https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czy w Krakowie doszło do zmowy "śmieciarzy"?

Marek Bartosik
Takie obrazki wciąż łatwo w mieście znaleźć
Takie obrazki wciąż łatwo w mieście znaleźć Anna Kaczmarz
Krakowianie w sprawie reformy śmieciowej najpierw zostali przez władze miasta mocno postraszeni, że od 1 lipca będą musieli płacić za śmieci dużo więcej niż dotychczas. Według obliczeń ekspertów ta usługa miała przecież kosztować miasto 52 mln zł. Po przetargu nagle dowiedzieli się, że mogą liczyć nawet na obniżki... zapowiedzianych podwyżek. A to wszystko dzięki temu, że w rywalizacji o zlecenie wygrało konsorcjum, które chce od miasta za te usługi zaledwie 24 mln zł.

Kraków: Radni chcą obniżki stawek za wywóz odpadów

Krakowski precedens

Teraz jednak okazuje się, że przetarg budzi na tyle poważne wątpliwości Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, że ten wszczął w sprawie oficjalne postępowanie. Bada, czy przy okazji przetargu nie został naruszony art. 6 ustawy o ochronie konkurencji. Mówi on, iż zakazane są "porozumienia, których celem lub skutkiem jest wyeliminowanie, ograniczenie lub naruszenie w inny sposób konkurencji". Jak udało się nam nieoficjalnie dowiedzieć od jednego z wysokich urzędników UOKiK, postępowanie ma charakter precedensowy w skali kraju.

Rzecznik UOKiK poinformował, że postępowanie toczy się dotąd "w sprawie" i dlatego nie można jeszcze stwierdzić, czy doszło do naruszenia przepisów o ochronie konkurencji. Podaje jednak przykład niedawnej decyzji UOKiK w sprawie przetargu w Białymstoku w latach 2008-2011. Tam dwie firmy zajmujące się odbiorem śmieci zawiązały konsorcjum powołując się na to, że osobno nie dysponują odpowiednim sprzętem, by samodzielnie realizować zamówienie. Okazało się jednak, że nie było to prawdą i UOKiK uznał ich porozumienie za nielegalne.

Konsorcjum potentatów

Krakowski przetarg rozstrzygany był w nieco zmienionych warunkach prawnych. Ale przepisy dotyczące ochrony konkurencji pozostały takie same, jak te złamane w Białymstoku.

Krakowskie konsorcjum utworzyły cztery firmy, które według danych urzędu miasta za ubiegły rok kontrolowały 95 proc. rynku odbioru naszych śmieci. Największym partnerem w konsorcjum jest Małopolskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Odpadami sp. z o.o. Należy ona w stu procentach do MPO. Gdy powstawała w lutym tego roku, dostała od MPO "na drogę" 95 proc. sprzętu potrzebnego do wywożenia śmieci i 68 proc. udziału w rynku. Poza tym do konsorcjum weszły krakowskie filie wielkich koncernów, które od lat działają na polskim rynku (Van Gansewinkel, ASA Eko i Sita). Kiedy te firmy zdecydowały się połączyć siły i z czyjej inicjatywy się to stało - tego nie sposób się dowiedzieć.

To nie ja, nie pamiętam...

- Nie miałem z tym nic wspólnego. Ani oficjalnie, ani nieoficjalnie - mówi Henryk Kultys, prezes MPO. Dla niego inna odpowiedź w sytuacji zainteresowania sprawą ze strony UOKiK byłaby, mówiąc delikatnie, niezręcznością. MPO w imieniu gminy zarządza przecież systemem gospodarki odpadami i ma kontrolować realizację ciągle niepodpisanej umowy na odbiór śmieci.

- Nie pamiętam, nie przypomnę sobie - mówił wczoraj, patrząc reporterowi "GK" prosto w oczy Robert Sulich, szef krakowskiego oddziału firmy Van Gensewinkel. To zaskakujące. O tyle, że jego przedsiębiorstwo jest liderem konsorcjum.

Próbowaliśmy wyjaśnić, jak to się stało, że konsorcjum mogło złożyć miastu tak atrakcyjną ofertę (24 mln zł na rok zamiast prognozowanych 52 mln). Prognozę opracowywał Marcin Chełkowski, przez osiem lat prezes firmy zajmującej się śmieciami w Zakopanem. Teraz pracuje dla firmy konsultingowej Arup, której MPO zleciło (za ok. 55 tys. zł) opracowanie takiej prognozy.- Firmy składają tak niskie oferty, by mieć jakiekolwiek zlecenia - tłumaczył Chełkowski.

Komu to się opłaca?

Jak może im się to opłacać? Ekspert domyślał się, że aby przy tej cenie wyjść na swoje, mogą nie wliczać do kosztów pełnej amortyzacji sprzętu albo zmniejszyć liczbę pracowników obsługujących śmieciarki z trzech do dwóch osób.

Firmy jednak wcale nie lamentują, że musiały zaproponować w przetargu tak niską cenę. - Spodziewam się wzrostu przychodów z tej działalności- powiedział nam Bolesław Michałowski z firmy ASA Eko Polska. W jaki sposób? Tego już nie chciał zdradzić, ale zapewnił, że nie metodami, których domyślał się ekspert Marcin Chełkowski.

- Jeżeli dotąd nasz samochód odbierał 10 pojemników na trasie o długości 10 km, a teraz też 10 dziesięć, ale na trasie o długości kilometra, to koszty jednostkowe są zupełnie inne niż przed 1 lipca - tłumaczył nam z kolei Robert Sulich. Przyznał, że w ramach konsorcjum dochodzi właśnie do optymalizacji kosztów. To zapewne znaczy, że firmy dzielą miasto na strefy najkorzystniejsze dla ich interesów. Tę optymalizację ciągle odczuwają jednak krakowianie, do których przyjeżdżają (lub nie) śmieciarki innych firm niż dotąd i według całkiem nowych harmonogramów.

Zwyciężając w przetargu konsorcjum wypchnęło z krakowskiego rynku niewielkich przedsiębiorców. Teraz mają już cały rynek, a nie jego 95 proc.

Prezes Kultys nie obawia się zarzutów o zmowę przy okazji przetargu śmieciowego. Uważa, że wszystko jest zgodne z prawem, bo taką opinię MPO otrzymało od kancelarii wynajętej specjalnie do prawnego pilnowania przetargu. Gdy jednak zajrzeć za jego kulisy, to spokój prezesa trudno podzielić.

UOKiK nadal rozpatruje też odwołanie od przetargu, jakie złożyła jedna z przegranych firm. Werdykt ma być znany w piątek.

MPO się kaja

Wczoraj radni miejscy wezwali prezesa MPO,by wytłumaczył, dlaczego nowy system zbiórki odpadów nie działa prawidłowo. Ciągle nie wszyscy mieszkańcy dostali żółte kubły do segregacji, ponadto w wielu nieruchomościach śmieci nie odebrano jeszcze od czerwca. Te wysypują się z kubłów i śmierdzą w czasie upałów. Henryk Kultys przez40 minut wyliczał problemy i ich powody. Zapewnił,że w sierpniu będzie lepiej. - Przepraszam mieszkańców za utrudnienia. Wprowadzenie nowego systemu to bardzo skomplikowane zadanie - powiedział.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 18

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

g
gospodyni domowa
Taka biurokracja zachęca do łamania przepisów, naginania prawa, łapówkarstwa, bałaganu... jestem przekonana, że gdyby formalnie nic się nie zmieniło, a w praktyce śmieciarze pozostawiliby dodatkowe kubły do segregacji i częściej je odbierali (częściej niż teraz) mieszkańcy z czasem zaczęliby się przyzwyczajać do nowych reguł. Rozpoczynanie "rewolucji" od przepisów bez praktycznych rozwiązań zawsze prowadzi do degrengolady. Coraz bardziej przekonuję się, że na wysokich szczeblach zasiadają ludzie bez kompetencji, potwornie nieogarnięci i pozbawieni zmysłu przewidywania. Chyba za mało kobiet mamy na wyższych stanowiskach, za to więcej ograniczonych kogucików.
a
aboz
w dobie kryzysu ktoś w Unii Europejskiej odkrył, że śmieci to tak naprawdę nie problem a ogromny biznes. Zamiast sztucznie zasilać nadwyrężone budżety krajów członkowskich, dano im możliwość przejęcia tego intratnego rynku. I co ciekawe. Zyski z selektywnej zbiórki wielokrotnie przewyższają koszty, dlatego odbiór odpadów powinien być darmowy dla wszystkich, którzy je segregują.
M
Mela
Mieszkam tam i niestety powód jest prozaiczny - jest to jeden z dwóch obszarów w Krk, gdzie przetarg się nie rozstrzygnął (tzn złożony jest właśnie protest jednej z przegranych firm). Niby rozstrzygnięcie ma być znane dzisiaj...? Jestem dziwnie "spokojna", że taka chaotyczna sytuacja potrwa jeszcze najmniej do końca wakacji.
d
dew
jak bez zmian. Zmieniła się SENA na wyższą
g
gosc
Artykół Sponsorowany.
K
Krzychus
Jeśli nie dostarczycie kubłów, to śmieci będą leżały na chodniku i będzie jak w Grecji ...!! szczury i tony śmieci na ulicach !!!!!!!!!! BARANY !!!
k
krk
Każdy to wie, więc kogo może dziwić taki układ jaki jest opisany w artykule?
W
Wanda
jak Miki ( super wywoziła śmieci w stosunku do MPO, bo dawała ile kto chciał worków na segregowane odpady ), to wtedy ceny wywozu śmieci mogą pójść max. w górę. Zmowy mieliśmy przy już autostradach, a teraz miasto nic nie "pamięta" jak doszło do "układu cenowego"?
ś
śmieciarz
Przypominam że od 1 lipca właścicielem naszych śmieci jest gmina Kraków , tak więc w momencie przepełnienia śmiało zostawiać worki na chodniku bo on też należy do gminy.
I po co się denerwować ?
K
Krakowianka
Przecież MPO nie mogło odpaść, bo to spółka miejska, więc się dogadali z MPO i stworzyli konsorcjum, a cena była tak niska, ponieważ się bali, że jednak inne firmy, jak Remondis mogą namieszać i kawałek tortu przejdzie im koło nosa. Ustawa śmieciowa miała zmusić ludzi do segregowania odpadów, niestety terminy ich odbioru przeczą temu, zwłaszcza w domach jednorodzinnych, gdzie przez cały miesiąc mamy mieszkać z posegregowanymi odpadami. Paranoja!
m
meksyk
Już się udał. Płacimy ponad 2 razy więcej niż wcześniej, konsorcjum bierze 2 razy mniej niż zakładano, reszta pieniędzy zostaje w kasie gminnej.
s
swoj
Matolstwo nawet nie potrafi śmieci wywieź normalnie,jaki premier taki wywóz śmieci.
k
kibic
a wydawało się, że taki majstersztyk - a tu się mleko wylał, sorry śmieci wysypały i przekręt się nie uda
k
krak
SM Dom Dla Młodych -Kurdwanów, bez zmian, nadal tylko te kubły, które były od zawsze ...
K
Krakus
Gospodarka centralnie sterowana ?
Takie sa efekty - kombinacje, zmowy, przekrety i dojenie mieszkancow.
Nie godzimy sie na to !!!! Ale czy ktos nas wyslucha ?
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska