https://gazetakrakowska.pl
reklama
18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Do kardiologa w 2014 roku, chyba że jest się "u władzy"

Ewelina Sadko
Jacek Jończyk, starosta z Wadowic, umówiony został na konsultacje na 21 sierpnia na godz. 10.30
Jacek Jończyk, starosta z Wadowic, umówiony został na konsultacje na 21 sierpnia na godz. 10.30 archiwum
Aby dostać się na wizytę do specjalisty, trzeba umawiać się nawet z rocznym wyprzedzeniem. Pacjenci z Małopolski zachodniej, chorujący na serce, w tym roku szans na wizytę u kardiologa nie mają - wolne terminy są dopiero w przyszłym roku.

"Gazeta Krakowska" postanowili dowiedzieć się, ile prawdy jest w plotkach, że po znajomości do lekarza jest łatwiej się dostać. Udowodniliśmy, że starostowie mogą zostać przyjęci "od ręki". Choć wcale tego nie żądają!

Zadzwoniłam do szpitali: w Oświęcimiu, Wadowicach, Olkuszu i Chrzanowie. Przedstawiałam się jako sekretarka starosty (powiaty są organami założycielskimi czterech szpitali powiatowych w Małopolsce zachodniej). Zapytałam, czy dałoby się zapisać szefa do kardiologa. Termin miał być jak najszybszy, najlepiej na przyszły tydzień.

Józef Krawczyk, starosta oświęcimski, mógłby przyjść na badania jeszcze wczoraj, kilka godzin po naszym telefonie.
- Jedyne wytłumaczenie jest takie, że recepcjonistka miała świadomość jak stresująca jest praca samorządowca i stwierdziła, że potrzebna jest natychmiastowa pomoc - mówi z uśmiechem Józef Krawczyk.

Chwilę po rozmowie w sprawie wizyty starosty, spróbowaliśmy umówić wizytę na "babcię, która źle się czuje".
Dowiedzieliśmy się, że kardiolodzy do końca sierpnia są na urlopie, i nawet w razie pilnego przypadku nie ma szans na specjalistę. Na pierwszą wizytę w zwykłym przypadku szansa najwcześniej jest w przyszłym roku.

Identyczna sytuacja była w wadowickiej placówce. Starosta Jacek Jończyk mógłby nawet sam wskazać termin dopasowany do swojego grafiku.

- Jeśli pasuje, to możemy wpisać go na 21 sierpnia na godz. 10.30, ale niech przyjdzie godzinkę wcześniej, bo przed wizytą trzeba zrobić EKG serca i rentgen - wyjaśniała pani w rejestracji. Zwykła staruszka z papieskiego miasta zapisać się może do kardiologa najwcześniej w grudniu. Na marzec przyszłego roku!

W Chrzanowie sytuacja kolejny raz się powtórzyła. Tu wicestaroście Marii Siudzie umówiliśmy wizytę na 21 sierpnia. Może przyjść pomiędzy godz. 9 a 10. Do tego mogła wskazać lekarza, u którego chce się leczyć.

- Gdybym tylko wiedziała, to już dawno poprosiłabym waszą redakcję o pomoc i umówienie wizyty, a nie czekała miesiącami w kolejce - mówi Maria Siuda, pytana, czy kiedyś umawiała się do lekarza z wykorzystaniem swojego stanowiska.
Zapewnia, że nigdy jej się to nie zdarzyło. - Do okulisty czekałam pół roku, a do kardiologa także zapisuję się z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Nie ukrywam, że jeśli jest z czymś źle i potrzebuje natychmiastowej kontroli, to idę prywatnie. Korzystanie z przywilejów, jakie daje stanowisko - co, jak udowodniliście, jest możliwe - jest według mnie niemoralne.

W Olkuszu starosta Jerzy Kwaśniewski ma wizytę 23 sierpnia o godz. 11. - Niech będzie trochę wcześniej, zrobimy podstawowe badania - wyjaśniła pani z recepcji.

W olkuskim szpitalu pierwszy wolny termin dla "zwykłego" pacjenta to 2 września, bo ktoś zrezygnował. Kolejne terminy są na przyszły rok.

Aleksandra Kwiecień z małopolskiego oddziału NF Z twierdzi, że taka sytuacja jest niedopuszczalna. - Bez kolejki przyjmowane są jedynie ściśle określone grupy, jak krwiodawcy, kombatanci, dawcy narządów, w żadnym wypadku starostowie, burmistrzowie czy pracownicy NFZ - wyjaśnia. - O przyjęciu decyduje stan zdrowia, a nie pozycja społeczna - tłumaczy.

- Czekałem do okulisty osiem miesięcy - mówi Jan Borowiec z Oświęcimia. - Zwykły "szarak" nie może liczyć na nic innego. Boję się, że wasza prowokacja pokazuje rzeczywistość.

Trzeba czekać

W szpitalu w Oświęcimiu najdłużej czeka się na wizytę u kardiologa, okulisty i w poradni rehabilitacyjnej.
Najbliższy wolny termin dla ludzi, którzy mają problem ze wzrokiem, wypada tu w przyszłym roku, a na wizytę można zapisać się dopiero z końcem listopada. Z rehabilitacją jest jeszcze gorzej. Po złamaniu nogi trzeba czekać do czerwca przyszłego roku, jednak ratunku można szukać w przychodniach w Osieku, Polance Wielkiej, Przeciszowie, Brzeszczach i Chełmku. Tu mają nieco bliższe terminy.

W szpitalu w Wadowicach
termin rehabilitacji jest ustalany na przyszły tydzień. Wystarczy przyjść i się zarejestrować. Większy problem jest z okulistą, bo przyjmie dopiero w lutym przyszłego roku.

W szpitalu w Chrzanowie
poradnia rehabilitacyjna przyjmie pacjenta najwcześniej we wrześniu. W Chrzanowie okulista przyjmuje dopiero w przyszłym roku. Rejestrować można się od stycznia.

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

S
Seth
... no chyba, że postrzega służbę zdrowia w Polsce jedynie tak jak mu ją przedstawiają podwładni. Odwiedzając matkę w gdańskim Akademickim Centrum Medycznym nie mogłem zrozumieć po cholerę ekipy budowlane zasuwające w późnych godzinach nocnych (mając w głębokim poważaniu zdrowie i spokój pacjentów) przez tydzień wykuwały każdy jeden nadpęknięty czy zarysowany kafel z podłogi w budynku, który oddano do użytku jakiś rok wcześniej. Parę dni później przywitał mnie widok czterech pań sprzątaczek myjących jednocześnie główne schody; niezliczone zastępy innych, usuwały każdy pyłek i malowały trawę na zielono. Mamę, na kilka godzin przed wypisem do domu, przeniesiono do innej sali, żeby każdy pacjent miał całą 'dwójkę' do wyłącznej dyspozycji. Puste miejsce na korytarzu wypełnił koncertowy fortepian, a stoły przy bufecie uginały się od zakąsek. Powód - miłościwie nam panujący minister Arłukowicz po południu wpadał z wizytą...
W
WACEK
ARLUKOWICZ I CO TY NA TO BUCU I CIULU
W
WACEK
ARLUKOWICZ I CO TY NA TO BUCU I CIULU
d
dd
to jest tak przykre. zwłaszcza z perspektywy chorej, poważnie cierpiącej, nie mogącej od długiego czasu normalnie funkcjonować osoby, której objawy są bagatelizowane i zwalczane doraźnie, bez wykonywania jakichkolwiek badań! od ponad roku miałam okropne ataki bólu, trwające nawet kilkanaście godzin, przy których wolałabym pewnie zemdleć, albo umrzeć, byle tylko nie czuć tego strasznego bólu. tylko silne środku przeciwbólowe, pozwalały zmienić ten straszny ból w bardziej znośny (czyli dalej skręcałam się z bólu przez kilka godzin, miałam całe łokcie i kolana obdarte od tarzania się po łóżku, ale już nie odchodziłam od zmysłów). dodam, że jestem młodą osobą. kilka razy, w różnych miastach, gdy stare leki przeciwbólowe już nie pomagały trafiałam i na oddział ratunkowy i na opiekę całodobową. czasami w takim stanie musiałam czekać kilka godzin na lekarza (nie polecam), zdarzyło mi się tarzać z bólu po szpitalnej podłodze. i uwaga: żaden z lekarzy, którzy mnie przyjmowali nie zrobili mi ŻADNEGO badania! na podstawie, krótkiego wywiadu (podczas gdy ja już nie wiedziałam nawet co do mnie mówią i co ja do nich mówię) zgadywali: rwa kulszowa, pewnie źle ustawiony kręgosłup względem miednicy itp. itd. przypisywali zastrzyk z ketonalu (ktory nic nie dawał) i nowe, silniejsze leki przeciwbolowe (to im wychodziło najlepiej). ataki bólu pojawiały się o róznych porach dnia, bez przyczyn, byly nie do przewidzenia, nie do zniesienia, co kompletnie rujnowało moje normalne życie i funkcjonowanie, tym bardziej ze względu, że żyje samotnie i nie mam nawet własnego środka transportu. po kolejnej prywatnej juz wizycie u "specjalisty", ktory tez bagatelizowal moje objawy i przypisal mi kolejny pliczek przeciwbolowych tabletek, mialam juz dosc wszystkiego i chyba początki jakiejś depresji. na szczescie ostatecznie PRYWATNIE tafiłam do porządnego lekarza, który skierował mnie na kilka badań i kazał je natychmiast wykonać. zapłaciłam za te badania około 200 zł i uwaga W CIĄGU KILKU DNI MIAŁAM DIAGNOZE! później operacja (juz na szczęście na koszt łaskawej chorej słuzby zdrowia) i moje problemy się skonczyly. z perspektywy czasu zastanawiam sie tylko czemu podczas pierwszej wizyty w szpitalu (i kolejnych) żaden lekarz nie pomyslal o tym zeby mnie zbadac?
K
Kamil 29
Tylko prywatnie !
A składkę płacić muszę :/. Za co ?!?!
m
miko
Przywileje dla władzy wybranej w Magdalence, znój i śmierć dla motłochu!
p
pacjent
Tak po prostu ?? A może już takie sytuację były i woli się nie narażać przełożonym i wykonywać polecenia !! Boi się o prace !!
Dobrze, że robicie takie prowokację - nagłaśniajcie je jeszcze mocniej, angażujcie tych spaślaków zza biurek do tłumaczenia się publicznie !! Niech każdy pozna oszusta, kłamcę, złodzieja i lewusa - niech nie będzie anonimowy przez lata swojej kadencji !!
H
Ha, ha, ha
Żadna nowość, niestety w Polsce tak jest. Mając dobry stołek pod tyłkiem wszyscy się z tobą liczą i możesz wszystko. Jak jesteś szarakiem zwykłym obywatelem nikt się z tobą nie liczy, chyba że idą wybory. Kumoterstwo, znajomości, układy, łapówki tym teraz stoi nasz kraj.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska