https://gazetakrakowska.pl
reklama
18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Coraz częściej księża natrafiają na "kolędowe pustki"

Marta Paluch
Ksiądz Stanisław Wątroba, proboszcz parafii Chrystusa Króla na osiedlu Gotyk w Krakowie, cieszy się, że ma w swojej parafii sporo młodych małżeństw, które chętnie przyjmują kapłana po kolędzie.
Ksiądz Stanisław Wątroba, proboszcz parafii Chrystusa Króla na osiedlu Gotyk w Krakowie, cieszy się, że ma w swojej parafii sporo młodych małżeństw, które chętnie przyjmują kapłana po kolędzie. fot. Anna Kaczmarz
Kapłani chodzący po kolędzie coraz częściej napotykają zamknięte drzwi. Bywa, że w klatce schodowej dużego bloku przyjmuje ich tylko jedna rodzina. Na mapie miast są takie "białe plamy", gdzie trudno o parafian chętnie przyjmujących kolędę. Czy przyjmujesz księdza? Co sądzisz o "kolędzie"? Wyraź opinię na forum pod artykułem.

- Statystycznie mniej osób przyjmuje kolędę. Wielu ludzi wyjeżdża za pracą za granicę albo kupiło mieszkania na nowych osiedlach - mówi ks. Antoni Bednarz, proboszcz parafii świętego Józefa na krakowskim Podgórzu. - Są też całe rejony, gdzie prawie nie ma młodych małżeństw. Np. w okolicach kopca Kraka jest budynek, gdzie na 30 rodzin jest trójka małych dzieci.

Puste kamienice
Kraków, aleja 29 Listopada, teren parafii Pana Jezusa Dobrego Pasterza. Ciąg kamienic, każda ma po trzy, cztery piętra. Kolęda posuwa się szybko. Ministranci dzień wcześniej chodzili z pytaniem do mieszkańców, kto przyjmie księdza. Większość drzwi jest zamknięta.

- W pierwszej kamienicy przyjęła mnie tylko jedna osoba, w innej dwie, trzy rodziny, zdarzyła się też taka, że nikogo nie było - mówi ks. Mirosław Kozina, wikary parafii Dobrego Pasterza. W tym rejonie sporo mieszkań jest wynajmowanych, a studenci przyjmują kolędę w rodzinnej parafii lub wcale. Część osób wyjechała za granicę.

Podobnie jest w parafii bł. Karoliny Kózki w Tarnowie, jednej z najliczniejszych w mieście (ponad 8 tys. wiernych, obejmuje m.in. os. Zielone i Westerplatte).

- Zdarza się, że księża po kolędzie odwiedzają jedno, czasem kilka mieszkań w całej klatce. I nie jest tak, że ktoś nie chce ich wpuścić do środka. Po prostu mieszkania stoją puste, bo ich lokatorzy wyjechali za granicę do pracy i kapłana nie ma kto przyjąć - opowiada ks. proboszcz Stanisław Dutka. Szacuje, że poza parafią przez większą część roku przebywa ponad dwa tys. osób, które nadal figurują w jej rejestrach, bo tu mają m.in. stały meldunek.

Inny problem jest w centrum Krakowa. Ks. Antoni Bednarz, proboszcz parafii św. Józefa w Podgórzu, tłumaczy, że pustki są zwłaszcza w prywatnych starych kamienicach. - Są takie, w których mieszkało po 12-13 rodzin, a została jedna. Wielu ludzi dostało wypowiedzenia, wyprowadzają się - mówi kapłan. Dodaje, że w zeszłym roku wyprowadziło się z jego parafii 300 osób, a wprowadziło tylko około stu. Są też rejony, które "wymierają", nie ma tam młodych małżeństw, tylko starsi ludzie.

Trochę inny kłopot ma ks. Stanisław Wątroba, proboszcz parafii Chrystusa Króla na os. Gotyk w Krakowie. W jego parafii mieszka dużo młodych małżeństw. - Jednak część się wyprowadza, gdy dzieci dorastają do wieku szkolnego. W pobliżu nie ma szkoły ani gimnazjum, dojazd jest kiepski. Gdyby to zmienić, wierni by tu zostali - wyrokuje kapłan.

Umówić się z księdzem
W Małopolsce nie brak także miejsc, które oparły się postępującej "pustce kolędowej". Parafia św. Józefa w Oświęcimiu, obejmująca większą część os. Zasole (pięć tys. wiernych), nie zanotowała spadku liczby rodzin przyjmujących kolędy. Proboszcz, ks. Krzysztof Straub, tłumaczy, że ułatwia spotkanie z kapłanem.- Jest np. możliwość zgłoszenia, że komuś nie pasuje dany termin i uzgodnienia innego - mówi.

W Nowym Sączu bardzo rzadko zdarza się, by ktoś nie przyjął w domu księdza, ponieważ nie czuje się związany z Kościołem. Bywa jednak, że kapłani zastają zamknięte drzwi.

- Ponieważ gospodarze wyjechali do pracy za granicę albo wynajmują mieszkanie studentom. To jednak rzadkie sytuacje - zauważa ks. Kazimierz Markowicz, proboszcz największej w mieście parafii Matki Bożej Niepokalanej (16 tys. wiernych).
Podobnie opowiada ks. Krzysztof Franczyk, pełniący obowiązki proboszcza parafii św. Małgorzaty (15 tys. wiernych).

Puste apartamenty
Także księża z Zakopanego nie mają kłopotów z kolędą. Choć są "białe plamy" na mapie miasta pod Giewontem.
- Wszyscy parafianie mieszkający na stałe przyjmują księdza po kolędzie. Ale na terenie parafii mamy apartamentowce z mieszkaniami pod wynajem. Są budynki, gdzie na 150 mieszkań tylko trzy lokale zajęte są na stałe - dodaje ks. Piotr z parafii Miłosierdzia Bożego na zakopiańskich Chramcówkach.
Współpraca: bok, pach, szel, łb

Rozmowa. Teraz księża muszą pracować na autorytet.

Rozmowa z Arturem Sporniakiem, publicystą "Tygodnika Powszechnego"
Kiedyś nie wypadało nie przyjąć księdza po kolędzie. Teraz nie przywiązuje się już do tego wagi?
Ludzie dawniej bardziej podlegali obyczajowi i opinii zbiorowości, w której żyli. W czasach komuny kościół był miejscem wolności, więc księża mieli większy autorytet. Teraz muszą na niego zapracować. Jeśli kapłan nie stara się być rzetelny i otwarty, ludzie odchodzą z jego parafii, zwłaszcza w dużym mieście, gdzie świątynie się wybiera.

Co może zniechęcać wiernych do przyjmowania księdza w swoim domu?
Kościół ostatnio sam strzela sobie bramki, czego przykładem jest choćby gender. Ludzi może to zrazić, bo katolicyzm często się przedstawia jako ten, który tylko grozi, straszy. Jeszcze bardziej zniechęcające są przypadki pedofilii, z których Kościół musi się oczyścić.

Czy formuła kolędy też może mieć na to wpływ? Zadawanie pytań, dawanie koperty...
Myślę, że nie, bo tak zawsze było. Nikt niczego tu nie narzuca. Poza tym z raportu Katolickiej Agencji Informacyjnej wynika, że kolęda to ogromne wsparcie w łataniu budżetu parafialnego.
Rozmawiała K. Gawlik

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 67

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

r
rudi
Kochana,Watykan ma najlepszy wywiad na świecie ;jaki wywiad dociera do każdego mieszkania?
żaden,oprócz W.
J
Judyt Wojująca
Jesli tak Ci si epodoba za granica to tam jedz. Nikt w kraju nie trzyma, a elyty" to wrecz robia wszystko byle ludzi stad wypchac, najlepiej co zaradniejszych. Ksiedza przyjmuja Ci ktorzy rozumeija na czym polega wizyta duszpasterska. Ksiadz wypowiadajacy sie w powyzszym wywiadzie sam strzela sobie do bramki. "Zly to ptak, ktory wlasne gniazdo kala" I nie mam na mysli prawdy, tylko oszczerstwa i polprawdy gloszone przez ksiedza z pozal sie boze "Tygodnika Powszechnego". Kościół powinie wydać zakaz nazywania tej gazety tygodnikiem katolickim.
P
Piotr
Mieszkam na osiedlu Westerplatte w Tarnowie. Prawda jest taka ze ludzie nie chcą przyjmować księdza w mojej klatce na 15 mieszkań przyjeło go tylko dwie rodziny. Szkoda tu gdybać o tym ze ludzie wyjechali do pracy za granice bo jedzie zwykle jedno z rodziców a nie cała rodzina. Problem jest głębszy. Mysle ze naszym księżom trudno jest zrozumieć ze czasy sie zmieniły i ludzie nie chcą by im ktoś po domach chodził. Każdy był gdzieś za granicą i wie jak tam te sprawy wyglądają i chciałby żeby i u nas było podobnie.Myśle ze księża powinni pomyśleć nad inną formuła kolędy niż chodzenie po domach bo to wszystkim kojarzy sie ze zbieraniem kopert i wypytywaniu oraz notowaniu wszystkiego na temat domowników.
z
zaniepokojona
Mieszkam w nowo wybudownym bloku. Pierwszy raz przyjęłam księdza po kolędzie. Jakież było moje zdziwienie, że on wiedział, kto tu mieszka! Nawet nie zapytał o moje nazwisko, wiek, znał imię mojego dziecka! Skąd miał dane??? Nie należałam wcześniej do tej parafii.
m
mieszczuch
niech w koncu se podupia legalnie...
i
ina
Zdjęcie zmontowane, od kiedy to księża pukają do drzwi ?
a
abo
ale masz ciekawy sposób myślenia! Nie czujesz, że primo złamał tym ustawę o ochronie danych osobowych, secundo w ten sposób wymusza od parafian wpłaty, bo wielu widząc np. kwotę, jaką wpłacił sąsiad, nie będą chcieli być gorsi, a jeśli nie mają pieniędzy, będą się czuli zawstydzeni, że inni wpłacili, a oni nie? Może według ciebie proboszcz powinien też upubliczniać dane, ile razy ktoś w miesiącu przystępował do komunii, ile razy się spowiadał, czy daje na składkę, czy ma nieślubne dzieci, czy ma kochankę na boku - takie dane są zwykle w posiadaniu księży dobrodziejów... Zastanów się, co piszesz. Ksiądz nie ma prawa upubliczniać takich danych!
a
abo
sorry, pewnie to i ważne, co piszesz, ale jaki to ma związek z artykułem????
a
a
Bardzo dobrze zrobil ten ksiadz ktory wywiesil na tablicy bilans datkow z koledy, koszt naprawy albo zmiany dachu jest ogromny, a dobrowolne datki parafian pozwola mu wykonac prace z tym zwiazane. Najbardziej dziwi mnie to ze ludzie nie potraktowali tego jako pozytywny odzew proboszcza ale oczywiscie wytykali mu upublicznienie danych osobowych z kwota jaka ofiarowala kazda dobra dusza! Parodia normalnie, parodia, niestety nie mogli mu powiedziec ze zgarnol miliony, brawo katolicy!
a
abo
to wywiad watykański, takie dane są bardzo przydatne, bo można np. planować, jakie stawki za usługi, na jaką "ofiarność" można liczyć, a poza tym znają wszystkie relacje między parafianami, wiedzą kto do kogo po co chodzi itd. Zwłaszcza na wsi są to informacje bardzo przydatne i uzależniają ludzi od parafii. Ksiądz wszystkich zna, wiec ma nad nimi władzę i przewagę
a
abo
Nie rozumiem, dlaczego takie coś jeszcze się uchowało! Po wpuszczeniu księdza odbywa się zwykle wywiad, kto, ile osób, co robią itd. oraz ksiądz sprawdza wizualnie warunki materialne, po wizycie wypełnia skrzętnie odpowiednie karty. Po co to? Nie na darmo mówi się, że Kościół ma najlepszy na świecie wywiad! Do tego zwykle za taką "usługę" należy się odpowiednia zapłata. Co się dziwić, że ludzie nie wpuszczają? Coraz więcej ludzi tak to postrzega. Za kolędę - dziękujemy!
p
parafianka
To nie koleda a zbiorka kasy gdzie potem zyja jak bogacze i ich rodziny
Chodzi nawet organista u nas drugi raz
Po co jak juz z oplatkami zbieral kase
Siedza u sasiada i pija dwie godziny a my czekamy na niego
Wchodza rozburaczeni i to ma byc koleda niewiem komu i po co!
b
barbra
Ja wpuściłabym księdza niestety o godz. 15:00 w tygodniu to normalni ludzie pracują. Ale skąd ksiądz ma to wiedzieć :)
P
Piotrek
Najpierw posprzedawali kamienice, wygonili z nich mieszkańców, lub chcieli wygonić tak ja na ul.Józefa a teraz się dziwią że nikt nie chcę ich przyjmować. Do roboty darmozjady.
D
DARMOZJADY W SUKIENKACH
DARMOZJADY W SUKIENKACH
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska