Zaledwie kila dni temu obchodziliśmy Światowy Dzień Wcześniaka. Czy tego typu ciąże i porody to jedno z większych wyzwań dla szpitali?
Tak, dokładnie było to 17 listopada. Jeżeli mówimy o częstotliwości tego typu porodów przedwczesnych w naszym regionie to sięga on około 7-8 proc. Od razu chcę podkreślić, że to bardzo dobry poziom spoglądając np. na Europę. Spoglądają trochę dalej, dla przykładu w Stanach Zjednoczonych mamy już ok. 10 proc. Jeżeli chodzi o jakość opieki perinatalnej to muszę podkreślić, że mamy w naszym regionie jeden z najniższych w Polsce wskaźników umieralności okołoporodowej noworodków, który jak gdyby warunkuje jakość opieki. I to znów jest bardzo dobry wynik, jeśli mówimy o całej Europie. Przypominam, że jest niewiele - trzy - ośrodki o trzecim stopniu referencyjności w Małopolsce. Oddział Kliniczny Położnictwa i Perinatologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie jest ośrodkiem klinicznym o najwyższym - właśnie - trzecim stopniu referencyjności. Prowadzimy leczenie według najnowszych standardów w perinatologii i położnictwie. Ponadto mam możliwość współpracy ze wspaniałym zespołem neonatologów, którym od lat kieruje prof. dr hab. med. Ryszard Lauterbach. Myślę, że ta współpraca przekłada się na tak niski współczynnik umieralności okołoporodowej w Małopolsce.
Czy w Małopolsce rodzi się dużo dzieci? Mamy tendencję wzrostową, czy może kolosalne spadki?
Aktualnie mamy w całej Polsce bardzo złą sytuację. W tym momencie liczba porodów jest najniższa od czasu II wojny światowej. Taka sytuacja jest w całym kraju, w tym również w Małopolsce. Odnotowujemy średni spadek o około 30 proc. Oczywiście są ośrodki, które mają stałą ilość porodów, jednak patrząc szerzej, nie da się ukryć, że spadek jest bardzo duży. Dla przykładu, szpitale w naszym regionie kiedyś miały po 150-200 porodów miesięcznie, a teraz jest ich 70, maksymalnie 90. To bardzo duży spadek.
Czy zmienia się trend dotyczący wieku kobiet, które decydują się na dziecko?
Tak. Stosunkowo częściej teraz kobiety decydują się na macierzyństwo po 30. roku życia. Nawet mówimy tutaj o 35 plus.
Czy w takim wypadku ciąża przebiega nieco trudniej niż u młodszych kobiet?
Po 30 roku życia nie jest to jeszcze aż tak duża różnica. Natomiast kobiety, które mają 35-40 lat i więcej muszą się już liczyć z pewnymi powikłaniami położniczymi (np. nadciśnienie ciążowe, cukrzyca ciążowa, patologie łożyska, wady genetyczne), które występują częściej.
A jak wygląda sytuacja z ciążami wielopłodowymi?
Mieliśmy już na naszym oddziale w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie sześcioraczki, pięcioraczki, czworaczki, a nawet teraz mamy trojaczki. Odsetek ciąż wielopłodowych niewątpliwie w przeszłości związany był z technikami wspomaganego rozrodu, natomiast obecnie ten związek jest znacznie mniejszy. Pragnę przypomnieć, że ciąże wielopłodowe są ciążami wysokiego ryzyka.
Jakie największe problemy ginekologiczne pojawiają się u nas w regionie?
Jeżeli chodzi o problemy ginekologiczne, to na pewno chodzi tutaj o schorzenia onkologiczne (rak szyjki macicy, rak trzonu macicy, rak piersi). W Krakowie, na szczęście, mamy wiele ośrodków onkologicznych dających możliwość kompleksowej terapii. Jednakże w przypadku schorzeń onkologicznych najważniejsza jest profilaktyka (badania mammograficzne, badania ultrasonograficzne, badania cytologiczne na podłożu płynnym) a przede wszystkim świadomość pacjentki o konieczności wykonania tych badań. Kobiety muszą pamiętać o regularnych badaniach, przynajmniej raz do roku. Ważne są przede wszystkim programy profilaktyczne oraz ogólny dostęp do opieki ambulatoryjnej.
Czy Małopolanki dbają o siebie?
Małopolanki badają się. Nie mogę powiedzieć, że Małopolanki w jakiś sposób są pod tym względem zaniedbane. Świadomość Małopolanek jest duża i w większości przypadków pacjentki są zaopiekowane. Oczywiście są wyjątki od reguły i zdarzają się pacjentki "zaniedbane" ale to na pewno wynika z braku świadomości co do konieczności wykonywania badań profilaktycznych.
W czym małopolskie położnictwo i ginekologia przoduje nad innymi regionami?
Bardzo szybko się rozwijamy. Dla przykładu mamy w Szpitalu Uniwersyteckim świetny ośrodek leczenia endometriozy głębokiej w O/K Ginekologii i Ginekologii Onkologicznej SU. O/K Położnictwa i Perinatologii SU jest ośrodkiem referencyjnym w zakresie leczenia patologii łożyska. W oddziale tym wykonywane są również zabiegi z zakresu wewnątrzmacicznej terapii płodu. To co zasługuje na uwagę to bardzo dobra współpraca pomiędzy oddziałami ginekologiczno-położniczymi w Krakowie i Małopolsce. Naprawdę nie mamy się czego wstydzić. Oczywiście wiadomo, że wszystko jest związane z pieniędzmi. Im większe nakłady finansowe, tym nowocześniejsza infrastruktura i lepsze szkolenie kadr. Jeżeli spojrzeć na nasz oddział kliniczny w SU to nie mam wątpliwości - infrastruktura oraz szkolenie kadr są tu rozwinięte na bardzo wysokim poziomie. Jeżeli zaś spojrzymy na te mniejsze ośrodki w regionie, to i tutaj nie ma się do czego wstydzić. Praktycznie każdy oddział ginekologiczny i położniczy w Małopolsce jest po remoncie i posiada odpowiednio wyszkoloną kadrę. Porodówki w Małopolsce są przyjazne matkom. Skończyły się dawne czasy, że na jednej sali porodowej były 2-3 łóżka do porodu. Teraz sale jednoosobowe to norma, a porody rodzinne to praktycznie oczywistość. Wzrosła również dostępność do znieczuleń zewnątrzoponowych porodów. W Małopolsce rozwinęła się również sieć szkół rodzenia, które naprawdę robią dobrą robotę jeżeli chodzi o przygotowanie pary do macierzyństwa.
Mówił Pan o ośrodku leczenia endometriozy. Czy temat tej choroby przestaje już być tabu? Kobiety cierpiące na endometriozę mogą już liczyć na kompleksową pomoc?
Tak jak wspominałem, mamy w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie tzw. Endo Team, który całościowo zajmuje się pacjentkami z endometriozą. Tutaj głównie mówimy o pacjentkach z tzw. endometriozą głęboką, które wymagają nie tyle farmakoterapii, co złożonego leczenia chirurgicznego. Na pewno świadomość jest już dużo większa. Endometrioza to już choroba populacyjna. Nie można jej traktować jak dawniej, jako "wymysł pacjentki", ale wręcz przeciwnie. Trzeba zrobić wszystko by poprawić komfort życia - zarówno prywatnego jak i zawodowego - pacjentek. Koledzy z Małopolski współtworzyli rekomendacje Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników dotyczących endometriozy, dlatego z dumą możemy mówić, że Małopolska ma swój wkład w ten rozwój. Tak jak pani wspominała, rośnie świadomość dotycząca tego schorzenia, przy czym jednocześnie maleje lęk lekarzy wobec takich pacjentek.
Czy kobiety, które chorują, np. na przewlekłe choroby decydują się na zajście w ciążę? Czy medycyna rozwinęła się już do tego poziomu, że kobiety z różnymi obciążeniami zdrowotnymi są spokojne o przebieg ciąży?
Przede wszystkim te pacjentki, które mają jakieś przewlekłe schorzenia, powinny odbyć wizytę prekoncepcyjną. Muszą one ustalić z położnikiem, który będzie prowadził ich ciążę, jaki jest potencjalny wpływ schorzenia przewlekłego na przebieg ciąży. Jeżeli, np. kobieta choruje na przewlekłe schorzenia kardiologiczne, musi ona wcześniej uzyskać opinię kardiologa, że może bezpiecznie zajść w ciążę. Wielu kobietom może się wydawać, że ich choroba w żaden sposób nie może zagrażać ciąży. Jednak trzeba wiedzieć, że w momencie zajścia w ciążę, pewne matczyne choroby mogą niekorzystnie wikłać przebieg ciąży.
Wiele kobiet spoza Małopolski decyduje się na poród w Krakowie. Dlaczego?
Owszem, sporo kobiet z różnych zakątków kraju przyjeżdża rodzić w Krakowie. Wiele kobiet choćby z patologiami łożyska decyduje się na poród w Małopolsce. Dzięki temu, że istnieje tutaj świetny ośrodek, czyli Uniwersytecki Szpital Dziecięcy przy ul. Wielickiej, więcej pacjentek, które urodzą dzieci z wadami wrodzonymi, decyduje się właśnie na poród w Krakowie. Kobiety wiedzą, że otrzymają tutaj kompleksową opiekę.
Jak wygląda kwestia kadrowa, jeżeli spojrzymy na małopolskie położnictwo?
Jeżeli chodzi o nasz oddział kliniczny, to jesteśmy zabezpieczeni kadrowo w 100 proc. Natomiast nie wszędzie jest tak kolorowo. Mniejsze szpitale mają problemy kadrowe, brakuje w nich rezydentów i specjalistów. Niestety trzeba spojrzeć prawdzie w oczy i powiedzieć wprost, że studenci już nie wybierają tak często tej specjalizacji. Dlaczego? Chodzi tutaj o bardzo dużą roszczeniowość jeżeli chodzi o sprawy położnicze. Młode osoby boją się tej odpowiedzialności lub późniejszych konsekwencji karnych czy cywilnych pozwów. I dlatego pojawia się realny kłopot małych ośrodków, szczególnie jeżeli mówimy o zabezpieczenie dyżurów. To nie jest tak, że nie ma nowych lekarzy. Problem polega na tym, że wielu specjalistów zrezygnowało z pracy w szpitalnych oddziałach położniczych, żeby prowadzić „spokojne” zawodowo życie, a nie żyć w niepewności i oczekiwać na pozew sądowy pracując np. na bloku porodowym.
Dlaczego Pan nie ma kłopotów kadrowych, a w innych małych szpitalach są ?
W mojej ocenie w codziennej pracy najważniejszy jest zespół, a nie pojedyncze jednostki. Aby stworzyć zespół, trzeba stworzyć przyjazną atmosferę i dać możliwości rozwoju. W O/K Położnictwa i Perinatologii SU nie mamy problemów kadrowych, a lekarze rezydenci często wybierają nasz ośrodek do odbycia szkolenia specjalizacyjnego. Również ważne jest wsparcie dyrekcji szpitala w rozwój kierowanego przeze mnie oddziału.
Na co Pana zdaniem powinno się w tym momencie kłaść największy nacisk jeżeli mówimy o małopolskim położnictwie i ginekologii ?
Zacznijmy od tego, że moim zdaniem, są one już teraz jest na naprawdę bardzo dobrym poziomie. To co trzeba rozwijać nadal, to infrastruktura, kadry oraz umiejętności. Ponadto ciągle należy informować pacjentki o konieczności wykonywania badań profilaktycznych.
Polacy opracowali lek na śmiertelną chorobę
