- Choć zapewniłem związki zawodowe i radę społeczną szpitala, że firma, która wygra przetarg, będzie musiała zatrudnić na identycznych warunkach finansowych wszystkie salowe i osoby sprzątające, byli przeciwni takim zmianom, prosząc o opracowanie planu wewnętrznej restrukturyzacji - informuje dyrektor Krzysztof Kłos.
Grażyna Baliś z "Solidarności" tłumaczy, że lepiej byłoby, gdyby ze szpitala odeszli pracownicy, którzy przejdą na emeryturę, ewentualnie ci, którym kończą się czasowe umowy o pracę. - Salowe, które przepracowały w szpitalu po kilkadziesiąt lat i do emerytury brakuje im niewiele, u nowego szefa wcale nie będą miały zagwarantowanej pracy na dłuższy okres. Co z tego, że firma przejmie wszystkich, skoro po miesiącu lub trzech może zwalniać - zwraca uwagę Baliś.
Krzysztof Kłos jest w trakcie opracowywania planu oszczędnościowego dla szpitala. Podkreśla, że plan przejęcia salowych przez prywatną firmę ma wiele plusów. - Taka firma sprzątająca posługuje się specjalistycznym sprzętem i środkami chemicznymi, które pozwalają zachować czystość poszczególnych sal, od operacyjnych po zabiegowe, na najwyższym poziomie. Szpital nie musiałby inwestować już w środki ani sprzęt - zaznacza dyrektor Kłos. Sprzątanie metodami tradycyjnymi, stosowanymi dotychczas, nie wchodzi już w grę.
- Stawiając wyłącznie na redukcje etatów, musiałbym nie tylko zwolnić tyle osób, ile pozwoliłoby zaoszczędzić zaplanowane pół miliona złotych na etatach w skali roku, ale więcej, by za tak wygenerowane oszczędności wystarczyło także na zakup profesjonalnych urządzeń i środków do sprzątania - tłumaczy Kłos, dodając, że powodem oszczędności jest widmo pięciomilionowego zadłużenia, jakie wisi w tym roku nad lecznicą.
- Wydajemy więcej niż mamy. Oprócz niższych kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia, najdrożej kosztuje nas administracja - tłumaczy szef lecznicy. Analizując, ile wydają inne podobne placówki nasprzątanie, odkrył, że Chrzanów znacznie przepłaca.
Tymczasem salowe są przerażone i pewne, że w efekcie nawet kilkadziesiąt z nich może pożegnać się z pracą. - Sprzątam w tym szpitalu od dwunastu lat. Uważam, że robię to dobrze. Nie chcę zmieniać pracy - mówi Zuzanna Rożnawska, salowa z Chrzanowa. Wtóruje jej Marek Chodacki, kolega z pracy, który jest salowym od21 lat. - Do emerytury zostało niewiele. Jak mnie wyrzucą, to gdzie znajdę pracę? - zastanawia się.
Mieszkańcy powiatu chrzanowskiego mają mieszane uczucia. Z jednej strony żal im ludzi, którzy wylądują na bruku. Z drugiej popierają oszczędności. - Pół miliona złotych to ogromne pieniądze. Lepiej przeznaczyć je na nowy sprzęt, na przykład tomograf komputerowy czy kilka profesjonalnych łóżek dla chorych - podkreśla Marcin Wąs z Chrzanowa.
W liczbach:
W chrzanowskim szpitalu powiatowym pracuje 150 osób sprzątających, w tym jest 117 salowych. Sprzątanie lecznicy (etaty i środki) kosztuje 4 miliony 600 tysięcy złotych rocznie. Firma przejęłaby zadanie dbania o czystość o minimum 10 procent taniej, czyli o około pół miliona złotych w skali roku. Średnie wynagrodzenie salowych w Chrzanowie to ok. 1,8 tys. zł brutto (minimalne wynagrodzenie zasadnicze z dodatkami stażowymi).
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+