tylko piłka, przeciwnik i my sami.

- Zobaczył Pan czwartą żółtą kartkę i nie zagra w kolejnym meczu ze Śląskiem Wrocław. Bardzo żal tego, że nie wystąpi Pan przeciwko obrońcom tytułu mistrzowskiego?
- Jaki nie byłby to mecz, to bym żałował. Każdy mecz to duża radość. Szkoda, że nie będzie dane mi zagrać przed naszą publicznością, ale wierzę, że to kolejne spotkanie wygramy.

Rozmawiał Piotr Tymczak, Kielce

Za murami dawnych więzień w Krakowie [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska