Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcą zarobić na wypoczynek

Kinga Barszcz
Pracujące dzieci można spotkać na Dworzysku. Handlują tym, co zbiorą w sadzie i ogrodzie.

Wtorkowy poranek. Na maślanym rynku w Gorlicach można dostrzec sporo nastolatków, jak również młodsze dzieci, które sprzedają owoce, warzywa i inne produkty zebrane na swoich rodzinnych gospodarstwach rolnych. Są to przeważnie osoby przyjezdne, z okolic Gorlic, różnych miejscowości Małopolski czy nawet z sąsiedniego województwa świętokrzyskiego. Przez ulicę Piekarską w dzień handlowy tłum ludzi śpieszy się na targ, aby kupić świeże warzywa i owoce od dostawców cieszących się dobrą opinią. Jest sezon, są klienci.

Wśród tego zgiełku stoi jedenastoletnia dziewczynka, Sabina Sekuła. Przyjeżdża na gorlicki rynek z Bieśnika razem z mamą w każdy wtorek i piątek. Mają duże piętnastohektarowe gospodarstwo rolne. Pięć hektarów to grunty własne i dziesięć mają w dzierżawie. Na targu sprzedaje czereśnie, czasami również maliny i borówki. Stara się pomagać rodzicom w okresie wakacyjnym jak tylko może, ponieważ dzięki temu dostaje niewielkie kieszonkowe, które przeznacza na swoje małe przyjemności.

Kilka straganów dalej Filip Majcher, 11-letni chłopiec, z ogromnym zaangażowaniem zachęca przechodniów do zakupu towaru. Obserwując go z boku można wywnioskować, że sprawia mu to przyjemność. Sprzedaje na rynku głównie świeże warzywa i owoce. Przyjeżdża aż z Pacanowa razem z rodzicami i bardzo chętnie pomaga im w ich pracy. Tak duża odległość od Gorlic nie zniechęca go. - Jako wynagrodzenie za moją pomoc w handlu, każdego roku rodzice wysyłają mnie na zorganizowane kolonie letnie. Jest to jedyny sposób, abym mógł gdzieś wyjechać i ciekawie spędzić wakacje - mówi Filip.

Dziesięcioletnia Weronika Broda w wakacje również sprzedaje z rodzicami warzywa na gorlickim Dworzysku. Pomimo tego, że mieszkają w okolicach Pacanowa i dojazd zajmuje im sporo czasu, chętnie przyjeżdża z nimi do Gorlic. Nie uważa tego za marnowanie czasu, ponieważ dzięki temu może uzbierać trochę pieniędzy i zorganizować sobie ciekawe zajęcia w okresie letnim.

Pośród handlowców na rynku cebulkę, jajka i owoce, przeważnie czereśnie, sprzedają także dwie siostry - 13-letnia Paulina i 11-letnia Kinga Biernackie. Przyjechały razem z mamą z Szymbarku, ale same handlują plonami, które zbierają na średniej wielkości gospodarstwie. W okresie wakacyjnym siostry są na maślanym rynku prawie w każdy dzień handlowy. To, co zarobią zatrzymują dla siebie. - Nie ma lepszego wychowania niż przez pracę, oczywiście na miarę dziecięcych sił. To uczy szacunku do pieniędzy - mówią rodzice pracujących dzieci.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska