Oddać kilka kropel krwi, by znaleźć się w bazie przyszli głównie uczniowie I i II Liceum Ogólnokształcącego w Chrza-nowie, a także Zespołu Szkół Ekonomiczno-Chemicznych i Zespołu Szkół Techniczno-Usługowych w Trzebini.
- Chcę pomóc innym. Sama w rodzinie mam osobę chorą na nowotwór, więc wiem jak to ważne - mówi Beata Wosik, uczennica z Chrzanowa.
Młodzi ludzie podkreślali, że warto pomagać, bo dobro wraca i kiedyś, to ktoś może nam pomóc w potrzebie. Mieli okazję spotkać się z Darią Świtalską z Krakowa i Kamilem Sigą z Trzebini, którzy już zostali dawcami i uratowali życie innym. Podkreślali, że pobieranie szpiku do przeszczepu to nic strasznego. Zwracali także uwagę, że przed rejestracją należy dokładnie przemyśleć swoją decyzję.
- Nie wolno dawać komuś złudnej nadziei. Powinniśmy być gotowi powiedzieć „tak”, gdy kiedyś odbierzemy telefon z informacją, że nasz szpik może komuś uratować życie - podkreśla Kamil Siga.
Doktor Leszek Kauc przytoczył statystyki. Niestety nie są one optymistyczne. Na świecie aż 50 proc. osób zarejestrowany w bazie potencjalnych dawców, gdy mają okazję oddać swój szpik nie decyduje się na taki krok. Genetycznego bliźniaka możemy znaleźć również poza granicami Polski. Daria Świtalska swój szpik oddała dziecku z Włoch.
W dotychczasowych edycjach akcji organizowanych przez Jerzego Jurę zarejestrowało się już ok. 2,3 tys. osób.
ZOBACZ KONIECZNIE:
Autor: Sławomir Bromboszcz