WIDEO: Cracovia przegrała z Błękitnymi Stargard Szczeciński i odpadła z Pucharu Polski. "Ich postawa jest żenująca"
Źródło: Press Focus, X-news
Cracovia pożegnała się z rozgrywkami Pucharu Polski. W pierwszym meczu Cracovia przegrała 0:2. Wynik ten od razu nakreślił taktykę na rewanż. “Pasy” musiały atakować, gościom wystarczało czekanie na kontry. Boiskowe wydarzenia wcale nie układały się jednak według takiego scenariusza. Nie było bowiem ani frontalnego ataku, ani kurczowej obrony.
Przyjezdni nie zamierzali się rozpaczliwie bronić. W 3 min stworzyli sobie pierwszą sytuację strzelecką, gdy Tomasz Pustelnik główkował wprost w ręce Krystiana Stępniowskiego. W pierwszych minutach aktywny był Armiche Ortega. W 13 min wyskoczył do podania Sławomira Szeligi, ale uprzedził go Marek Ufnal. 4 min później po centrze Bartosza Rymaniaka Paweł Jaroszyński główkował w słupek. Niebawem technicznym strzałem popisał się Ortega, ale piłka przeleciała nad poprzeczką. W 25 min Kapustka zagrał dalekim podaniem do Jaroszyńskiego, ten odegrał do Erika Jendriska, który musnął tylko piłkę i Ufnal nie miał kłopotów z obroną. W 28 min po pięknym podaniu Jendriska do Denissa Rakelsa, Łotysz zmarnował dobrą okazję, strzelając wysoko nad poprzeczką.
W 30 min emocje się skończyły. Po rzucie wolnym piłka odbiła się pod nogi Radosława Wiśniewskiego, który mocnym strzałem z 17 m pokonał Stępniowskiego.
By awansować, “Pasy” musiały strzelić cztery bramki, nie tracąc żadnej. We wczorajszej dyspozycji krakowian było to nierealne. Goście wcale nie zamierzali się cofać. Wkurzona publiczność w niewybrednych słowach dała znać, co myśli o swoich pupilach. A w 36 min Łukasz Kosakiewicz o mało co nie spowodował jeszcze większej frustracji fanów - strzelając z 30 m z rzutu wolnego trafił w słupek.
W 40 min Jaroszyński lobował bramkarza z 35 m, ale Ufnal wybił piłkę nad poprzeczkę.
Druga połowa była jeszcze słabsza w wykonaniu gospodarzy. W 49 min po kontrze Poczobut był bliski szczęścia, uderzył jednak nad poprzeczką. Podobnie uczynił w rewanżu Jendrisek. Kwadrans przed końcem główkował Mateusz Żytko - nad bramką.
Wydawało się, że gorzej być nie może. Po błędzie Adama Marciniaka - złe podanie do bramkarza, Bartosz Flis ogra bramkarza i strzelił do pustej bramki.
W tym momencie cały stadion skandował “Jeszcze jeden, jeszcze jeden”. W doliczonym czasie gry o mało co trzeciego gola nie zdobył Bartłomiej Zdunek.
W sobotę Derby Krakowa - Wisła - Cracovia.
Cracovia - Błękitni Stargard Szczeciński 0:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Wiśniewski 30, 0:2 Flis 83.
Sędziował: Tomasz Wajda (Żywiec). Żółte kartki: Poczobut (11, faul), Flis (31, faul), Zdunek (68, faul). Widzów: 4644.
Cracovia: Stępniowski - Rymaniak, Żytko, Marciniak - Deleu (60 Kita), Szeliga, Kapustka, Jaroszyński (46 Dialiba) - Ortega (41 Covilo), Jendrisek, Rakels.
Błękitni: Ufnal - Kosakiewicz, Pustelnik, Baranowski, Waszczyk - Wiśniewski (56 Zdunek), Wojtasik (60 Kotłowski), Gutowski, Poczobut - Flis, Gajda (65 Zieliński).