Bardzo szczęśliwym człowiekiem po wysokiej wygranej Cracovii z Koroną Kielce (6:0) był prezes krakowskiego klubu Janusz Filipiak. Wprost promieniał z radości. Nie omieszkał zaraz po meczu udać się do szatni gospodarzy.
- Powiedziałem zawodnikom, że moja radość wykracza poza wymiar finansowy, premie, kontrakty. Po prostu pochwaliłem ich. Należy im się duży szacunek za taką grę - mówi właściciel klubu.
Może odczuwać tym większą satysfakcję, że to w końcu on podejmuje decyzje finansowo-transferowo. Bez mrugnięcia okiem zdecydował się na zaciąg „last minute”, tuż przed zamknięciem okienka transferowego. I widać, że to były najlepsze wzmocnienia „Pasów” w letniej przerwie. Z wcześniejszych ruchów kadrowych do jedenastki awansował tylko Mateusz Szczepaniak. Najnowsze nabytki: Krzysztof Piątek, Tomasz Brzyski, Piotr Malarczyk niemal z marszu weszli do podstawowego składu.
- Nie były to ruchy przypadkowe - tłumaczy Filipiak. - Było wiadomo, że to dobre transfery. A Piotr Malarczyk jest niesamowity, wyrasta ponad ligę.
Cracovia wcześniej zanotowała serię aż sześciu meczów bez zwycięstwa. To mogło martwić, nie tylko fanów, ale też zezłościć prezesa. W przeszłości trenerzy po takiej serii raczej nie mogli liczyć na jego wyrozumiałość, sytuacja robiła się nerwowa. Tym razem prezes cierpliwie czekał na przełamanie.
- Jeżeli widzę, że zawodnicy są zmotywowani, dają z siebie wszystko, a coś nie wychodzi, to trzeba poczekać, by złą energią prezesa nie spowodować negatywnej atmosfery w szatni - wyjaśnia Filipiak.
„Pasy” doczekały się kolejnego, po Bartoszu Kapustce, powołania do reprezentacji Polski. Na najbliższe spotkania eliminacji mistrzostw świata wezwanie dostał Damian Dąbrowski.
- Cieszymy się bardzo z tego faktu - przyznaje prezes. - Na ostatnim meczu był trener Bogdan Zając. Mówiłem mu również o Jakubie Wójcickim. Uważam, że gra super. Mamy w tej chwili tych kilku reprezentantów w różnych reprezentacjach, w różnych rocznikach. Oglądałem w niedzielę mecz Centralnej Ligi Juniorów z Wisłą. W tym zespole są Radosław Kanach, Hubert Adamczyk, Grzegorz Gawle i Patryk Zaucha. To cała grupa dobrych zawodników i to nas bardzo cieszy.
Po tak dobrym spotkaniu piłkarze „Pasów” będą musieli czekać 12 dni na kolejne. Przez cztery dni, od wtorku do piątku, będą przebywać na zgrupowaniu w Zakopanem, które zakończą meczem sparingowym z Tatranem Preszów.
W ubiegłym sezonie, tak udanym dla klubu z ul. Kałuży, „Pasy” miały po 11. kolejce 18 punktów i były na 3. miejscu w tabeli. Dorobek był więc bardziej okazały niż teraz (13 punktów, 9. lokata).
- Myślę, że stać nas na takie wyniki, jak w poprzednim sezonie - prognozuje Filipiak. - Gramy nieźle, bo to co zawodnicy pokazali w meczu z Koroną wyrasta ponad ligową przeciętność.
Tu znajdziesz więcej najnowszych informacji o piłkarzach Cracovii