Pierwsze promienie słońca i wyższa temperatura na początku marca, skusiły 23-letniego mężczyznę na wypad motocyklowy na zakopiankę. Wybrał się tam wraz ze swoim kolegą. Przejażdżka zakończyła się dla niego złamanym kręgosłupem.
- Pojechaliśmy z kolegą przejechać się zakopianką. Nie do końca pamiętam co dokładnie się działo. Wiem, że jechałem prawym pasem z prędkością około 90 km/h. W pewnym momencie zaczął mnie wyprzedzać samochód. Najprawdopodobniej chciał już wrócić na prawy pas i wtedy we mnie wjechał. Mój kolega jechał przede mną i dopiero po chwili zobaczył w lusterku co się stało. Miałem duże szczęście, ponieważ niedaleko mnie jechali ratownicy medyczni, którzy natychmiast się zatrzymali i mi pomogli - mówi mężczyzna.
Mężczyzna został przetransportowany do Szpitala Rydygiera w Krakowie. W konsekwencji urazu wielomiejscowego i złamanego kręgosłupa miał niedowład kończyn dolnych, złamanie kości udowej, liczne złamania żeber oraz krwiak w klatce piersiowej.
Długie i skomplikowane operacje
W Szpitalu Rydygiera, na Oddziale Ortopedii i Traumatologii Narządu Ruchu, mężczyzna przeszedł sześciogodzinną operację stabilizacji kręgosłupa, a po kolejnych dziewięciu dniach, w trakcie których wyrównywany był jego stan ogólny, Konrad poddany został kolejnej - trzygodzinnej operacji rekonstrukcyjnej kręgosłupa, w trakcie której lekarze przez jamę brzuszną przeprowadzili resekcję dwóch kręgów, co zaskutkowało powolnym ustępowaniem niedowładu kończyn dolnych.
W poniedziałek, 21 marca pacjent po raz pierwszy stanął na własnych nogach. Teraz czeka go długotrwała rehabilitacja, którą również przechodzić będzie w Szpitalu Rydygiera. Mężczyzna walczy o powrót do sprawności. Aktualnie porusza się przy pomocy balkonika.
- Rozpoczynam długą rehabilitację. Teraz przede mną najtrudniejsze. Tak naprawdę żeby dojść do takiego stanu, jak jestem teraz to była wyłącznie zasługa lekarzy, a nie moja. Teraz to ja muszę dać radę. Chcę normalnie żyć, chodzić. Myślę, że to co mi się przydarzyło może być przestrogą dla innych - mówi nam pacjent.
Specjaliści przestrzegają
- Zauważmy, że 9 marzec to była pierwsza niedziela z tak piękną pogodą. Wszyscy zaczęli wyjeżdżać na drogi, jednak nie wszyscy byli jeszcze do tego przygotowani. Myślę nie tylko o fizycznym czy sprzętowym przygotowaniu, ale też o takim mentalnym przygotowaniu. Kierowcy nie byli przygotowani na to, że na drogach pojawią się motocykliści i rowerzyści, a oni z kolei nie ułożyli sobie w głowie jeszcze tego, że droga to nie gra komputerowa - mówi nam dr n.med. Adam Pala z Pododdziału Chirurgii Kręgosłupa Oddziału Ortopedii Szpitala Specjalistycznego im. Ludwika Rydygiera w Krakowie.
Lekarz dodaje też, że niestety powoli zaczyna się okres, w którym takich wypadków może być coraz więcej, a ich skutki - naprawdę tragiczne.
- Należy podkreślić, że urazy rdzenia, które powstają w skutek wypadku są najczęściej nieodwracalne. My jesteśmy w stanie tylko częściowo przywrócić funkcjonowanie pacjenta - wyjaśnia dr Pala i wylicza, że rocznie w Szpitalu Rydygiera jest wykonywanych ok. 650 operacji kręgosłupa. Jeżeli zaś chodzi o urazy to jest ich rocznie ok. 100-150.
Jednocześnie zaznacza też, że mimo wszystko coraz bardziej wzrasta świadomość - szczególnie osób młodych - jeżeli chodzi, np. o skoki do wody podczas letniego wypoczynku.
- Urazów w wyniku tego typu zabaw na szczęście mamy coraz mniej - dodaje.
