Dziad z Babą, Żyd z wierzgającą kobyłką i tajemniczą walizką w ręku, Bocian, chór gospodyń, Anioł z najprawdziwszymi skrzydłami oraz srebrnymi lokami na głowie i oczywiście Diabeł, który nie wiadomo czym napędzany, biegał po całej sali i zaczepiał widzów. Tak prezentował się skład grupy kolędniczej z zespołu folklorystycznego Beskidy. Cała ta wesoła ekipa przywędrowała do Dominikowic, oczywiście z kolędą. Były śpiewy, chwilami nawet trochę tańca, ale z racji wiekowości Baby i Dziada, szło to średnio. Na dodatek ciągle przeszkadzał im Żyd i jego wielce ruchliwa kobyłka – stworzenie wierzgało, prychało, ujarzmić się nie dawało. W końcu padło i trzeba je było poić, bynajmniej nie wodą, by wstało. Bocian przy nim, był ostoją spokoju i dobrej wróżby dla gminy, która jak kania dżdżu potrzebuje przecież młodego narybku. Ze sceny do widzów poleciały garście owsa, które zapewnić mają powodzenie. Były i życzenia „na szczęście, na zdrowie, na ten nowy rok, żeby wam się rodziła kapusta i groch, ziemniaki i proso, żebyście nie chodzili boso”.
- Morsy nad Sękówką. Kąpiel to za mało, bo sposobem na cellulit jest śnieżny pilling
- Gorlickie. Blisko setka powalonych drzew i pięć tysięcy osób bez prądu
- Integracyjny Bal Noworoczny Środowiskowego Domu Samopomocy w Starym Dworcu
- Fundacja Ilios produkuje świece polowe dla walczących Ukraińców. Pomóc może każdy
- Gorlice wspominkowo - pamiętacie Cepeliadę albo Euro 2012. To były czasy!
- Za małych aktorów z jasełkowego przedstawienia kciuki trzymała cała społeczność wsi
