Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy telefon zwariował, czy ktoś nabił rachunek?

Monika Pawłowska
Krystyna Domasik z Witkowic koło Kęt na zapłacenie rachunków musi wydać połowę renty
Krystyna Domasik z Witkowic koło Kęt na zapłacenie rachunków musi wydać połowę renty Monika Pawłowska
Uważajcie na swoje telefony komórkowe. Bez odpowiednich zabezpieczeń mogą was wpędzić w spore kłopoty. Przekonała się o tym dotkliwie 58-letnia Krystyna Domasik z Witkowic koło Kęt.

Operator sieci przysłał jej właśnie rachunek, z którego wynika, że kobieta seriami wypisywała SMS-y. Koszt każdego z nich to 9 zł. W ten sposób uzbierała się kwota 197 zł. Dla rencistki to ogromny cios. Tym bardziej, że jak przekonuje, sama nie potrafi nawet wysłać SMS-a.

- Telefonu używam tylko w nagłych przypadkach. Najczęściej, żeby umówić się do lekarza - tłumaczy pani Krystyna. - Do głowy by mi nie przyszło. żeby wysyłać jakieś SMS-y - zarzeka się. Mieszkanka Witkowic żyje z renty. Na miesiąc ma 485 zł. Nie ma za co zapłacić rachunku.

- Zgłosiłam reklamację, bo to najwyraźniej ktoś mi nabił ten rachunek. Ale moją skargę odrzucono - mówi rencistka.
Jedyne co udało jej się wskórać, to zestawienie połączeń. Wynika z nich, że tylko jednego dnia, równo o godzinie 13.29, wysłała cztery SMS-y.

- Ja, żeby numer wybrać, to muszę minutę wlepiać wzrok w te małe cyferki na telefonie - wyznaje mieszkanka Witkowic. - To niedorzeczne, że mam płacić za coś, czego nie wysłałam - rozkłada bezradnie ręce, spoglądając na rachunek.

W salonie sieci komórkowej, której klientką jest pani Krystyna, tłumaczą, że w tym przypadku nie ma możliwości pomyłki. SMS-y musiały być wysyłane z tego aparatu, więc rachunek trzeba zapłacić. Pracownicy operatora komórkowego przyznali, że za seryjnym wysyłaniem SMS-ów może stać wada telefonu. Zaproponowali pani Krystynie, że dług może spłacić w dwóch ratach.
Inne stanowisko prezentuje za to Joanna Maciąga, powiatowy rzecznik praw konsumentów.
- Zdarzały się takie sytuacje, że ktoś podpinał się pod określony numer telefonu i nabijał rachunek właścicielowi komórki. Prowadziłam sprawę, w której rachunek opiewał na 2 tysiące złotych - przyznaje Joanna Maciąga. Za pośrednictwem "Gazety Krakowskiej" oferuje pani Krystynie pomoc. Zaprasza do biura rzecznika konsumentów mieszczącego się w starostwie powiatowym przy ul. Wyspiańskiego 10, telefon 33 844 97 33.

Każdy, kto znalazł się w podobnej sytuacji, wsparcia może szukać również w Urzędzie Komunikacji Elektronicznej. Piotr Dziubak, rzecznik UKE przyznaje, że to nie pierwsza taka skarga dotycząca zbyt wysokich opłat za SMS-y.

- Każdy operator w swoim regulaminie ma zaznaczone jaki jest cennik i czy jest możliwość zablokowania numeru - mówi Piotr Dziubek. - Ta pani może oddać sprawę do sądu lub starać się porozumieć z operatorem. Jeśli zgłosi się do nas, postaramy się pomóc - dodaje Dziubek, z którym można się kontaktować telefonicznie 22 426 19 04.

Przypomina, że umowy należy dokładnie czytać, a zwłaszcza punkty dotyczące cenników za niektóre SMS-y. Całą listę można znaleźć na stronie www.uke.gov.pl .

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska