Kamil Bogusz, historyk z Chrzanowa i radny miejski, mówi wprost o marnotrawieniu publicznych pieniędzy. Opracowanie logo ma kosztować gminę 5 tys. zł. - W dodatku nikt nie sprecyzował, do czego logo ma służyć. Czy ma zastąpić herb, czy ma być używane równocześnie? - zauważa Bogusz.
Przypomina, że sprawa używanego herbu Chrzanowa nie została doprowadzona do końca. Nie jest bowiem zgodny z zasadami heraldyki. - Najpierw powinniśmy ustalić oficjalne insygnia miejskie - zaznacza Bogusz. Według niego najgorsze jest to, że w proponowanych pięciu projektach logo nie ma żadnego nawiązania do historii miasta.
Anna Kurek z Chrzanowa, oglądając graficzne propozycje, zastanawia się, co autor miał na myśli. - Przypominają jakieś trzciny albo czapkę Stańczyka - komentuje chrzanowianka.
Burmistrz Chrzanowa Marek Niechwiej na stronie internetowej magistratu tłumaczy, że punktem wyjścia do stworzenia znaku graficznego było sięgnięcie do skojarzeń związanych z regionem i próbą przedstawienia ich w zwięzłej formie graficznej. „Typografia nawiązuje do odręcznego pisma, co ma podkreślić bezpośredniość otwartość i szczerość mieszkańców gminy. Wszystkie znaki czerpią z pojęć: radość, energia, kultura, potencjał, rozwój, tradycja i historia (...)” - czytamy.
Autorem projektów jest Janusz Głowacz, artysta grafik po Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Według Małgorzaty Klamki z Chrzanowa twórca na pewno nigdy nie był w regionie. - U nas łanów pszenicy nie ma. To gmina przemysłowa, a nie rolnicza - komentuje kobieta. Podpowiada, że Chrzanów kojarzy się m.in. z lokomotywą, Mikołajem.