- Znów mecz nie zaczął się tak, jak sobie zaplanowaliście.
- Mieliśmy przewagę, wydawało się, że kontrolujemy sytuację na boisku. Tymczasem Lechia przedostała się trzy razy pod naszą bramkę i strzeliła nam gola. W drugiej połowie zagraliśmy bardziej skoncentrowani, byliśmy bardziej skuteczni i wygraliśmy.
- Po pańskim faulu sędzia podyktował rzut karny. Jak ta sytuacja wyglądała z pańskiej perspektywy?
- Makuszewski był szybszy, “dziubnął” sobie piłkę, ale nie jestem pewien czy ja w ogóle go dotknąłem i spowodowałem jego upadek. Jeśli jednak przeszkodziłem mu w dojściu do piłki, to sędzia miał prawo podyktować jedenastkę.
- Na początku drugiej połowy wyglądaliście tak, jakbyście chcieli “rozszarpać” Lechię.
- Byliśmy źli, bo nie po raz pierwszy mieliśmy sytuację, byliśmy lepsi, ale przegrywaliśmy. Dlatego powiedzieliśmy sobie w przerwie parę mocnych słów i poskutkowało.
- Dlaczego cofnęliście się tak głęboko po drugiej bramce?
- Szczególnie w końcówce meczu za duża była luka pomiędzy liniami obrony i pomocy. Stąd się brały sytuacje Lechii. Musimy to poprawić w następnych meczach.
- Zwycięstwo dał wam Semir Stilić.
- To bardzo wartościowy zawodnik dla nas i dla całej ligi. Ma bardzo dobre podania, dobrze bije rzuty wolne. Oby w takiej formie, jak w tym meczu, był cały czas.
- W następnym meczu znów zagracie z drużyną, którą jeśli ogracie, to wyprzedzicie w tabeli.
- Od poniedziałku będziemy się już koncentrować na meczu z Pogonią. Już w środę wyjeżdżamy do Szczecina, więc będziemy mieć dużo czasu na analizę.
- A oglądał Pan mecz Pogoni z Lechem?
- Oglądałem.
- I też Pan uważa, że Pogoń zaprezentowała w tym meczu dwa oblicza?
- Dokładnie. Pierwsza połowa była zdecydowanie dla niej, druga już dla Lecha. Gra w Pogoni paru fajnych chłopaków, jak choćby Murawski czy Robak. Nie wiadomo jednak czy ten ostatni z nami zagra.
- Do formy wraca Patryk Małecki, który zagrał w sobotę chyba najlepszy mecz odkąd trafił do Szczecina.
- I niech dalej gra jak najlepiej, ale… nie za tydzień.