Cracovia miała szalone kłopoty kadrowe przed tym meczem. Nie mogła skorzystać z chorych Michala Siplaka, Otara Kakabadze, Davida Jablonsky’ego oraz Jewhena Konoplanki. Ale większość podstawowych ostatnio zawodników była jednak zdrowa. Na tyle by zagrać, ale nie na tyle, by brylować. W „Pasach” nastąpiła tylko jedna zmiana w stosunku do poprzedniego meczu – Konoplankę zastąpił Michał Rakoczy.
Nie mógł zasiąść na ławce zakażony koronawirusem trener Jacek Zieliński. W jego zastępstwie zespół poprowadził jego asystent Tomasz Jasik.
Cracovia starała się zaatakować od początku. I miała rzut wolny, z podobnej odległości jak w meczu z Pogonią. Wtedy przyniósł on rzut wolny, teraz wykonał go Sergiu Hanca, ale podanie było zdecydowanie za mocne, by ktoś z jego kolegów mógł do niego dojść. W 15 min na strzał z dystansu zdecydował się Mathias Hebo Rasmussen – niecelny.
Goście odpowiedzieli w 20 min – po wrzutce z rzutu wolnego główkował Jakub Czerwiński – na szczęście dla Cracovii nad spojeniem. Oba zespoły nastawiły się na walkę. Dlatego sporo starć było w środku boiska. Piast był groźny, szczególnie przy atakach flankami. Dobrze poczynał sobie Arkadiusz Pyrka, ale jego dośrodkowania nie trafiały do partnerów. W 36 min z kolei z lewego skrzydła strzelał Michał Chrapek – obok bramki.
W 38 min piłka wpadła do krakowskiej bramki – po dograniu Damiana Kądziora główkował celnie Kamil Wilczek, ale gol nie został uznany, bo napastnik Piasta był na spalonym. To był sygnał ostrzegawczy dla Cracovii, ale nie wyciągnęła ona wniosków z tej akcji. W 44 min gliwiczanie rozklepali obronę i mocnym strzałem w kierunku daszego rogu popisał się Damian Kądzior – piłka ugrzęzła w siatce.

Magazyn Gol24: Ostatnia prosta Ekstraklasy i finał Ligi Konfederacji
Na drugą połowę „Pasy” wyszły z jedną zmianą – na boisku pojawił się Rivaldinho, który w ostatnim meczu wszedł na boisko dopiero w doliczonym czasie gry, ale zapewnił remis. Ale to Piast zaatakował – po centrze Kądziora główkował Jakub Czerwiński – obok bramki. Aktywa Cracovii? Sergiu Hanca, który jednak za dużo dryblował, zamiast strzelać. W 55 min po rozegraniu kapitana „Pasów” strzelał Rivaldinho – minimalnie niecelnie. W 60 min wreszcie groźny strzał oddał Van Amersfoort jednak za lekki, by pokonać dobrze dysponowanego Frantiska Placha.
„Pasy” tak zapamiętały się w ataku, że zapomniały o obronie. Po kardynalnym błędzie Rivaldinho, który źle podawał do tyłu, do piłki doszedł Wilczek i uderzył po ziemi tuz obok słupka. W 67 min Kądzior chciał skopiować sytuację z pierwszej połowy, ale trafił w boczną siatkę.
Z kolei Rivaldinho bardzo chciał zdobyć gola. W rewanżu główkował po podaniu Hanki, ale niecelnie. Goście szukali drugiego gola, z dystansu strzelał Michał Chrapek, ale Niemczycki zdołał odbić piłkę. Czas uciekał, a gospodarze grali coraz bardziej nerwowo – mnożyły się niecelne podania, nieprzemyślane akcje. W 85 po raz kolejny nieudana próbę podjął Rivaldinho – piłka przeleciała obok bramki.
Sędzia doliczył 4 min do regulaminowego czasu gry. W grze „Pasów” dominował już jednak chaos i nie stworzyły one zagrożenia pod bramką Piasta.
Cracovia – Piast Gliwice 0:1 (0:1)
Bramka: 0:1 Kądzior 44.
Cracovia: Niemczycki – Rapa, Rodin, Ghita – Hanca, Hebo Rasmussen (75 Ogorzały), Knap (89 Loshaj), Pestka – Van Amersfoort (75 Lusiusz), Rakoczy (46 Rivaldinho) – Myszor.
Piast: Plach – Huk, Czerwiński, Mosór – Pyrka (82 Ameyaw), Hateley, Chrapek, Holubek – Kostadinov (82 Kaput), Kądzior (90 Vida) - Wilczek (70 Toril).
Sędziowali: Daniel Stefański (Bydgoszcz) oraz Michał Obukowicz (Warszawa), Krzysztof Myrmus (Skoczów). Żółte kartki: Rodin (51) - Ameyaw (86). Widzów: 5672.