Nowa atrakcja turystyczna w Ciężkowicach z problemami
Z podniebnym, ciężkowickim „deptakiem w chmurach” od początku były problemy. Projektowano ją jako pierwszą ścieżkę w koronach drzew w Małopolsce, ale wcześniej podobne inwestycje zdążyły powstać w Krynicy-Zdroju i w Starym Sączu. Ciężkowicka wciąż jest w powijakach. Najpierw na przeszkodzie stały problemy z wyłonieniem wykonawcy, co udało się dopiero w piątym przetargu, po dołożeniu do inwestycji ponad 3 mln złotych. Wcześniej znacznie „odchudzono” projekt, rezygnując z niektórych elementów, aby maksymalnie obniżyć koszty jej budowy.
Prace ostatecznie ruszyły w ubiegłym roku, a ich finał planowano na 30 września bieżącego roku. Już wiadomo, że jest to nierealne. Na placu budowy – w kompleksie leśnym w przysiółku Rakutowa - od kilku miesięcy niewiele się dzieje. Stanęły jedynie dwa murowane budynki, w których znajdą się kasy, toalety i sala warsztatowa.
- W trakcie wykonywania palowania pod konstrukcje, na których posadowiona będzie ścieżka, okazało się, że są odmienne warunki gruntowe niż wynikało z wcześniejszych informacji. Nie wiedzieliśmy o tym wcześniej, wyszło to na jaw dopiero w trakcie wykopów – wyjaśnia Marcin Golonka, prezes firmy Remar, która wykonuje ciężkowicką ścieżkę.
Niezbędne jest przeprojektowanie fundamentów, aby podniebne spacery były bezpieczne. Główny pomost ścieżki poprowadzony będzie na wysokości 17-22 metrów nad ziemią.
Oddanie trasy się opóźni, co z dotacją z UE?
Termin oddania ścieżki przesunięto na wiosnę przyszłego roku. Dla gminy oznaczało to konieczność uzyskania zgody z urzędu marszałkowskiego, gdyż inwestycja jest dotowana z funduszy unijnych. Ciężkowice na budowę ścieżki w koronach drzew i Małopolskiego Centrum Edukacji Ekologicznej, które w ramach tego samego projektu powstaje obok Muzeum Przyrodniczego, otrzymały 17 milionów złotych dofinansowania. Aby ich nie stracić powinny rozliczyć inwestycję do końca roku.
- Mamy wstępną zgodę na przedłużenie tych robót ze strony marszałka, a to oznacza, że unijna dotacja nie jest zagrożona – uspokaja Stanisław Kuropatwa, burmistrz Ciężkowic. - Prace przy MCEE są o wiele bardziej zaawansowane i prawdopodobnie otworzymy je już jesienią.
Również wykonawca ścieżki zapewnia, że – mimo wzrostu cen materiałów budowlanych – z inwestycji się nie wycofuje. Na plac budowy wróci zaraz po tym, jak naniesione zostaną poprawki na projekt. Trasa i długość ścieżki się nie zmienią.
Bądź na bieżąco i obserwuj
FLESZ - Od 16 maja koniec stanu pandemii
