- Do tej pory korzystaliśmy z usług prywatnej firmy, której ambulans musiał przyjeżdżać aż z Tarnowa - mówi dyrektor sądeckiego szpitala Artur Puszko. - Teraz karetki do transportu będziemy mieć w pogotowiu, po sąsiedzku. Pacjent nie będzie czekał dłużej niż 20 minut na transport.
Czas przewiezienia ciężko chorej osoby między szpitalami liczy się tak samo, jak dojazd na wezwanie. Sądeckie Pogotowie Ratunkowe mogło transportować dotąd pacjentów między przychodniami oraz z domu i do domu. Na ten rodzaj usługi posiada kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia. Inaczej rzecz się miała, jeśli chodzi o transport specjalistyczny, przede wszystkim chorych pomiędzy szpitalami.
- Na takie usługi kontrakt ma szpital, nasze pogotowie będzie teraz go realizować, dzięki podpisaniu umowy - wyjaśnia Józef Zygmunt, dyrektor Sądeckiego Pogotowia Ratunkowego. - Mieliśmy już taką umowę ze szpitalem krynickim. To rozwiązanie modelowe.
Do systemu ratownictwa medycznego kierowanego do zdarzeń i nagłych przypadków sądeckie pogotowie postawiło trzy karetki S (dawne erki) z obsadą lekarską i sześć karetek P (dawnych wypadkowych) w Nowym Sączu oraz podstacjach w Łososinie Dolnej, Grybowie, Krynicy i Łącku.
- Umowy ze szpitalami w Krynicy i Nowym Sączu pozwalają nam wykorzystać cały tabor i ludzi - nadmienia dyrektor Zygmunt.
Fachowy transport w dobrych rękach
Szpitale w Krynicy-Zdroju i Nowym Sączu mają po jednej karetce do transportu specjalistycznego.
Obie posiadają standard typu S. Obsługa medyczna z lekarzem przygotowana jest do przewożenia między szpitalami chorych w bardzo ciężkich stanach zagrożenia życia. Do transportu sanitarnego dla przychodni podstawiana jest karetka o standardzie typu P.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+