Zobacz także:
W Wiśle powoli zapominają o poprzednim tygodniu, który był tak fatalny dla zespołu.
- Poprzedni tydzień był dla nas rzeczywiście ciężki - dodaje Maaskant. - Widzę jednak, że do drużyny wraca prawdziwy duch walki. Zresztą wystarczy zobaczyć, jak piłkarze pracują. Nie ma co już wracać do Ligi Mistrzów. Przegraliśmy walkę o nią, lecz ciągle mamy Ligę Europy. Wiem, że po spotkaniu w Nikozji zagraliśmy zły mecz z Lechią w ekstraklasie. Po tym, co się stało, teraz musimy szybko wrócić do dobrej gry zarówno w ekstraklasie, jak i w Lidze Europy.
Mimo optymistycznego podejścia Holender pytany, czy jest pewny, że drużyna zagra z Lechem lepiej niż ostatnio, odpowiada: - Nigdy nie możemy być tego pewni na sto procent, ale możemy starać się zrobić wszystko, żeby tak się stało. Nie można przy tym zapominać, że zanim przyszedł ten poprzedni tydzień, rozegraliśmy wiele dobrych, wygranych spotkań. Oczywiście z Lechią zagraliśmy źle. Pamiętajmy jednak, że to spotkanie było po dalekim wyjeździe na Cypr, po meczu, który tak się potoczył, jak się potoczył. Z Lechią graliśmy za wolno, źle, a w ekstraklasie nikt nie daje punktów za darmo. Zabrakło nam również świeżości w tym spotkaniu.
Pewnym problemem w przygotowaniach do meczu z Lechem może być jego termin. Reprezentanci zagrają w swoich drużynach narodowych we wtorek. Do Krakowa wrócą najwcześniej w środę, a już w piątek będą musieli biegać po murawie przy ul. Bułgarskiej.
- To nie jest dobry termin ani dla nas, ani dla Lecha. Cóż możemy jednak zrobić? Terminy były ustalane wtedy, gdy jeszcze mieliśmy szansę na grę w Lidze Mistrzów. W niedzielę czy poniedziałek też grać nie możemy, bo przecież w następnym tygodniu czeka nas już Liga Europy.
Mimo tych problemów szkoleniowiec mistrzów Polski ma przynajmniej jeden powód do zadowolenia. Maaskantowi zwiększa się bowiem pole manewru w defensywie. Z Lechem będzie już mógł zagrać Marko Jovanović, ponieważ właśnie Serbowi skończyła się dyskwalifikacja, którą nałożyła na niego rodzima federacja za wokalny wybryk po finale Pucharu Serbii. Do tej pory Jovanović mógł grać jedynie w europejskich pucharach, a teraz będzie mógł już być brany pod uwagę przy ustalaniu składu na mecz w lidze.
- Marko jest gotowy - zapewnia jego trener. - Kto wie, może w Poznaniu zagra od początku. Jestem bardzo zadowolony, gdyż mam większe pole manewru. Poza tym robiliśmy ostatnio testy i porównując je do tych sprzed kilku tygodni, widać, że poczynił on duże postępy w przygotowaniu fizycznym.
Na razie Jovanović i pozostali wiślacy zagrają w czwartek o godz. 17 w Częstochowie z Rakowem. Towarzyski mecz uświetni jubileusz 90-lecia tego klubu.
- Ten mecz nie jest dla mnie mnie, on jest dla klubu, dla kibiców - tłumaczy Maaskant. - Każdy z zawodników, którzy pojadą do Częstochowy, zagra w tym spotkaniu. Najważniejsze, żebyśmy wrócili do Krakowa bez kontuzji.
I na koniec wiadomość o ostatnim w tym okienku transferze, jakiego dokonała Wisła. Do końca sezonu do I-ligowej Termaliki Bruk-Bet Nieciecza wypożyczony został Mateusz Kowalski.
Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!
Weź udział w akcji Chcemy Taniego Paliwa! **Podpisz petycję do rządu**
Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!