Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dariusz Wdowczyk: Trzeba rywala dobić

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Anna Kaczmarz
Trener Wisły Kraków Dariusz Wdowczyk cieszył się z pokonania Górnika Łęczna, ale szkoleniowiec „Białej Gwiazdy” przyznał również, że jego podopieczni popełnili trochę błędów w tym spotkaniu.

– Myślę, że z punktu widzenia kibica mecz był emocjonujący – mówi Dariusz Wdowczyk. – Właściwie w pierwszej połowie pod naszą totalną kontrolą. Prowadziliśmy 2:0 i niepotrzebnie z rzutu rożnego tracimy bramkę. Przeciwnik łapie kontakt i jest trochę nerwowo. Później bramka na 2:2 po rzucie karnym dla przeciwnika. To znowu są takie sytuacje, których powinniśmy unikać. Tak jak mówiłem, mieliśmy ten mecz pod kontrolą i to nam się trochę wymknęło. Najważniejsze, że mamy trzy punkty. Potrafiliśmy strzelić trzecią bramkę, a właściwie Rafał potrafił strzelić trzy bramki. Jeszcze miał dwie okazje, więc można go za to spotkanie pochwalić za skuteczność. Myślę, że to był atrakcyjny mecz do oglądania, zakończony happy endem, zdobyciem trzech punktów. Muszę pochwalić zespół za to znowu, że walczymy do końca, walczymy o punkty, których potrzebujemy. Cieszę się bardzo z tego zwycięstwa. Mamy trochę przerwy, żeby odpocząć, popracować, podleczyć urazy i wrócić na mecz rundy wiosennej, choć jeszcze jesienią z Pogonią. Mam nadzieję, że niektórzy piłkarze, tak jak Arek, czy Zdenek dojdą do siebie i będą mogli w tym meczu wystąpić. Tym bardziej, że będziemy mieć trochę problemów, bo wypadają nam kartkowicze. Z tego, co się orientuję Boban i Patryk na pewno. Mamy dwa tygodnie, żeby popracować nad tym, jak będziemy chcieli z Pogonią zagrać.

Dariusz Wdowczyk, zapytany, czy mimo strzelonych trzech bramek nie ma nieco pretensji do zespołu za słabą skuteczność, odpowiedział: – Mieliśmy oprócz tych sytuacji, po których strzeliliśmy bramki, również kilka innych okazji. Atakowaliśmy szczególnie bokiem, bo Górnik zagęszczał środek boiska. Te akcje bokami przynosiły efekty w postaci zdobywanym bramek. Jeszcze była sytuacja Patryka Małeckiego, gdy nie dograł piłki. To było to, co chcieliśmy w tym meczu robić. Paweł Brożek, Mateusz Zachara mieli też swoje okazje bramkowe, w których powinni się lepiej zachować i je wykorzystać. 2:0 to, już jest taki slogan, że żaden wynik. Przeciwnik strzela bramkę kontaktową i zaczyna się problem. Tym bardziej szkoda, że przez te 45 minut oddał może jeszcze jeden strzał. Kilka stałych fragmentów, rzutów rożnych i to było jedyne zagrożenie pod naszą bramką. Dominowaliśmy, stwarzaliśmy sobie sytuacje. Trzeba rywala dobić, a nie pozwolić mu wrócić do gry, bo to się może później różnie potoczyć. Z drugiej strony Szmatiuk miał czyste uderzenie na naszą bramkę. Całe szczęście, że niecelne. Mamy nad czym pracować, mamy nad czym myśleć. Cieszę się z tych trzech punktów, bo są zdobyte z niełatwym rywalem. A nam ta trema, związana z tym, że jesteśmy w ogonie tabeli, jeszcze trochę plącze nogi.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska