Władze ZUS zwracają uwagę, że PPK nie rozwiąże problemu niskich emerytur - głównie dlatego, że średnie życie na emeryturze stale się wydłuża i w przypadku Polek trwa już 83 lata, a tymczasem w rządowych kalkulacjach wypłaty z PPK są przewidziane na zaledwie 10 lat. Zatem jeśli Polka skorzysta z obniżonego wieku emerytalnego (60 lat), to ekstra środki z PPK skończą się jej w okolicach siedemdziesiątki. A co dalej?
Z kolei Ministerstwu Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej nie podoba się pozorna dobrowolność systemu: ma on być przecież obowiązkowy dla firm zatrudniających minimum 1 osobę, i to pod groźbą surowych kar, z więzieniem włącznie. Oznacza to w praktyce przymus.
Resort pracy krytykuje też „skomplikowany system opodatkowania, zwrotu składek, zwrotu dopłat, podziału środków szczególnie w przypadku rozwodu”, a także zbyt wysokie opłaty, jakie mają być pobierane za zarządzanie funduszami przez uprawnione (prywatne) towarzystwa inwestycyjne; mogą one radykalnie zmniejszyć gromadzony przez przyszłych emerytów kapitał.
Największe zastrzeżenia organizacji przedsiębiorców budzi wzrost pozapłacowych kosztów pracy: faktycznie to pracodawcy muszą znaleźć dodatkowe miliardy, które zasilą system. Może to pogrążyć wiele, zwłaszcza mniejszych, firm. Pracodawcy nie akceptują też drakońskich kar za „zniechęcanie pracowników do PPK” (projekt ustawy wprost sugeruje nieuczciwość pracodawców). Zdaniem liderów organizacji gospodarczych, system zabezpieczenia społecznego powinien być jasny, przejrzysty, stabilny, cieszyć się zaufaniem społecznym oraz uwzględniać skutki starzenia się społeczeństwa. A obecny taki nie jest.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Barometr Bartusia (odc. 6)
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
