Dominika, która w listopadzie skończyła 18 lat, ze śpiączki obudziła się w kwietniu, ku wielkiej radości rodziny i przyjaciół.
- To nie było tak, jak w filmach, że ktoś otwiera nagle oczy i już jest zdrowy, tylko takie pojedyncze sygnały, że Dominika wraca do nas - opowiada Piotr Kosek, tata dziewczyny.
Jeszcze w podwarszawskim „Budziku”, specjalnej klinice dla dzieci z obrażeniami mózgu, Dominika zaczęła na nowo uczyć się wszystkiego.
Teraz potrafi już poruszać rękami, kiwa głową, jeśli z czymś się zgadza. Właśnie w ten sposób autoryzowała dobór zdjęć do tego tekstu. Wolałaby oczywiście mówić, ale wciąż przychodzi jej to z trudem.
Gdy ją odwiedziliśmy w środę przed południem, po domu biegał mały szczeniak, pudelek. To prezent dla Dominiki.
- Wcześniej nie zgadzaliśmy się na psa w domu, lecz gdy odzyskałem córkę, to była jedna z jej pierwszych próśb, chciała mieć pieska i wtedy już nie mogłem odmówić - opowiada wzruszony ojciec. W czasie gdy rozmawiamy, do pokoju na wózku, pchanym przez mamę, wjeżdża Dominika.
Na kolanach jedną, tą bardziej sprawną ręką, trzyma swoje notatki, z których powtarzała zadania z języka niemieckiego. Zaraz przyjdzie do niej germanistka na codzienne lekcje. Nauczyciele z poszczególnych przedmiotów, jak sami przyznają, stają wręcz na głowie by dopasować grafik do wizyty w jej domu.
- Zasługuje na naszą uwagę, bo jest niesamowita - podkreśla Izabela Szczygieł, jej wychowawczyni z klasy I liceum im. Kopernika w Kalwarii. - Na te półrocze ma średnią 5.o i jest wzorem dla innych - mówi nauczycielka.
- Uczy się nawet w korkach, jak jeździmy na rehabilitację - dodaje z dumą Piotr Kosek.
Dominika marzy, by móc chodzić do szkoły. Na razie jeszcze nie jest to możliwe, ale w jej szkole jest już jedna uczennica, Ola, wybudzona ze śpiączki parę lat wcześniej. Zaprzyjaźniła się z Dominiką i jak podkreśla ich nauczycielka, dopinguje ją, by idąc w jej ślady systematycznie się usamodzielniała.
Rodzice Dominiki nie pracują, przez całą dobę pomagają córce w mozolnej rehabilitacji. - Codziennie wozimy ją samochodem do Bielska lub Krakowa i z powrotem na ćwiczenia. Teraz na ponad miesiąc wyjedziemy do specjalistycznej kliniki w Bydgoszczy - mówi Piotr Kosek. - Czekają ją też zabiegi operacyjne na rękę i oczy - dodaje.
Rodzinie pomagają ludzie dobrej woli. Koszty pobytu w klinice Budzik i dotychczasowej rehabilitacji były ogromne, ale dzięki wsparciu udało się pokrywać opłaty.
- Jesteśmy wszystkim wdzięczni. Na konto fundacji, której podlega Dominika, nawet obcy ludzie wysyłali pieniądze. Pomagano nam też organizując zbiórki charytatywne i różne akcje. Ci wszyscy ludzie uratowali mojemu dziecku życie - opowiada ze łzami w oczach mama dziewczynki.
Rehabilitację Dominiki wesprzeć można 1 procentem podatku - KRS: 0000308316, koniecznie z dopiskiem Dominika Kosek , login: K/204
lub wpłatą na konto Fundacji „Złotowianka”, ul. Widokowa 1, 77-400 Złotów, nr konta: SBL Zakrzewo 25 8944 0003 0002 7430 2000 0010 z dopiskiem Kosek Dominika K/204
ŚWIĘTA 2018: ZOBACZ KONIECZNIE
FLESZ: Koniec sztucznych ogni na Sylwestra