Na Palenicę Białczańską obecnie kursują busy i autobusy z Zakopanego, czy Bukowiny Tatrzańskiej. Regularne linie mają swój końcowy przystanek niemal przy szlabanie, za którym zaczyna się szlak do słynnego stawu. Przystanek leży na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego, stąd przewoźnicy muszą podpisać umowę z TPN na korzystanie z tego miejsca. Jeśli zaś nie będą mieli wyznaczonego końcowego przystanku, wydział komunikacji starostwa tatrzańskiego nie wyda im koncesji na regularną linię. W marcu 2024 roku dobiega końca stara umowa. Dwie firmy świadczące usługi przewozowe usiadły więc do rozmów z TPN ws. nowej umowy.
Okazało się, że TPN zażądał od nich, by na Palenicę kursowały jedynie pojazdy wyposażony w silnik nowej generacji spełniający normy emisji spalin EURO 6. A to dla wielu z kierowców oznacza, że zostaliby wykluczeni z możliwości pracy na tym intratnym kierunku jazdy. Informację o tym pierwszy podał Tygodnik Podhalański.
Na Palenicę tylko z EURO 6
Jakub Karpiński z ZTP w Zakopanem w rozmowie z Gazetą Krakowską mówi, że rozmowy z parkiem są bardzo trudne. - Początkowo park chciał, by były to autobusy nie tylko z silnikami EURO 6, ale nowe z 2024 roku, w odpowiedniej kolorystyce – mówi Karpiński.
W trakcie kolejnych rozmów wymagania parku zostały zmniejszone – EURO 6, ale nie muszą być nowe. A że silniki o tej normie są montowane od ok. 2015 roku, to oznacza, że najstarszy pojazd jeżdżący na Palenicę będzie musiał liczyć maksymalnie 8-9 lat.
Przewoźnicy są zdziwieni. Dodają, że rozmowy w ubiegłym roku zaczęły się od wymogów silników EURO 5. - Rozmowa była, żeby unowocześnić tabor, odnowić go. Zgodziliśmy się na to. Ale po zakupie kilkunastu samochodów EURO 5, nagle dyrektorowi coś się zmieniło i uznał, że on jednak chce EURO 6 – mówi Karpiński.
I dodaje, że regularni przewoźnicy będą musieli się zadłużyć, by kupić nowe auta, a tymczasem taksówki, czy taksobusy, które nieregularnie wożą turystów na Palenicę nie będą obwarowane żadnymi restrykcjami. - To o co tutaj chodzi? O to by nas wykończyć, zdziesiątkować – pyta poirytowany.
TPN stawia na transport zbiorowy
Przewoźnicy mają obawy, że TPN w ogóle chce się ich pozbyć, a w ich miejsce pojawi się inna, zewnętrzna firma. - Tymczasem z tego kierunku żyje ok. 100 kierowców z naszego terenu – mówi.
Szymon Ziobrowski, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego zaprzecza jakoby chciał się pozbyć obecnych przewoźników. Potwierdza, że obowiązującą normą ma być EURO 6.
- Od wielu lat mierzymy się z problemem intensywnego ruchu turystycznego w kierunku Palenicy Białczańskiej, w szczególności ruchu samochodowego, który generuje duże korki i zanieczyszczenie środowiska. TPN uważa, że jednym z kluczowych rozwiązań tego problemu jest rozwój transportu zbiorowego na omawianej trasie. Turyści oczekują nowoczesnej, bezpiecznej i przewidywalnej formy komunikacji publicznej. Dlatego rozmawiamy z przewoźnikami o wymianie taboru, jego jednolitej identyfikacji wizualnej, poprawie czytelności rozkładów jazdy, rozwoju systemu e-biletów, wprowadzeniu geolokalizacji, dzięki której w przyszłości turysta będzie mógł zobaczyć na przystanku lub w telefonie oczekiwany czas oczekiwania na busa, czy o rozwoju kompetencji kierowców, m.in. w zakresie obsługi klienta – mówi Szymon Ziobrowski, dyrektor TPN.
Dodaje, że zależy mu na tym, by to dotychczasowi przewoźnicy nadal dowozili turystów na szlak. - Stąd propozycja wieloletniej umowy i wsparcia przy wdrożeniu wszystkich nowych rozwiązań. Norma EURO 6 ma obowiązywać rzeczywiście w pierwszej kolejności busy. Nie wykluczamy innych kroków mających na celu ograniczenie ruchu samochodowego w kierunku Palenicy Białczańskiej, natomiast pierwszym jest rozwój transportu zbiorowego. Zakładamy, że zorganizowany transport zbiorowy w przyszłości ograniczy potrzebę korzystania z samochodów prywatnych. Rozumiemy też fakt, że zmiany wiążą się z inwestycjami środowiska przewoźników, a nie wszyscy kierowcy są w stanie sobie pozwolić na takie wydatki. Szukamy rozwiązań – kwituje na koniec.
Stara umowa na korzystanie z przystanku kończy się z ostatnim dniem marca.
Sezon narciarski na Podhalu na finiszu. Stacje narciarskie z...
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
