- Poziom determinacji drużyn, które grają o to, by pozostać w lidze jest ogromny, to już taka faza sezonu, że każdy punkt jest na wagę złota – podkreśla szkoleniowiec Cracovii Dawid Kroczek. - Poziom determinacji zespołów z dołu jest spory. A myśmy już tracili punkty z zespołami, które walczą o utrzymanie. Żaden mecz nie należy do łatwych, musimy mieć świadomość, że szczególnie z takim zespołem gra się trudno.
Psychika może odgrywać decydującą rolę. To wrocławianie są na musiku, oni walczą o zachowanie bytu. „Pasy” są spokojne, zajmując 6. miejsce.
Trzeci mecz z zagrożonym zespołem
Ostatnio grają bardzo nierówno, zarówno w spotkaniu z Puszczą, jak i Stalą prezentowały dwa różne oblicza.
- Nie można jednoznacznie stwierdzić, z czego to wynika – mówi Kroczek. – Patrząc na te 27 meczów, które za nami, to tych bramek straciliśmy za dużo. Ale czy będzie miało znaczenie dla końcowego wyniku to, co stanie się po 15 – 30 minutach? Wiemy, że nasze tracenie bramek to element, który wymaga poprawy.
We wrocławskim meczu „Pasy” po 8 minutach przegrywały 0:2, by zwyciężyć 4:2. Śląsk popadł w kłopoty, jest na ostatnim miejscu w tabeli, ale wiosnę ma bardziej udaną. Cztery punkty dzielą go od wyjścia ze strefy spadkowej. Jest na pewno mocniejszy w stosunku do tego zespołu, który był jesienią.
- Duża grupa zawodników gra dobrze – zauważa trener Cracovii. – Śląsk to duży klub i nikt w nim nie dopuszcza myśli, by w przyszłym roku miał grać w I lidze. Tabela jednak pokazuje, że to drużyna, która jest na samym dole. Jego sytuacja na pewno nie jest komfortowa i choć musimy być na to przygotowani, że rywal będzie zdeterminowany, to musimy zrobić wszystko, by wygrać. Śląsk też tu na pewno przyjedzie z nastawieniem zdobycia trzech punktów.
Kadrowo w Cracovii OK
Sytuacja kadrowa Cracovii jest dobra. Trener Kroczek nie będzie mógł skorzystać jedynie z Arttu Hoskonena, który trenuje już na boisku, z większymi obciążeniami, ale jeszcze nie zagra w tym meczu.
Jaki mecz czeka „Pasy”? Na pewno z mocno zdeterminowanym przeciwnikiem. Zdaje sobie z tego sprawę szkoleniowiec Cracovii.
- Rzuca się w oczy tożsamość tego zespołu – mówi. – Tożsamość trenera, który chce, by jego zespół grał w piłkę, niezależnie od sytuacji ma budować akcje od tyłu. Jest dużo działań indywidualnych. Ma napastnika na dobrym poziomie, skrzydłowych. To zespół, który żyje z faz przejściowych z obrony do ataku. Tworzy sytuacje, widać progres w jego grze, jest poukładany. Dlatego nasze nastawienie na dominację musi być widoczne.
Muszą grać młodzieżowcy
Do końca sezonu zostało jeszcze 7 meczów. Jeśli Cracovia będzie punktować tak jak do tej pory wiosną, to niczego konkretnego nie ugra. Trener musi wpuszczać do gry młodzieżowców, by wypełnić limit.
- Nie zawsze zagrają najlepsi, ponieważ musimy wypełnić limit młodzieżowców, do czego obliguje nas regulamin – nie ukrywa w bawełnę Kroczek. – By nie płacić kary. To zaburza rywalizację w zespole. Trener nie zawsze może być sprawiedliwy i nie jest, ale mogę być szczery i mówić to. Ta runda w wykonaniu młodych chłopaków jest obiecująca. Filip Rózga grał jesienią od początku i zrobił sporo. Wiosną dużo więcej gra Bartek Biedrzycki, Fabian Bzdyl, Kacper Śmiglewski też pojawia się na boisku i łapie minuty. Muszą walczyć o swoje, bo w przyszłym roku nie będzie już przepisu o grze młodzieżowca. Rynek będzie ich weryfikował, to oni muszą chcieć grać, już ekstraklasa nie będzie zabiegała o nich. Na pewno limit minut młodzieżowców wypełnimy, kary nie zapłacimy.
Do tej pory średnia punktowa trenera Kroczka w ekstraklasie to 1,49 pkt. na mecz.
– Nigdy nie powiem tak, że nie można zrobić więcej – mówi. - Jest dobry fundament do tego, by był progres. Trenerzy w klubach wymienianych do mistrzostwa nie mogą takiej średniej robić, bo ona nie da celu.
