Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Choć los potraktował go okrutnie, Edwin zaraża ludzi pogodą ducha

Paweł Chwał
Paweł Chwał
Edwin Chmura z mamą Barbarą podczas sobotniego turnieju. Uśmiech to ich znak rozpoznawczy
Edwin Chmura z mamą Barbarą podczas sobotniego turnieju. Uśmiech to ich znak rozpoznawczy Paweł Chwał
Gdy Barbara Chmura pojechała ze swoim trzymiesięcznym synem na wizytę do szpitala w Prokocimiu, usłyszała od badającego go lekarza słowa: „to dziecko nie będzie widziało, nie będzie słyszało, nie będzie mówiło, dożyje tylko do jakiegoś czasu i umrze; trupa pani mi przywiozła”.

Po powrocie do domu długo nie mogła opanować emocji. - Płakałam strasznie, zadawałam sobie pytanie: „dlaczego ja, dlaczego mnie to spotkało?” - wspomina pani Barbara. Edwin jest jej trzecim dzieckiem. Starsi siostra i brat byli zdrowi. - W końcu wzięłam się w garść. Powiedziałam sobie, że nigdy się nie poddam, że to jest moje dziecko, które nosiłam dziewięć miesięcy pod sercem i nie pozwolę mu umrzeć dopóki siły mi pozwolą - opowiada.

Jej walka o syna trwa już ponad 33 lata. Przerażająca diagnoza postawiona niedługo po narodzinach jej dziecka nie sprawdziła się. Edwin z Dąbrowy Tarnowskiej nie tylko żyje, ale również widzi, słyszy i mówi. Mózgowe porażenie dziecięce, na które cierpi i związana z tym niepełnosprawność nie pozwala mu wprawdzie normalnie funkcjonować, ale - jak się okazuje - nie jest to wystarczający powód do tego, aby pozbawić go uśmiechu na twarzy. Ten nie schodzi mu ust. Wielka w tym zasługa jego mamy. - Moim matczynym obowiązkiem jest robić wszystko, co w mojej mocy, żeby to dziecko się rozwijało i poznawało coraz więcej świata. Nie zamykam go w domu, ale staram się go zabierać wszędzie ze sobą. Edwin kocha sport, dlatego jeździmy na żużel, mecze siatkówki i piłki nożnej oraz na skoki narciarskie. Kiedy siedzi na trybunach i kibicuje zapomina na chwilę o swojej niepełnosprawności, spełnia swoje marzenia - mówi Barbara Chmura.

Przyznaje, że opieka nad chorym synem to służba niemal 24 godziny na dobę. - Nieraz trzeba kilka razy w nocy wstać, przekręcić, przykryć, przebrać, a za dnia umyć, dać mu jeść, jak niemowlęciu - wylicza. Dużym wytchnieniem dla niej jest to, że Edwin w ciągu dnia przebywa w ośrodku dla niepełnosprawnych prowadzonym prze zakonnice przy ul. M.B. Fatimskiej w Tarnowie.

To właśnie w tej placówce wypatrzył go ponad trzy lata temu Marcin Skóra, były policjant, właściciel firmy Emes i Partnerzy i twórca Mocnej Ekipy z Tarnowa. To niezwykła inicjatywa, której celem jest integracja osób niepełnosprawnych i podopiecznych domu dziecka, wspólne spędzanie czasu m.in. poprzez udział w piknikach, wycieczkach krajoznawczych oraz cyklicznych wyjazdach na mecze Wisły Kraków.

- Edwin i pani Basia są z nami od samego początku. To ludzie wyjątkowi. Emanuje z nich pogoda ducha i wielki optymizm, którym zarażają każdego, kto z nimi przebywa - mówi Marcin Skóra. Jak przyznaje, oboje dają mu mnóstwo pozytywnej energii. - Kiedy patrzę na nich uświadamiam sobie, że moje codzienne problemy, jakiekolwiek by one nie były, nijak mają się do tych, z którymi oni muszą się codziennie zmagać. A mimo to, nigdy nie słyszałem żeby skarżyli się na swój los - dodaje.

Edwinowi poświęcony był rozegrany w minioną sobotę w Tarnowie integracyjny turniej halowej piłki nożnej „Emes Cup”. Na hali PWSZ rywalizowali ze sobą, jak równy z równym, niepełnosprawni i osoby zdrowe. Na finał turnieju przekazano Edwinowi nowy wózek inwalidzki. - Wciąż jestem w szoku, że pan Marcin zrobił nam taką niespodziankę. Wózek, którego do tej pory używał Edwin, był już bardzo leciwy i zużyty. Wiele razy go naprawiałam. Na zakup nowego nie było mnie stać. To wydatek kilkunastu tysięcy złotych- mówi ze łzami w oczach mama.

POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

FLESZ: Pierwsza pomoc przy wypadkach drogowych. To musisz wiedzieć!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska