Nowak ogrywał Legię będąc piłkarzem Bełchatowa. Dokonał tego w sezonie 2006/2007, kiedy to GKS wygrał 3:1. Z kolei w rozgrywkach 2008/2009 1:0 jego drużyna pokonała warszawian w Bełchatowie. W tym samym sezonie, w meczu ćwierćfinałowym Pucharu Ekstraklasy, strzelił zwycięskiego gola w Warszawie na 2:1 w 90 min. A ostatnie zwycięstwo z Legią zaliczył w rozgrywkach 2010/ 2011, wówczas GKS zwyciężył 2:0 u siebie.
Napastnik może więc natchnąć kolegów wiarą w to, że Legię można pokonać. - Na pewno jest dobrą drużyną, ale jej ostatnie wyniki w lidze pokazały, że można z nią wygrać - mówi snajper krakowian. - Gramy u siebie, liczymy na to, że będzie komplet publiczności, dlatego wierzymy w siebie i w to, że możemy spokojnie wygrać. Ale Legia będzie z pewnością zmotywowana, nie chcąc przegrać trzeci raz w lidze.
Nowak był już przymierzany do stołecznego zespołu, latem ubiegłego roku. Ostatecznie nic z tego nie wyszło. - Było blisko, ale doznałem kontuzji kolana i miałem prawie półroczną przerwę - przypomina zawodnik. - Szkoda, ale staram się nie wracać do przeszłości. Czasu już nie cofnę, a teraz jestem w Cracovii i jestem z tego faktu szczęśliwy.
Gdyby na koniec sezonu na jego koncie zdobyczy bramkowych była liczba dwucyfrowa, byłby zadowolony. Jednak nie stawia sobie konkretnych celów, jeśli chodzi o liczbę strzelonych bramek. Choć gol z Legią to byłoby coś. - Oby jeszcze rezultat był dla nas korzystny - dopowiada. - Życzyłbym sobie, by moja bramka dała zwycięstwo.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+