Nad Radwańską wisi prawdziwe fatum, które ciągnie się od Rolanda Garrosa, przez Birmingham, po Eastbourne. To już trzeci przypadek, gdy opady deszczu przeganiają z kortu naszą najlepszą tenisistkę. Co gorsza, za każdym razem po wznowieniu gry "Isia" nie potrafiła utrzymać prowadzenia i odpadała z turniejów.
W drodze do ćwierćfinału krakowianka rozegrała dwa mecze. Dzięki wolnemu losowi w pierwszej rundzie, rozpoczęła zmagania od kolejnej fazy, wygrywając z Mirjaną Lucić-Baroni (rywalka skreczowała w drugim secie z powodu problemów z układem pokarmowym), a w środę pokonała - po raz trzeci - Kanadyjkę Eugenie Bouchard.
Z kolei Cibulkova awans do ćwierćfinału utorowała sobie zwycięstwem nad Ukrainką Kateryną Bondarenko.
Z jedenastu dotychczasowych pojedynków Radwańskiej z Cibulkovą, siedem meczów padło łupem "Isi", a czterokrotnie powody do radości miała Słowaczka.