Szkoleniowiec złamał punkt regulaminu, który wyraźnie mówi, że w trakcie pojedynku sekundanci zawodników mają zakaz udzielania wskazówek. Za pierwszym razem Artur Kłys otrzymał ostrzeżenie, a za drugim został wyproszony z miejsca przy macie.
Najgorsze, że były judoka TS Wisła Kraków podpadł już podczas pierwszej walki, a kara oglądania poczynań swojej żony z wysokości trybun skutkowała do końca turnieju. Osamotniona krakowianka odpadła już w 1/8 finału kat. 70 kg, wyeliminowana przez Hiszpankę Marię Bernabeu.
- Było nerwowo, ciężko zachować pełen spokój. Pierwsza walka nie była taka, na jaką liczyłem, techniki nie wchodziły. Krzyczałem i próbowałem Kasię zmotywować do jeszcze większej walki, przez co wyleciałem z maty – tłumaczył trener na konferencji prasowej.
Katarzyna Kłys po raz trzeci w karierze wróciła z igrzysk na tarczy. Tym razem 30-latka miała zwieńczyć karierę medalem olimpijskim z najcenniejszego kruszcu. - Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, na więcej Kasi nie było stać - podsumował Artur Kłys.
Nie wiadomo, czy czołowa reprezentantka Polski zdecyduje się kontynuować karierę. Decyzję ma ogłosić niebawem.