15 grudnia 2008 r.
Starsza mieszkanka Gorzowa doznała poważnego wypadku. Spadła ze schodów i złamała lewą nogę. Kości zespolono jej śrubami.
- Lekarze nie dawali mi szans, że kiedykolwiek stanę na nogi - mówi ze łzami w oczach Henryka Jaromin. - Ale ja się tak łatwo nie poddaję. Zaczęłam walczyć o zdrowie - tłumaczy. Najpierw były operacje i rehabilitacje. Po kilku tygodniach kobieta mogła poruszać się za pomocą specjalnego balkonika.
- Któregoś dnia wzięłam kule, kilka razy upadłam, ale się udało. Wtedy zrozumiałam, że moje modlitwy zostały wysłuchane i jednak będę chodzić - wspomina. Radość nie trwała długo, bo zaczęły się komplikacje. Potrzebna była długa rehabilitacja.
Listopad 2009 r.
Jedna ze znajomych pielęgniarek powiedziała 77-latce, by czym prędzej pisała wniosek o przyznanie rehabilitacji, bo na decyzję bardzo długo się czeka.
- W listopadzie 2009 r. wysłałam takie pismo do Ośrodka w Krzeszowicach. Wyznaczyli mi termin wizyty na 3 października 2013 r. - tłumaczy. Pani Henryka czekała cierpliwie długie cztery lata. W tym czasie jej stan zdrowia znacznie się pogorszył. Do Krzeszowic zgłosiła się w wyznaczonym terminie. Była pełna nadziei. Miała być całe trzy tygodnie na oddziale, planowano, że będzie miała masaże i liczne specjalistyczne zabiegi rehabilitacyjne złamanej przed laty nogi.
3 października 2013 r.
Na miejscu przeprowadzono z panią Henryką wywiad na temat stanu jej zdrowia. - Zapytali, co mi dolega, więc powiedziałam, że bolą mnie ręce, nogi i kręgosłup - tłumaczy kobieta. Powiedziała też w żartach, że w jej wieku człowieka wszystko zaczyna boleć.
- Okazało się, że lekarka wpisała mi do karty duszności i na tej podstawie stwierdzono, że nie zostanę przyjęta. I odesłali do domu - przyznaje kobieta. Pokazuje wpis na temat duszności.
7 października 2013 r.
Dyrektorka ośrodka osobiście zadzwoniła do Jaromin. Poinformowała, że kobieta ma się zgłosić na oddział 4 listopada. Kobieta usłyszała deklarację, że pani dyrektor sama zaprowadzi ją na oddział.
28 października 2013 r.
Jaromin kontrolnie zadzwoniła do ośrodka, by potwierdzić, że zjawi się 4 listopada. Dowiedziała się jednak, że w tym terminie nie ma dla niej miejsca.
Skontaktowaliśmy się z Anną Strokowską, zastępcą dyr. ds. lecznictwa ośrodka w Krzeszowicach. To ona kontaktowała się z pacjentką i uzgodniła termin przyjęcia 4 listopada.
- To pani Henryka raz odmówiła pozostania na oddziale. Twierdziła, że może zgłosić się dopiero po Wszystkich Świętych, a ośrodek to nie hotel. My mamy łóżka, które czekają na pacjentów. Musimy przyjmować zaraz, jak tylko się zwolnią - tłumaczy. Dodaje, że pacjenci nie mogą sobie wybierać dogodnego czasu pobytu. Zapowiada jednak, że ustali ostateczny termin dla pani Henryki.
- Mimo to, że pacjentka ciągle robi problemy po raz kolejny wyjdę jej naprzeciw. Będzie przyjęta w połowie listopada - informuje dyrektor. Jaromin do placówki nie zamierza już jechać, bo czuje się upokorzona.
- Tyle lat człowiek czeka, a tu potraktowali mnie jak śmiecia. Znajdę rehabilitację gdzieś bliżej. O ile dożyję kolejnego terminu - mówi płacząc.
Jolanta Pulchna z Małopolskiego NFZ tłumaczy, że jeśli stan zdrowia pacjenta nie pozwala na przyjęcie na oddział po długoletnim oczekiwaniu, to placówka medyczna ma obowiązek wyznaczyć następny termin w najbliższym czasie. Tak aż do skutku.
Gdzie i jak długo trzeba czekać?
- Zakład Lecznictwa Ambulatoryjnego w Chrzanowie: przypadek stabilny: 199 osób, czas oczekiwania: 166 dni, przypadek pilny: 4osoby, czas oczekiwania: 42 dni.
- Szpital w Chrzanowie: przypadek stabilny: 670 osób, czas oczekiwania: 786 dni, przypadek pilny: 20 osób, czas oczekiwania: 47 dni.
- Rehabilitacja Multimed Oświęcim: przypadek stabilny: 651 osób, czas oczekiwania: 638 dni, przypadek pilny: 27 osób, czas oczekiwania: 55 dni.
- Oddział rehabilitacji neurologicznej, szpital w Oświęcimiu: przypadek stabilny: 279 osób, średni czas oczekiwania: 226 dni, Reha Ortopedica, Kalwaria Zebrzydowska: przypadek stabilny: 53 osoby, czas oczekiwania:270 dni, przypadek pilny: 11 osób, czas oczekiwania: 75 dni.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+