Do kontrowersyjnej sytuacji doszło w niedzielę 19 czerwca. 13-letni Szymon (nazwisko do wiadomości redakcji) przewrócił się podczas jazdy na rowerze.
- Syn zadzwonił do mnie, że spadł z roweru i nie może oddychać. Zaniepokojeni od razu z mężem ruszyliśmy mu na pomoc – relacjonuje pani Monika, matka chłopca.
Siedzącego na krawężniku, poodbijanego nastolatka znaleźli na parkingu przy pobliskim sklepie.
- Miał bardzo dużo otarć i stłuczeń. To co jednak zaniepokoiło nas najbardziej, to opuchlizna twarzy i skarżenie się syna, że nie może złapać oddechu. Od razu wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do najbliższego nam szpitala im. L. Rydygiera – dodaje kobieta.
Po dotarciu na miejsce udali się na Szpitalny Oddział Ratunkowy. Tam pracownik rejestracji, który wówczas pełnił dyżur, na prośbę pani Moniki, by któryś z lekarzy obejrzał jej syna, bo ten ma problemy z oddychanie miał stwierdzić, że nikt nie przyjmie chłopca, bo... jest to szpital dla dorosłych.