- Szczęśliwców w święta odwiedza święty Mikołaj, a pechowców... strażacy.
- Niestety tak. Okres świąteczny jest zwykle związany z naszymi działaniami spowodowanymi czy to przez pożary, czy zagrożenia spowodowane tlenkiem węgla, potocznie nazywanym czadem. Mimo wielu informacji ludzie nadal nie zdają sobie sprawy, jakie niesie on za sobą zagrożenie i że w sposób naprawdę łatwy i tani można temu zagrożeniu zapobiec.
- To najczęstsze przyczyny waszych interwencji w okresie zimowym?
- Duża cześć wyjazdów naszych kolegów z Jednostki Ratow-niczo-Gaśniczej jest spowodowana pożarami przewodów kominowych, zatruć tlenkiem węgla. Wynika to z dogrzewania pomieszczeń w okresie zimowym.
- To chyba efekt ludzkich zaniedbań, bo przecież domy można ogrzewać bezpiecznie.
- Zaniedbań, ale też niewiedzy. Wielu ludzi uważa, że jeżeli mieszkają w domu jednorodzinnym, to ich przepisy prawa budowlanego nie obowiązują. A ono mówi, że w każdym budynku należy raz w roku kontrolować przewody wentylacyjno-kominowe. Nieważne, czy to jest budynek użyteczności publicznej, magazynowy, czy dom mieszkalny.
- Jaki odsetek właścicieli to respektuje?
- W przypadku domów jednorodzinnych jest to niewielki procent. Jeszcze w przypadku domów nowych, wyposażonych w piece nowszej generacji, takie przeglądy są wykonywane częściej. Natomiast w przypadku domów starych, ogrzewanych przy pomocy pieców pozwalających spalić w nich każdy palny materiał, ludzie świadomie tych kontroli unikają.
- Samo posiadanie starego pieca wcale nie musi powodować zatrucia czadem.
- Dochodzi do tego oszczędność, polegająca na zbytnim uszczelnianiu pomieszczeń. Dawniej stosowane okna i drzwi poprzez nieszczelności zapewniały pewną cyrkulacje powietrza. W tej chwili są bardzo szczelne, zapobiegają utracie ciepła, ale i uniemożliwiają cyrkulację powietrza. Na domiar złego ludzie w ramach oszczędności zasłaniają kratki wentylacyjne, nie dopuszczając do sprawnej wentylacji pomieszczeń.
- Z tych powodów dochodziło w przeszłości do tragicznych zdarzeń.
- Co roku zdarzają się wyjazdy do zdarzeń spowodowanych zatruciem tlenkiem węgla. Nie zawsze kończy się to tragicznie. Czasem ludzie w porę zorientują się, że coś jest nie tak, otwierają okna, wietrzą pomieszczenia. Ubiegłej zimy w gminie Ko-niusza córka zorientowała się, że rodzice ulegli zatruciu. Wezwała pomoc i okazało się, że w domu jest tlenek węgla. Dzięki temu uratowała rodzinę. Często jednak ludzie twierdzą, że u nich czadu na pewno nie ma, bo go nie widzą i nie czują. Mimo wielu kampanii nie wiedzą, że jest on bezwonny i bezbarwny.
- Powiedział Pan na wstępie, że przed czadem można się łatwo ustrzec. Rozumiem, że polecacie czujkę dymu i czadu jako prezent pod choinkę.
- Od wielu lat zachęcamy, by ludzie zaopatrywali się w czujki. One kosztują od 50 do 100 złotych. To niewielki wydatek, a świetny prezent, który będzie dbał o nasze bezpieczeństwo. Czujki można kupić praktycznie w każdym sklepie wielobranżowym i w internecie.
- Załóżmy zatem, że znaleźliśmy czujkę pod choinką, śpimy spokojnie, ale za parę dni Sylwester i strażacy znów mogą mieć zajęcie. Będziemy odpalać fajerwerki...
- Na szczęście w ostatnich latach nie notowaliśmy żadnych przypadków, aby z tego powodu doszło do pożaru. Niemniej fajerwerki i tzw. lampiony szczęścia niosą ze sobą zagrożenie. O ile nad fajerwerkami łatwiej zapanować, to nad lampionami po wypuszczeniu nie mamy żadnej kontroli i czasami dochodziło z tego powodu do pożarów lasów czy samochodów. Lepiej ich zatem unikać. W przypadku fajerwerków, jeżeli już musimy je odpalać, to zachowajmy przy tym daleko idącą ostrożność, nie róbmy tego będąc pod wpływem alkoholu i nie pozwólmy, aby odpalały je dzieci.
WIDEO: Magnes - Kultura Gazura
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Follow https://twitter.com/dziennipolski