Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cracovia. Patryk Makuch: Historia Krzysztofa Piątka działa na wyobraźnię

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Patryk Makuch podpisał z Cracovią 4-letni kontrakt
Patryk Makuch podpisał z Cracovią 4-letni kontrakt cracovia.pl
Patryk Makuch to pierwszy letni transfer Cracovii. Zawodnik przyszedł do niej z I-ligowej Miedzi Legnica i podpisał 4-letni kontrakt.

Czym pana skłoniła Cracovia, by pan do niej przyszedł?

Trzeba powiedzieć, że Cracovia to jest wielki klub, z tradycjami. Wykazała zainteresowanie moją osobą, była pewna, że mnie chce. Zaważył też plan trenera Zielińskiego na mnie. Czułem, że Cracovia ma na mnie pomysł, była najbardziej zdeterminowana, by mnie pozyskać.

Co to za plan?

Rozmawialiśmy z trenerem na temat ścieżki rozwoju. Szkoleniowiec chce, bym się dalej rozwijał, ja też mam taką chęć, chcę być coraz lepszy, poprawiać się z dnia na dzień. To było dla mnie ważne. Nie chcę wchodzić w szczegóły tego planu. To było przedstawienie mi miejsca, gdzie będę mógł się rozwijać, choćby przez dobrą bazę treningową, drużynę która jest i która się będzie budowała.

Podpisał pan kontrakt na 4 lata. Dość długo. Myśli pan, że wypełni kontrakt do końca, czy w międzyczasie „ucieknie” za granicę?

Czas pokaże. Jestem bardzo szczęśliwy, że trafiłem do Cracovii. Myślę, by tu robić jak najlepszą robotę, starać się. A co przyniesie przyszłość, to zobaczymy. Na pewno chciałbym robić postęp i grać tak dobrze, by w przyszłości ktoś chciał mnie wykupić. To jest normalne. Mam takie ambicje.

Cracovia w negocjacjach kusiła pana tym, że drogę z I ligi do transferu zagranicznego przeszedł Krzysztof Piątek, też pozyskany z Dolnego Śląska. Pan zainspirował się tą historią?

Na pewno działa na wyobraźnię. Każdy napastnik by chciał robić taką karierę. Miałem to w głowie, że Krzysiek przeszedł przez Cracovię, też był ściągany przez trenera Zielińskiego. To też był ważny argument. Jestem jednak innym zawodnikiem niż Piątek, ale chciałbym iść taką ścieżką, a pewnie w klubie wszyscy by sobie też tego życzyli.

Janusz Kudyba, ekspert stacji Polsat Sport porównywał pana do Piątka i stwierdził, że na tym etapie rozwoju dał panu przewagę mówiąc, że pan jest bardziej uniwersalnym zawodnikiem.

Jeśli ekspert tak uważa, to bardzo mi miło. Zobaczymy, jak będę wyglądał w ekstraklasie. Już niedługo będę miał sprawdzian. Zobaczymy jak jestem przygotowany. Na pewno jestem w pełni zmotywowany, nie obawiam się. Chcę się sprawdzić i walczyć w każdym meczu.

Dorobek z minionego sezonu w I lidze – 14 bramek, 7 asyst robi wrażenie, ale pan nigdy nie jest z siebie zadowolony do końca. Jak więc jest w tym przypadku?

Jest pewien niedosyt, to były momenty w których mogłem się lepiej zachować i bramek byłoby więcej. Asysty też bardzo mnie cieszą. Lubię schodzić niżej do gry, nie jestem typem napastnika, który trzyma się pola karnego w każdym momencie. Lubię czuć grę. Asysty mnie cieszą, bo jest produktywne to, że pojawiam się też w innych strefach boiska niż pole karne. Cieszy mnie to, że potrafię strzelić, ale też komuś wykreować sytuację.

Kudyba podkreślał różne dobre aspekty pańskiej gry – skuteczność, grę głową, podania ze skrzydła, a co według pana jest pańską najlepszą cechą?

Najlepiej czuję się w grze jeden na jednego, gdy już jestem odwrócony przodem do bramki. Dobrze się czuję, gdy mam trochę miejsca. Strzał jest tez moim atutem, może też gra w powietrzu. Czyli wszystkiego po trochu.

Nie jest tajemnicą, że bardzo zabiegał o pana Raków Częstochowa. Nie kusiło przejście do wicemistrza Polski, zdobywcy Pucharu Polski. Możliwość gry w europejskich pucharach nie była magnesem?

Łączono mnie z Rakowem. To drużyna z czołówki, ale uważam, że Cracovia jako całość bardziej mnie przekonała, jako miejsce do rozwoju. Uważałem, że to będzie lepszy kierunek. I zadecydowało też to, że Cracovia była bardziej zdeterminowana.

Jest pan łodzianinem. Bliżej panu do ŁKS-u, czy Widzewa?

Bliżej mi na pewno do ŁKS-u.

Ale pan w nim nie grał tylko w SMS-ie Łódź.

Gdy miałem 5 lat, tata zaprowadził mnie na trening SMS-u. Zapytał tylko, czy chcę iść na trening. Tata mi wybrał ten klub, bo uważał, że tam będzie najlepsze miejsce dla mnie. I tam byłem aż do skończenia liceum i napisania matury. Pojawiały się momenty przemyślenia – może by spróbować w ŁKS-ie, ale nigdy nie było takiej możliwości. Z tata chodziłem na mecze ŁKS-u.

Teraz będzie miał pan okazję, by Widzewowi zaszkodzić np. strzeloną bramką…

W każdym meczu będę chciał strzelać gole, niezależnie od tego, z kim będę grał. Będę się bardzo starał. Ale mecz z Widzewem może być z większą domieszką ekscytacji.

A skąd się pojawiła Miedź w pańskim życiorysie?

Jak skończyłem SMS to naturalne jest, by iść gdzieś indziej. Dostałem zaproszenie, żebym przyjechał i zobaczył, jak to wygląda. Zacząłem trenować w rezerwach w III lidze. Spodobało mi się.

Dostał się pan do pierwszej drużyny.

Zacząłem trenować z rezerwami, a w sparingu udało mi się strzelić 2 bramki. Trener Nowak chciał zagrać z Zagłębiem, a kilku chłopaków z I drużyny nie było. Wstawiono mnie do składu, zagrałem niezły mecz i trener Nowak wziął mnie na treningi. Po pół roku trafiłem na stałe do pierwszej drużyny.

Zdążył pan zagrać trzy mecze w ekstraklasie w sezonie 2018/2019 w którym Miedź spadła. Co pan pamięta z tych czasów?

Zadebiutowałem w meczu z Arką w Gdyni. Debiut to jest zawsze coś wyjątkowego. Pamiętam ekscytację przed wejściem na boisko. Nie czułem strachu.

To był odważny ruch trenera, że wpuścił młodego zawodnika.

Tak, mieliśmy jeszcze szansę na utrzymanie.

Teraz nie będzie pan już miał tremy, bo trochę pan poznał ekstraklasę.

Tak, tremy może nie być, ale ekscytacja będzie – nowy klub, nowi ludzie, kibice, oczekiwania. Nie mogę się doczekać debiutu.

Oglądał pan ekstraklasę i przygotowywał się do transferu?

Tak. Z tyłu głowy miałem taki plan, by odejść. W świecie futbolu różne rzeczy się zmieniają. Lubię oglądać mecze. Czułem, że z Miedzią możemy zrobić awans więc fajnie było oglądać zespoły ekstraklasy.

I co wynikało z tych obserwacji? Jak patrzy pan na poziom ekstraklasy, to co pan sądzi – da pan sobie w niej radę?

Z perspektywy kanapy gdy się ogląda mecz, widzi się dużo więcej. Odczuwałem to, że chciałbym się już sprawdzić w najwyższej klasie rozgrywkowej. Zadawałem sobie pytanie, jak ja bym sobie poradził w konkretnej sytuacji, co bym zrobił?

I jaka była odpowiedź?

Że chciałbym to sprawdzić na boisku.

Wie pan ile bramek strzelili napastnicy Cracovii w minionym sezonie?

Niestety, nie.

Filip Piszczek 2, Marcos Alvarez 1, Rivaldinho 1, Filip Balaj 1. Oczekiwania kibiców wobec nowego napastnika będą bardzo wygórowane.

Rozumiem. Od napastników, nieważne w jakiej sytuacji, zawsze się będzie oczekiwało goli. To w pełni zrozumiałe.

Pan sobie stawia jakiś cel, jaka liczba bramek by pana zadowalała?

Jeszcze się nad tym nie zastanawiałem. Pewnie postawię sobie cele, jak już wejdę w trening, będę z drużyną na co dzień. Nigdy nie robiłem czegoś takiego. W każdym meczu chcę dawać jak najwięcej drużynie, bramką czy asystą.

Ma pan napastnika, którego lubi pan oglądać?

Bardzo lubię napastników takich, którzy cofają się po piłkę, jest ich wszędzie pełno. Karim Benzema jest świetnym tego przykładem, Harry Kane, którzy też bierze udział przy konstruowaniu akcji. Robert Lewandowski też to robi. Mogę się nauczyć, jak grać tyłem do bramki, jak wygrać walkę o pozycję.

Ulubiona liga, do której będzie pan kiedyś będzie chciał trafić?

Ulubiona i najprzyjemniejsza do oglądania to Premier League. Gra się tam bardzo szybko piłką, stale się tam coś dzieje, jest dużo jakości, przyjemnie się ogląda mecze w niej. To najlepsza liga dla oka i dla mnie.

Przed panem trochę urlopu do 14 czerwca.

Jest trochę czasu by zresetować głowę, odpocząć. I zacząć indywidualne treningi na siłowni, bieganie. Będzie je można wpleść w odpoczynek. Planuję z dziewczyną polecieć na Cypr.

Dziewczyna, czyli Martyna Jachimek, która już zaprezentowała się kibicom na Twitterze.

Zrobiła może nawet większą furorę niż ja. Będziemy razem w Krakowie, ale Martyna studiuje architekturę w Łodzi więc będzie musiała swoją karierę budować.

Pan też studiuje?

Tak, zarządzanie na Wyższej Szkole Zarządzania we Wrocławiu. Jestem po drugim roku. Mam przychylność szkoły jeśli chodzi o indywidualny tok nauczania. Sporo rzeczy mogę zrobić w Internecie, będę kontynuował naukę. Po karierze fajnie jest mieć jakąś furtkę, mieć plan na siebie, bo wiadomo, że kariera nie trwa wiecznie.

Kibice Wisły Kraków przyszli pod stadion przy Reymonta "powi...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska