Czesław Grębski jeszcze dwa miesiące temu był bardzo zadowolony, że znalazł firmę, która obiecała mu pomoc. Kiedy w czerwcu otrzymał pismo z Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego w Warszawie o przyznanym odszkodowaniu, nie posiadał się z radości. Od razu zaplanował prywatną rehabilitację na wciąż obolałe nogi. Teraz zrezygnowany odłożył plany na bliżej nieokreśloną przyszłość. Powoli traci nadzieję, że pieniądze znajdą się na jego koncie.
Ból, cierpienie i niepewność
- Nie życzę nikomu, nawet najgorszemu wrogowi tego bólu, co przeżyłem - mówi 72-letni dziś Czesław Grębski, ofiara 38-letniego mężczyzny, który 25 września ub. roku staranował go na przejściu dla pieszych w Stawach Grojeckich. - Źle poskładane nogi dalej bolą. Ten pirat, który mnie rozjechał i uciekł z miejsca wypadku, chce ze mnie zrobić sprawcę, a firma odszkodowawcza okrada mnie z przyznanych pieniędzy - żali się senior.
Nie może sobie wybaczyć, że dał się złapać „łapiduchom”, jak mówi o wynajętej kancelarii.
- Do dziś nie wiem, skąd mieli mój adres - mówi pan Czesław. - Tak mnie omotali, że nawet nie sprawdziłem ich wiarygodności, a teraz jest już za późno na zmianę pełnomocnika. Niech wezmą te swoje 20 proc. prowizji i resztę mi oddadzą - prosi załamany.
Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny po zapoznaniu się z dokumentami medycznymi, które przesłała mu kancelaria, uznał, że za cierpienia fizyczne i psychiczne należy się panu Czesławowi zadośćuczynienie i zwrot poniesionych kosztów leczenia i opieki. W sumie nieco ponad 37,3 tys. zł. Fundusz przelał pieniądze na konto krakowskiej grupy adwokackiej dokładnie 2 lipca.
- Nie mamy wpływu i możliwości przymuszenia pełnomocnika pana Czesława do wypłaty należnej mu kwoty - informują w Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym. - „Gonić” kancelarię, żeby wypłaciła te środki jak najszybciej. To jest trzymanie cudzych środków dla odsetek. Dlaczego kancelaria ma je mieć, a nie pan Czesław? - dodaje oburzona pracownica Funduszu.
Milczący pełnomocnik
Do czasu skompletowania dokumentacji medycznej, przedstawiciele kancelarii odszkodowawczej bardzo często kontaktowali się z panem Czesławem. Kiedy mieli już pieniądze przyznane seniorowi, zamilkli. Nie odbierają telefonów. Dziennikarze „Gazety Krakowskiej” wielokrotnie próbowali skontaktować się telefoniczne z krakowską kancelarią, również drogą mailową. W środę oddzwoniła jedna z pracownic, ale jak usłyszeliśmy, nie jest upoważniona do przekazywania informacji mediom. Na odpowiedź czeka również adwokat pana Czesława.
- Wielokrotnie próbowałem skontaktować się telefonicznie i mailowo z kancelarią odszkodowawczą, jednak bezskutecznie - informuje adwokat Robert Ziaja. - W końcu początkiem ubiegłego tygodnia wystosowałem na adres siedziby firmy list adwokacki, w którym zasugerowałem, że takie działanie nosi znamiona przestępstwa przywłaszczenia - dodaje. Liczy, że to pomoże.
Kancelarie odszkodowawcze
Kancelarie odszkodowawcze specjalizują się w prowadzeniu spraw związanych z dochodzeniem roszczeń w imieniu osób poszkodowanych głównie w wypadkach komunikacyjnych, ale też w wypadkach przy pracy czy w rolnictwie.
Zajmują się w głównej mierze roszczeniami za doznany uszczerbek na zdrowiu,
o zwrot wszelkich kosztów poniesionych w związku z wypadkiem czy też roszczeniami o rentę odszkodowawczą, zadośćuczynieniem po śmierci osoby najbliższej czy też rentami rodzinnymi.
Różna prowizja od sukcesu
Każda kancelaria odszkodowawcza indywidualnie ustala swoje stawki i prowizje od sukcesu, czyli pozytywnie zakończonej sprawy. Te profesjonalne i rzetelne mają 20 proc. prowizji.
Maciej Bębenek nie użala się nad sobą, żyje pełnią życia i c...