W meczu z Pogonią Szczecin naharował się pan bardzo, biegając od rywala do rywala. Nie przyniosło to bramki, ani zwycięstwa, musieliście zadowolić się remisem.
Wielka szkoda, że się nie udało wygraną zakończyć tego spotkania, ale trzeba szanować i ten jeden punkt, uważam, że zagraliśmy dobrze. Zawsze cieszy taki remis, uratowany w końcówce spotkania.
Zagrał pan na innej niż zwykle pozycji – nie za plecami napastnika, gdzieś z boku, tylko jako najbardziej wysunięty piłkarz Cracovii. Kiedy się pan dowiedział, że właśnie taką rolę będzie pełnił w tym meczu?
O tym, że zagram w tym spotkaniu dowiedziałem się w dniu meczu. Ale już podczas tygodnia poprzedzającego mecz trener dawał mi wskazówki, że może mnie tak ustawić w spotkaniu z Pogonią.
Widać, że wpasował się pan dość szybko w tę nową rolę.
Nie stanowiło to dla mnie żadnej trudności, powiem, że bardzo dobrze mi się grało. Graliśmy z liderem, drużyną, która lubi operować piłką więc wiedzieliśmy, że będziemy musieli trochę pobiegać za piłką. Lubię biegać!
To widać, ale lubić to jedno, a drugie, to mieć wytrzymałość. Pan ją ma.
Tak, nie mam problemów z bieganiem. Trenuję, nie powiem, że nie.
Wygląda, jakby pan miał coś wspólnego z lekkoatletyką?
Nie, tylko w szkole uczestniczyłem w zawodach, ale to nic poważnego. Mam chyba predyspozycje organizmu do takich sprintów i wydolność. Tata mi mówił, że jak grał w piłkę, to też miał bardzo dobrą wydolność. Może więc mam ją po tacie?
Bramki nie udało się panu strzelić, ale napsuł pan sporo krwi obrońcom.

Magazyn Gol24: Ostatnia prosta Ekstraklasy i finał Ligi Konfederacji
Tak, szkoda, że nie zdobyłem bramki, ale myślę, że występ był na plus. Cały czas nękałem obrońców.
Gdyby pan mógł wybrać, to woli pan grać na pozycji cofniętego zawodnika, czy raczej na szpicy?
Zmieniliśmy całkiem ustawienie na ten mecz. Ale w poprzednim systemie nie grałem „pod napastnikiem” tylko raczej z boku. Bardzo pasują mi te obie pozycje, najważniejsze, by w ogóle grać.
W tym sezonie wygląda to tak, że jeden mecz zaczyna pan od pierwszej minuty, w kolejnym wchodzi z ławki. Widać, że balansuje pan na granicy pierwszego składu.
To już są decyzje trenera. Ja cieszę się z tego, że gram regularnie.
Dobrze zaczęliście rundę wiosenną, ale coś was przyhamowało. Przyszła porażka z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza, potem nieudany mecz w Zabrzu. Teraz jednak pokazaliście charakter.
Szkoda, że nie udało się kontynuować passy, dobrze rozpoczęliśmy sezon w pierwszych trzech meczach. Wydawało się, że możemy walczyć o większe cele, dopadł nas jednak mały dołek na te dwa mecze. Najważniejsze, że wychodzimy już z niego.
Były powołania do reprezentacji różnych kategorii wiekowych. Pana kolega Michał Rakoczy dostał powołanie do reprezentacji młodzieżowej. Jest u pana taka pozytywna zazdrość, bo nie znalazł się pan w kadrze?
Pogratulowałem Michałowi, bo jesteśmy bardzo dobrymi kolegami. Cieszę się z jego sukcesu. Oczywiście, że też chciałbym być powołany, kto by nie chciał? Dążę do tego, by też dostać się do kadry młodzieżowej.
Od niedawna trenuje pan i gra z Jewhenem Konoplanką. To wielka rzecz, że piłkarz tego formatu jest z wami. Jak można skorzystać z tej współpracy?
To piłkarz klasy światowej, można podpatrywać jego zagrania, coś podpytać go. Imponuje mi to, jak kontroluje piłkę, ma technikę użytkową na najwyższym poziomie. Poza tym jest bardzo pozytywnym człowiekiem, przyjaznym, chętnym do pomocy.
Teraz zmierzycie się z Piastem Gliwice, potrzebne jest zwycięstwo.
Chcielibyśmy znów wrócić do zwycięstw, dobrze się przygotujemy, by zdobyć ważne trzy punkty. Potem jest przerwa na kadrę i chcielibyśmy być w dobrych nastrojach.