Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co łączy dmuchanie w trąbę z dr. Gowinem?

Zbigniew Bauer
Wszyscy przejmują się polityczną przyszłością dr. Jarosława Gowina, a przejęcie to obserwować można w szerokim spektrum medialnym: od Rydzyka do Michnika, a może nawet szerzej. Odejdzie? Nie odejdzie? Rozważania te trochę przypominają mi pamiętne "Wejdą - nie wejdą?" (młodszym uświadamiam, że chodziło o ruskich). Minister Jarosław przeprosił, że wypsnęło mu się o słówko za dużo, ale odchodzić nie zamierza, a jeśli już, to zapewne pożegna się z PO na zawsze.

I zasili… No, właśnie - kogóż by to miał pan doktor zasilić? Partię swojego imiennika, broniącą go, nieoczekiwanie, jak kiedyś broniono socjalizmu? Troski dziennikarskie o byt pana ministra jak zwykle ograniczają się do pytań typu kto za kogo; a jakoś dziwnie nikt się nie zająknął próbą odpowiedzi: a co zmieni zmiana Gowina? Co po nim? Co - a nie kto, bo gdy chodzi o "kto", to premier ma w zapasie kilku co najmniej kandydatów na stanowisko w resorcie sprawiedliwości, którzy mogą wykazać się np. doktoratem z budowy maszyn prostych: metafora dźwigni przez lata dobrze wpływała na świadomość Polaków, może uda się jeszcze raz. "Sprawiedliwość i prawo dźwignią dobrobytu" - prawda, że dobrze brzmi? Kiedy przestawi się w tym haśle dwa pierwsze rzeczowniki, można by się z nim wybrać do prezesa Jarosława.

Minister Gowin powiedział tymczasem coś, co powiedziałoby co najmniej parę tysięcy pań i panów związanych z jego resortem - z tą wszakże różnicą, że pan minister mówi i przeprasza, a oni słowa, nawet niewypowiedziane, wprowadzają w czyn. Oni mają w nosie, a może znacznie niżej i z przeciwnej strony, zarówno literę, jak i ducha prawa. Duch, który był uprzejmy w stosownym czasie zstąpić i odmienić oblicze tej ziemi, na ziemi tej nie ma się ostatnio najlepiej. Kto może, robi duchowi wbrew. Wbrew duchowi zadziała radiowa Jedynka, która zredukowała czas antenowy hejnalistów z Krakowa i po 85 latach od pierwszej transmisji południowego mariackiego grania dmuchano na antenie tylko raz, zamiast uświęconych tradycją i duchem, czterech. Podobno młodzi się nudzą. Duch Jerzego Urbana wniknął snadź, jak inkub, w dyr. Siezieniewskiego, gdyż to Urban postulował lata temu, by dęcie z Krakowa ograniczyć radykalnie. Jedni są przeciw - inni za. O wiele przyjemniej jest tylko po jednym seansie owego krakowskiego dęcia szybciej dowiedzieć się, czy Gowin odchodzi, czy trwa, czy Lato to jeszcze prezes, czy tylko legenda polskiego futbolu. Jakiś pan napisał na obywatelskim forum, że słuchanie jednego utworu 4 razy to o 3 za dużo. Pan zapomina, że ten hejnał to jeden utwór na 4 dęcia, 4 przemarsze po wieży i 4 trzaśnięcia okienkiem. To jednolita kompozycja - podobnie jak "Bolero" Ravela, które składa się z wielu powtórzeń. Chcemy Ravela w pigułce? Jeśli chcemy, to sfabrykujmy sobie program informacyjny według naszych życzeń, bo się znudzimy. Kto dziś odchodzi? Gowin? Rostocki? Mucha? Nowak? Tusk? Niepotrzebne skreślić i dalej. Reklama środków na wzdęcia czeka, żal ją przegapić.

***
Autor jest medioznawcą, publicystą, kulturoznawcą, profesorem UP.

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska