Jak się panu grało po takiej przerwie w meczu o konkretną stawkę? Występował pan wprawdzie w sparingach, ale to przecież nie to nie to samo.
Jestem zły. Byłem przygotowany, normalnie trenowałem w ostatnim czasie. Musiałem sobie poradzić w nowym systemie gry. A nie wyszło.
Mówił pan, że już występował w takim ustawieniu w Czechach i Rosji, gdzie pan grał więc nie powinno to stanowić dla pana problemu.
Tak, nie była to dla mnie nowość. Wiedziałem, o co chodzi w tym systemie. Nie wiem, co się stało…
Może całkiem dobrze byłoby, gdyby ten mecz inaczej się dla was ułożył. Przy stanie 0:0 mieliście szansę na zdobycie bramki.
Tak, mogliśmy prowadzić i wtedy to spotkanie mogło się potoczyć zupełnie inaczej. Ale sami straciliśmy bramkę, bo popełniliśmy błędy.
Zszedł pan w przerwie, bo trener chciał zaryzykować i zestawić bardziej ofensywnie ten skład.
Tak, zostałem w szatni, trener trochę pozmieniał, chciał więcej atakować. Musieliśmy coś zrobić z tym wynikiem, bo było 0:2. Była to dla nas trudna sytuacja. Strzeliliśmy bramkę, ale przegraliśmy 1:2.
Trzeba skupić się już na kolejnych spotkaniach, jest jeszcze wiele do ugrania.
Tak, wiem, jest jeszcze 11 kolejek. Musimy przygotować się dobrze na kolejny mecz – z Górnikiem Zabrze i wygrać.
Poczuł pan taka adrenalinę meczową, bo po takim czasie znów grał pan o coś. Sparingi to zupełnie inna bajka.
Tak, to nie jest sparing, przede wszystkim przyszli kibice. Trzeba się na to przygotować. Myślę, że byłem przygotowany, zrobiłem wszystko, by być gotowym na tę atmosferę.

Magazyn Gol24: Ostatnia prosta Ekstraklasy i finał Ligi Konfederacji
Ma pan do siebie pretensje?
Niestety, to ja straciłem piłkę, chciałem podać do Michala Siplaka, potem skakał do piłki przy dośrodkowaniu Cornel Rapa i nie udało się obronić. Na pewno mogłem lepiej się zachować.
Drugi gol padł też po stracie, tym razem Mateja Rodina.
Niestety, tak. Prowadził piłkę i stracił. Mimo to wierzyłem, że jeszcze możemy wyciągnąć jakieś punkty z tego meczu, szybko zdobyliśmy kontaktowego gola. Lepiej to wyglądało w drugiej połowie, nie wiem, dlaczego w pierwszej połowie graliśmy tak nerwowo. To nie była nasza gra.
Jak w ogóle się gra w takiej atmosferze, w której kibice dają dowody sympatii dla walczącej Ukrainy, wyrazy wsparcia. To są specjalne mecze dla zawodników z tego kraju, dla Jewhena Konoplanki, Ołeksija Dytiatjewa, choć nie ma go w pierwszym zespole Cracovii.
Na pewno tak, to smutna sprawa, mam nadzieję, że ta katastrofa skończy się jak najszybciej. Nie wierzyłem, że w naszych czasach coś takiego może się stać. Wydawało się, że w XXI wieku niemożliwa jest taka wojna, a jednak…
Wróćmy do spraw piłkarskich – teraz konkurencja do miejsca w obronie znacznie się zwiększy. W ostatnim dniu okienka transferowego Cracovia pozyskała młodego środkowego obrońcę – Rumuna Virgila Ghitę. Robi się powoli ciasno w kadrze.
Oczywiście, ale musi być konkurencja, bo gdyby jej nie było, to nie robilibyśmy postępów. Trzeba stale robić progres, by być lepszym. Konkurencja na pewno jest zdrowa. Zobaczymy, jak teraz trener to wszystko poukłada.
Z kolei Jakub Jugas wypadł do końca sezonu.
Niestety tak, doznał kontuzji barku. Mam nadzieję, że szybko wróci, jest już po operacji, będzie przechodził rehabilitację. Ale w tym sezonie prawdopodobnie już nie zagra.