Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co w życiu ważniejsze: dobrobyt czy dobrostan?

bp Tadeusz Pieronek
Opisy marzeń o bogactwie i wypływającym z niego szczęściu łatwo znajdziemy w literaturze, w każdym z jej gatunków, w powieściach, w poezji, w sztukach teatralnych, w filmach i piosenkach.

Przed sześćdziesięciu laty w bardzo popularnej piosence „Que sera, sera”, wylansowanej najpierw przez Alfreda Hitchcocka w filmie pt. „Człowiek, który wiedział za dużo”, a śpiewanej przez wielu artystów, w jednej z wersji to marzenie wyrażone jest dosłownie: „Chciałbym być szczęśliwy, chciałbym być bogaty!”. W znanym filmie „Skrzypek na dachu” jego bohater Tewje Mleczarz, wypędzany przez carskich żołdaków ze wsi Anatewka, ze swojego lichego domu, ale zapewniającego mu szczęście rodzinne, śpiewa „gdybym był bogaty” i opisuje, jak mogłoby wyglądać jego dalsze, tym razem już inne życie w bogactwie i szczęściu. Nie można się dziwić, że w tej dramatycznej sytuacji, w jakiej się znalazł, odwołał się do najczęstszych marzeń ludzi, którzy chcieliby wyjść z biedy i poniżenia. Tym stanem, który wydaje się przedmiotem marzeń w takich okolicznościach, jest szczęście i bogactwo.

Jakoś naturalnie te dwa cele, składające się na udane życie człowieka, tworzą nierozerwalną symbiozę. Jesteśmy przekonani nie tyle, że szczęście daje nam bogactwo, ale raczej, że warunkiem szczęścia jest dobrobyt. Niestety, przeprowadzone w tej sprawie badania znawców wykazały, że wielkie pieniądze i wynikający z nich dobrobyt, automatycznie szczęścia nie dają, ponieważ ich wartość dotyczy głównie zaspokojenia, na możliwie najwyższym poziomie, ludzkich potrzeb materialnych.

Ale szczęście to nie tylko brak problemów finansowych, ale także, a nawet bardziej, takie ułożenie życia człowieka, z którego jesteśmy zadowoleni we wszystkich jego wymiarach - w tym także wewnętrznym, duchowym, dzięki dobrej ocenie samych siebie w sumieniu. Człowiek nigdy nie może być szczęśliwy, jeżeli nie postępuje zgodnie ze swoim sumieniem, które jest indywidualną miarą człowieczeństwa. Ta miara niekoniecznie jest związana z dobrobytem, a raczej wskazuje na to, co nazywamy dobrostanem.

Pojęcie dobrostanu jest częściej odnoszone do zwierząt i oznacza ich dobry stan zdrowia i pełną harmonię ich życia w naturalnym środowisku, a także w warunkach hodowli, uwzględniającej wszystkie ich potrzeby. Jest też stosowane w medycynie, kiedy człowiekowi poddanemu leczeniu kardiologicznemu przywraca się normalne funkcjonowanie i poczucie zdrowia fizycznego i psychicznego. Słownik Języka Polskiego radzi, by zastąpić ten termin określeniem dobre samopoczucie. Chociaż dobre samopoczucie jest językowo poprawną wersją dobrostanu, to jednak wydaje się wskazywać na chwilowe odczuwanie szczęścia, a nie na stan, który domaga się szerszej przestrzeni i czasu na to, co się wywodzi z głębszych racji, niż chwilowe dobre samopoczucie. To ostatnie może być szybko przemijającym momentem, ktoś się dobrze wyspał i wstaje z dobrym samopoczuciem, albo zdał trudny egzamin, udało mu się dokonać korzystnej transakcji i dlatego przez chwilę ma dobre samopoczucie.

Tak czy inaczej, dobrobytu nie można utożsamiać z dobrostanem. Wzajemny stosunek tych pojęć jest taki, że dobrostan zakłada szczęście nawet tym, którzy nie żyją w dobrobycie, dobrobyt zaś nie zapewnia dobrostanu, sięga bowiem po wyższe wartości, których dobrobyt nie zapewnia. Wniosek stąd prosty, że warto się starać bardziej o dobrostan niż o dobrobyt, bo taki stan można osiągnąć nawet bez pieniędzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska