Podczas rozmowy w radiowej Jedynce, minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek zapytany został, czy cały czas planowana jest nauka stacjonarna w szkołach. Polityk odpowiedział, że na razie jest taki plan.
- My w ogóle mamy taką strategię już od połowy kwietnia. Jak państwo pamiętacie, pomimo ogromnych protestów, ponad pół miliona podpisów dzieci i młodzieży, inspirowanych przez opozycję, która nie chciała powrotu do szkoły w trybie stacjonarnym, myśmy już od połowy kwietnia wrócili – ocenił.
Podkreślił, że teraz też jest taka strategia, zaznaczając, że pomimo tego, że Omikron atakuje nawet w szkołach, to 7 na 16 województw jest obecnie na feriach. – W pozostałych dziewięciu województwach stosujemy przepisy, które stosowaliśmy do tej pory – mówił.
Jednocześnie przekazał, że resort edukacji cały czas monitoruje sytuację epidemiczną w Polsce. – Jeśli by się działo coś dramatycznego, to będziemy podejmować szybko decyzje w wariantach, które mamy na stole, bo mamy kilka wariantów działań – tłumaczył.
Padają rekordy zakażeń
W ciągu ostatnich dni w Polsce padają kolejne rekordy zakażeń – nie tylko piątej fali, ale też od samego początku pandemii.
22 stycznia resort zdrowia poinformował o rekordowych 40 876 nowych przypadkach COVID-19. Dwa dni wcześniej było 32 835 zakażeń (wzrosły więc o 25 proc.), a tydzień wcześniej 16 tys. 896 (w ciągu tygodnia zakażenia wzrosły o 140 proc.).
W poniedziałek 17 stycznia minister zdrowia Adam Niedzielski powiedział, że powstało wiele prognoz dotyczących rozwoju piątej fali pandemii. - Na podstawie naszej prognozy szczyt zakażeń przewidujemy na połowę lutego, na poziomie 60 tys. dziennie — zapowiedział.
Jednak są to bardzo optymistyczne założenia, w porównaniu do innych szacunków.
- Ośrodek MOCOS zakłada, że pod koniec stycznia może być 120 tys. zakażeń dziennie. Ośrodek ICM opracował dwa warianty, mówiące od 100 do 140 tys. zakażeń, szczyt będzie albo w połowie lutego albo na początku marca — mówił później Niedzielski.
