- Nie można tego spotkania odbierać w kategoriach rewanżu za ubiegłosezonowy finał. W zespołach zaszły duże zmiany kadrowe. Dziewczyny potraktują ten mecz jako nowe rozdanie - twierdzi opiekun muszynianek, Bogdan Serwiński.
W 1. kolejce nowego sezonu Małopolanki u siebie wygrały z AZS Białystok 3:0. Z kolei zespół z Sopotu 3:1 na wyjeździe pokonał beniaminka z Legionowa.
- Zrobiliśmy ponad trzydzieści błędów i wygraliśmy, mimo wszystko, spokojnie. To istotna ciekawostka. Z trudem przypominam sobie podobne historie w całej swojej karierze trenerskiej. Myślałem, że będzie nam jednak łatwiej - mówił po tamtym meczu Jerzy Matlak, nowy trener atomówek. - Też jesteśmy w pewnym sensie beniaminkiem, gdyż w naszym składzie pozostały tylko dwie siatkarki. Wszystkie pozostałe grały, tyle że w innych drużynach, co nieco usprawiedliwia festiwal błędów - dodał.
W Sopocie wierzą, że i tym razem na koniec sezonu będą lepsi od ekipy z Muszyny. - Jeśli wszyscy wykażemy się dużą cierpliwością to na koniec sezonu będzie miła niespodzianka - zapewnia Matlak.
- Obydwa zespoły mają duże aspiracje - nie ukrywa Serwiński.
Wielkie wyzwanie logistyczne - tak o wyprawie nad morze mówi opiekun wicemistrzyń Polski. Drużyna wyjechała autokarem dzisiaj o godz. 5.30. Po 12 godzinach podróży powinna zameldować się na miejscu.
W sobotę o godz. 8 ma zaplanowany rozruch. - Nie sądzę - Bogdan Serwiński krótko odpowiada na pytanie, czy wysoka wygrana któregoś z zespołów może mieć duże znaczenie psychologiczne przed dalszą częścią sezonu.
W pierwszym spotkaniu rozgrywek formą błysnęły Kinga Kasprzak i Dominika Sieradzan. Z powodu kontuzji nie zagrała za to Sanja Popović, która już powinna być gotowa do gry.